29 gru 2012

Rozdział IV cz.2

Błysk tych wszystkich fleszy nas oślepił. Wszyscy robili nam tysiące zdjęć, pytali o to czy jesteśmy parą itd. Muszę się poważnie zastanowić nad tym czy chce być piosenkarką i przechodzić przez to wszystko. Na każdym kroku paparazzi i reporterzy. Brak prywatności...  Kidy już się otrząsnęłam z zamyślenia zauważyłam że Harry pokazuje że musimy uciekać. Złapał mnie za rękę, a po chwili już oboje biegliśmy tak szybko jak tylko mogliśmy, ale paparazzi nie dawało za wygraną i gonili nas przez cały czas. Na szczęście Harry w ostatniej chwili skręcił w jakiś zaułek. Reporterzy pobiegli dalej, a my mogliśmy odetchnąć z ulgą. Teraz kiedy już miałam pewność, że jestem "bezpieczna", zwróciłam większą uwagę na miejsce w którym się znajduje. Była to jakaś bardzo wąska uliczka, gdzie ja wraz z Harrym ledwo się razem mieściliśmy, a praktycznie się do siebie przytulaliśmy. Loczek spojrzał mi w oczy, a ja jak zahipnotyzowana wpatrywałam się w te zielone tęczówki. Harry powoli przybliżył swoją twarz do mojej i już po raz drugi dziś poczułam miękkie wargi na moich ustach. Ten pocałunek różnił się od tego z Niall'em. Był taki magiczny, a przede wszystkim nie był wymuszony. No właśnie Harry zrobił to z "własnej woli", ale nie powinien tego robić. Po pierwsze znamy się tylko dwa dni, po drugie to Harry Styles gwiazda pop, która może mieć każdą i po prostu chce się tylko Tobą pobawić. No wiem to chłopak moich marzeń... CO JA PLOTĘ?! DOŚĆ!!! Oderwałam się od Harry'ego, a on tylko spojrzał na mnie takim dziwnym wzrokiem i spuścił głowę. Loczek coraz bardziej zadziwia mnie swoim zachowaniem... Po chwili Styles podniósł głowę i zaczął mówić:
-Lenko ja...
-Nic nie mów! Wracajmy do domu i zapomnijmy o tym co się tu wydarzyło...- przerwałam mu, może trochę ostro ale starałam się jakoś mu pokazać, że to co zrobił było niestosowne.
-Jest późno, zadzwonię po taksówkę-powiedział cicho.
-Jak chcesz...-odburknęłam nawet na niego nie patrząc.
Czekaliśmy na samochód w milczeniu. Tym razem ta cisza była taka męcząca i przytłaczająca. Nareszcie przyjechało po nas to żółte auto. Za kierownicą siedział jakiś gruby facet po czterdziestce, który był strasznie zdenerwowany i nawet nie starał się by to ukryć. Z niechęcią wsiedliśmy do samochodu. Znów ta okropna cisza... Miałam ochotę być już w domu, w swoim pokoju i wygadać się Weronice, niestety muszę tkwić w tej taksówce z rozwścieczonym kierowcą i zajętym sobą Harry'm. Nie miałam co ze sobą zrobić. Zaczął padać deszcz, i dzięki niemu znalazłam zajęcie dla siebie. Patrzyłam na krople deszczu... To było takie fascynujące. Jedna kropla tak jakby goniła drugą, a kiedy już się ze sobą łączyły szybko spływały po szybie... Nim się obejrzałam 20 minut minęło i właśnie przed chwilą "zajechaliśmy" pod dom One Direction. Harry zapłacił kierowcy, a ten bez słowa odjechał.
-Dziękuję za spacer i kolację- powiedziałam najbardziej oschle jak tylko potrafiłam.
-Nie ma za co...
-Do zobaczenia. Pożegnałam się, odwróciłam i ruszyłam w stronę domu, lecz Styles złapał mnie za rękę, a jego dotyk przyprawił mnie o dreszcz. Zatrzymałam się i ponownie odwróciłam twarzą do chłopaka.
-Lenko ja przepr...- zaczął, a ja znów bezczelnie mu przerwałam. Po prostu nie miałam ochoty w ogóle wspominać tej sytuacji sprzed pół godziny.
-Nie ma o czym mówić. Pa!
-Pa...
Nie patrząc na niego przeszłam 10 metrów i już byłam u siebie. Weszłam cicho do mieszkania by nie obudzić mojej siostrzyczki. Zdjęłam buty i bezszelestnie weszłam do mojego pokoju. Nagle światło samo się zapaliło a ja zaczęłam piszczeć jak opętana.
-Co Ci się dzieje?- zza swoich pleców usłyszałam głos uradowanej Weroniki.
-Jesteś głupia!- wydarłam się na nią. Po prostu musiałam się na kimś wyżyć. Niestety wypadło na biedną Wercię, która nikomu niczym nie zawiniła.-Ja tu się staram żeby Cię nie obudzić, a Ty mnie o zawał przyprawiasz!
-Przepraszam... Jaa nie chciałam. Myślałam, że zrobię Ci przesłuchanie-uśmiechnęła się- ale widzę, że nie jesteś w nastroju.- po tych słowach mina jej zrzedła.
-Przepraszam Cię... Jak chcesz to rób to przesłuchanie czy coś...
-No więc... Gdzie byłaś i co robiłaś przez 3 godziny, dlaczego jesteś wkurzona i dlaczego Harry wyszedł, kiedy Niall Cię pocałował??
-Przez te 3 godziny byłam na spacerze i w pizzeri;  rozmawiałam, jadłam pizzę, chodziłam po parku; jestem zła ponieważ Harry mnie pocałował i nie wiem dlaczego Styles się wtedy zdenerwował.
-Aha... Zaraz, zaraz HARRY CIĘ POCAŁOWAŁ?!?!?!
-Taaak.
-Wow dziewczyno dwa pocałunki w jeden dzień i to z dwoma chłopakami z One Direction.- zaśmiała się.
-Weronika NIE DENERRRRRWUJ mnie...
-Ok. ok. już uciekam. Pogadamy jutro. Śpij dobrze.
Mhm. Śpij dobrze... Ja nie wiem czy w ogóle zasnę... Podeszłam do szafy, wyjęłam z niej piżamy i poszłam do łazienki. Nalałam wody do wanny, rozebrałam się do niej weszłam. Taaaak to było to czego teraz potrzebowałam dłuuuga, gorąca kąpiel. Zamknęłam oczy i się zanurzyłam... Niestety niedługo cieszyłam się spokojem, ponieważ usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Wynurzyłam się z wody, zaklęłam pod nosem i wyszłam z wanny. W pośpiechu wytarłam się jako tako, pobiegłam do pokoju i odebrałam telefon.
-Czego?!?!?!-warknęłam
-Czeeść Lenko... Chcia chciałem Ci tylko pow powiedzieć, doooobraaaanooooc...-usłyszałam niepewny głos Niall'a, i moja złość momentalnie się ulotniła, prysła jak bańka mydlana.
-Dobrej nocki Blondyneczku...
-Aaaa Lenko??
-Słuchamm...
-Masz czas jutro o 13?
-Tak, a co??
-Może poszłabyś ze mną do kina czy coś???
-Z przyjemnością...
-Ok. To do jutra..
-Papa do zobaczenia jutro...
Takim o to sposobem zapomniałam o mojej kąpieli i czym prędzej położyłam się spać, bo nie chciałam utracić dobrego humoru...