28 maj 2014

Rozdział XIII część 1

Witajcie na wstępie chciałabym podziękować Wam za 2421 wejść... i 3 obserwacje... Wprawdzie komentarzy nie było, ale miałam taaką wenę iż wstawiam kolejny rozdział... Zasada obowiązuje ta sama...
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ! Dedykacja dla wszystkich czytających... No to miłego czytania i przepraszam za błędy.. :D

***Lena***
 - Lenko... Lenko!! Wstawaj! Pierwszy dzień w nowej szkole już na Ciebie czeka! - właśnie te słowa usłyszałam, kiedy jeszcze sobie spałam.
- Niall... Skąd się tu wziąłeś i o czym Ty gadasz?
- Dziś pierwszy września... Rozpoczęcie roku szkolnego jest o 9.00...
- Niall kochanie.. Czy Ty jeszcze śpisz?? Przecież jeszcze nie złożyłam papierów... Wczoraj dopiero przyjechałam... O jakiej szkole Ty mówisz??
- Wstawaj i nie gadaj! Załatwiłem Ci najlepszą szkołę w Londynie więc nie chcę, żebyś się spóźniła.
Wstałam z łóżka, pocałowałam Niall'a w policzek i skierowałam się do szafki, żeby znaleźć jakieś stosowne ubrania na tę okazję... Po 10 minutach wybrałam to (ubrania) W milczeniu poszłam do łazienki. Tam szybko się umyłam, wysuszyłam włosy, przebrałam się i zrobiłam makijaż. Kiedy wyszłam z toalety, w kuchni czekał na mnie Niall ze śniadaniem. Nie wiedziałam, że kanapki z nutellą zrobione przez ukochanego są takie pyszne... Zjadłam kanapki, a Blondynek wciąż mnie pospieszał... Czułam się jakby to on miał iść pierwszy raz do szkoły. Wzięłam torbę i wyszłam z Niall'em przed dom. Zakluczyłam drzwi i wsiadłam do samochodu. Gwałtownie ruszyliśmy. Zaczęłam się stresować... Jaka będzie moja klasa? Czy będę miała jakąś przyjaciółkę? Czy mój nauczyciel będzie fajny? Takie myśli nagle pojawiły się w mojej głowie...
- Spokojnie Lenko... Wszystko będzie dobrze... - uspokoił mnie Niall. Włączył radio i tak sobie jechaliśmy. Po 15 minutach byliśmy przed szkołą. Była 8.45. Kiedy wysiadłam z samochodu poczułam, że ze strachu zaczyna boleć mnie brzuch. Niall wziął mnie za rękę i razem weszliśmy do ogromnego budynku. Na korytarzu stali różni chłopcy i różne dziewczyny... Kiedy tylko przekroczyliśmy "próg" wszystkie te dziewczyny podbiegły do nas i zaczęły piszczeć, skakać, wyjmować telefony i jakieś zeszyty... No tak Niall...
- Przepraszam dziewczęta, ale nie teraz... Gdzie jest gabinet dyrektora? - spytał.
Wszystkie dziewczyny chciały go zaprowadzić pod same drzwi.. I tak się stało... Cały tłumek nastolatek i my za nimi przeszliśmy do gabinetu dyrektora. Weszliśmy do środka. W fotelu siedział pan średniego wzrostu ubrany w czarny garnitur. Na nosie miał okrągłe okulary. Najbardziej jednak rzucała się w oczy jego łysina...
- Witaj Niall. Miło Cię znów widzieć... Mam rozumieć, że to jest Milenka?
-Dzień dobry panie dyrektorze. Tak to jest właśnie Milenka...
- Dzień dobry. Bardzo się cieszę, że będę miała możliwość uczenia się w tym liceum.
- Również się cieszę. - powiedział i spojrzał na zegarek. - Dochodzi 9.00. Musimy zejść do auli, aby tam powitać nowy rok szkolny.
- Oczywiście - odparł Niall i przepuścił dyrektora w drzwiach. Nie wiem dlaczego, ale polubiłam tego człowieka od razu. Jest taki miły i śmieszny na pierwszy rzut oka. Oby tak dalej. Weszliśmy do wielkiego pomieszczenia gdzie siedzieli już wszyscy uczniowie. Na środek sali wyszedł pan dyrektor i zaczął swoje przemówienie. Nie słuchałam go jakoś szczególnie. Skupiłam się na tym, że Niall trzyma cały czas moją dłoń w swojej i posyła mi pokrzepiający uśmiech. Po piętnastominutowym przemówieniu pana dyrektora wszystkie klasy mogły udać się do sal, żeby się ze sobą zapoznać, a także zapisać plan lekcji. Szłam razem z Niall'em i trzydziestoma innymi uczniami. Po chwili tłumek przepychał się w drzwiach. Poczułam, że Niall puścił moją rękę. Popatrzyłam się na niego, a on szepnął: "Poczekam przed drzwiami". Do klasy weszłam ostatnia i zajęłam pierwsze lepsze miejsce obok jakiejś brunetki. Wszyscy z kimś rozmawiali, wszyscy mieli kogoś znajomego, a ja byłam sama... Brunetka odwróciła się w moją stronę. Spojrzała na
mnie, przewróciła oczami i znowu się odwróciła. Chyba zrobiło mi się smutno i zwątpiłam w to, że ktoś mnie tu polubi. Właśnie w tym momencie drzwi się otworzyły i do klasy weszła młoda kobieta. Była ubrana w czarną sukienkę, która kontrastowała z jej blond włosami. Okazało się, że będzie naszą wychowawczynią przez następne trzy lata, a także nauczycielką języka polskiego. Nie bardzo interesowało ją to czy już się poznaliśmy... Po prostu przywitała się, podała nam plan lekcji i poszła... Nie było sensu siedzieć w klasie, więc wstałam i wyszłam jako pierwsza. Słyszałam, że za mną wychodziły kolejne osoby. Na reszcie wyszłam z budynku i zobaczyłam Niall'a. On podszedł do mnie, pocałował w policzek i spytał:
- Jak było?
- Nauczycielka sztywna i niczym się nie interesuje... A uczniowie... hmmm... Za szybko by o nich coś powiedzieć... Wydaje mi się czy jesteś jakiś smutny??
- Troszkę... Od jutra zaczynamy próby... Za dwa tygodnie wyjeżdżamy w trasę... - powiedział i uśmiech całkowicie zniknął z jego twarzy.
- Na ile jedziecie??
- 3-4 tygodnie...
- Świeeetnie... Zostawisz mnie samą... W nowej szkole... Bez przyjaciółki... Bez rodziców...
- Lenko... Słońce... Jeszcze dwa tygodnie... Zapewniam Cię, że przez ten czas znajdziesz sobie przyjaciółkę... Dasz radę... Codziennie będę dzwonić... A wieczorkiem będziemy rozmawiać przez skype...
- Noo ok. W sumie... Przepraszam, że tak na Ciebie naskoczyłam... To Twoja praca i zgadzając się na związek z Tobą zgodziłam się również na Twoje koncerty, wyjazdy i wywiady...
- Kocham Cię... Chodźmy do samochodu, bo zaczyna się tu robić tłoczno... Pobiegliśmy do samochodu i szybko wróciliśmy do domu. Niall zaprosił mnie do siebie... Ponieważ miał dla mnie niespodziankę... Weszliśmy do środka... Nikogo nie było... Poszliśmy na górę... Na rozkaz Niall'a zamknęłam oczy, a on wpuścił mnie do pokoju. Na łóżku leżały wszystkie potrzebne mi książki do szkoły... Może dla kogoś innego nie był to zachwycający prezent, ale dla mnie był to strzał w dziesiątkę! Nie miałam pojęcia gdzie mogłabym znaleźć je wszystkie w tak krótkim czasie... Rzuciłam się na mojego chłopaka i złączyłam nasze wargi w namiętnym pocałunku. Przerwał nam trzask zamykanych drzwi... Chłopcy wrócili... Zeszliśmy na dół... Trochę się jednak myliliśmy, bo na korytarzu zastaliśmy Harry'ego całującego się z jakąś blondyną... Poczułam tak jakby ukłucie, gdzieś w głębi serca... Ale przecież... Mam Niall'a i sama kazałam mu znaleźć kogoś innego... Powinnam się cieszyć, bo w końcu jest tak jak powinno...
- Niall co powiesz na jakiś obiad??
- Bardzo chętnie... Jedziemy do Nando's.
- Ok.
Kiedy zeszliśmy w przedpokoju nie było nikogo... Za to z pokoju Harry'ego dobiegały różne chichoty itp.
Nie zajmowałam tym dłużej swojej głowy. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu... Podczas jazdy Niall opowiadał o trasie... Nie mam pojęcia jak sobie poradzę... To wszystko jest za szybko... Ale jeżeli postawię się na miejscu tych wszystkich fanek One Direction to nie chciałabym, żeby jakakolwiek dziewczyna przeszkodziła im w występach i koncertowaniu... Dotarliśmy na miejsce. Niall wyszedł z samochodu i jak dżentelmen otworzył moje drzwi. Weszliśmy do środka i usiedliśmy przy stoliku. Po chwili podeszła do nas kelnerka... Niall zamówił jedzenie dla nas. Kiedy czekaliśmy do stolika podeszły dwie dziewczyny i poprosiły Niall'a o zrobienie sobie z nim zdjęcia... Wstałam i miałam odejść na chwilkę, ale młodsza z nich powiedziała: "Lenko z Tobą też chcemy mieć zdjęcie..." Zrobiło mi się bardzo miło... I pomimo tego, że nie chciałam wykorzystywać Niall'a do "rozsławiania" siebie czy czegoś takiego, ta dziewczynka miała taką minę, że nie sposób było jej odmówić. Zrobiliśmy sobie z nimi zdjęcie, a także daliśmy
im autografy. Wtedy one z satysfakcją udały się do swojego stolika... W tym właśnie momencie przyszła do nas kelnerka z jedzeniem. Spokojnie i powoli zjadaliśmy obiad. O godzinie 13.50 wracaliśmy do domu.
- Jakie plany na popołudnie i wieczór? - spytał Niall
- Popołudnie - spakuje się i spędzę czas z moim chłopakiem. Wieczór - zaproszę chłopców na kolację i potem coś się wymyśli.
-Ok. To przyniosę Ci książki z domu.
- Byłabym Ci bardzo wdzięczna.
Niall wyszedł i wrócił w tempie ekspresowym... Udało mi się tylko przebrać w jakieś wygodniejsze ubrania... Klik Zauważyłam, że mój chłopak w  wielkiej siatce niósł wszystkie książki i piórnik, którego wcześniej nie widziałamm... Na piórniku widniało pięć słodziutkich twarzyczek chłopców z One Direction... Uśmiechnęłam się... Chciałam odebrać torbę, ale Niall stwierdził, że jest zbyt ciężka, dlatego też to on ją zaniesie do mojego pokoju... Kochaaany... Kiedy byliśmy w pokoju, Blondynek rozłożył się na moim łóżku, a ja zgodnie z zapisanym planem lekcji wrzucałam po kolei odpowiednie książki... Szybko skończyłam... Zapięłam plecak i położyłam go przy biurku.

KLIK!!

Podeszłam do Niall'a i położyłam się obok niego.
- Nie chcę, żebyś wyjeżdżał...
- Lenkoo... Mamy jeszcze dwa tygodnie... Poza tym to moja praca... Ale czym Ty się Słońce martwisz... Przecież po całych dniach będziesz siedziała w szkole... Później lekcje i też nie będziesz miała za wiele czasu dla mnie...
- Z jednej strony masz rację, ale z drugiej... Lepiej by było gdybym widywała Ciebie codziennie przez 10 minut, niż raz na 3-4 tygodnie... I wiem, że to Twoja praca i cieszę się, że robisz to co kochasz, i wcale nie bronię Ci jechać tylko mówię, że nie chcę żebyś wyjeżdżał, bo będę za Tobą tęsknić... I to baaardzo!
- Oj Myszkoo... Chodź tu bliżej... Objął mnie ramieniem, a ja położyłam głowę na jego torsie okrytym koszulką... Czułam jak głaszcze delikatnie moją głowę i bawi się włosami... - Kocham Cię i też nie chcę wyjeżdżać... Przecież wiesz, że nie chciałem się z Tobą rozstawać więc dlatego zabrałem Cię tu ze sobą...
- Wiem... I jestem Ci za to bardzo wdzięczna, że nie zostawiłeś mnie... Że byłeś zaborczy i mimo moich niepewności zabrałeś mnie tu z  powrotem... - Przechyliłam głowę i spojrzałam w jego oczy... Zatonęłam w ich przejrzystym błękicie... Przybliżyłam swoją twarz do jego twarzy, a on złączył nasze usta... Ten pocałunek był subtelny, a zarazem bardzo namiętny... Błądziłam rękami po jego torsie, a on objął mnie w talii i przeciągnął moje ciało na siebie... Ręce Niall'a powędrowały pod moją koszulkę. Przez moje ciało przeszła fala gorąca... Blondynek podnosił powoli materiał bluzki i odkrywał kolejne części mojego ciała... Po chwili pozostałam bez koszulki... Pocałunki Niall'a powędrowały na moją szyję... W tym właśnie momencie zadzwonił jego telefon. Mimo to wciąż nie przerywał...
- Niall... Niall odbierz... Może.. Może to coś... coś ważnego... - nie mogłam normalnie wypowiedzieć jednego, prostego zdania... Doprowadzał mnie do obłędu najmniejszym dotykiem... Niechętnie oderwał się od mojej szyi. Odebrał, a ja założyłam koszulkę...
- Halo!?
- No ok. Zaraz będziemy...
- No na razie!
-Dzwonił Harry... Za chwilkę będziemy mieli próbę... Kazał żebyś Ty też przyszła...
- Haarry?? Kazał mi przyjść na waszą próbę?? A po co ja tam??
- Nie wiem... Rozkaz to rozkaz... - widziałam, że był zły... Przerwano nam w taaakim momencie... I to kto był tego powodem - mój były... To jest powód do zirytowania...
- Spokojnie... - pogłaskałam go po policzku i złożyłam na jego ustach szybki pocałunek... - Pewnie nic ważnego... A i tak poszłabym na próbę, bo nie przegapiłabym solówki mojego ukochanego... :D
Uśmiechnął się...
- No więc chodźmy...
Założyłam czarne trampki, wyszłam z domu, za mną Niall. Zamknęłam drzwi na klucz i mogliśmy iść do chłopaków... Brzmi to tak jakbyśmy mieli przed sobą ok. 1.5 km, a nie ok 15 metrów... Niall otworzył i wpuścił mnie pierwszą... Zaprowadził mnie do ich "salki ćwiczeniowej". W pomieszczeniu znajdowała się reszta chłopców i... ta sama blondyna, z którą widzieliśmy dzisiaj Harry'ego...
 Przywitałam się z chłopakami (każdego przytuliłam, no oprócz Harry'ego) Powiedziałam tylko cześć gdzieś w jego stronę i wróciłam do Niall'a... Czułam jak Harry patrzy się na moje nogi, które praktycznie były całkowicie odkryte... Chwyciłam rękę Blondyna i wplotłam moje palce między jego... Wtedy Harry oderwał wzrok ode mnie i spojrzał na blondynę...
- Ekhem... No więc skoro jesteśmy tu już wszyscy to zanim zaczniemy próbę chciałbym coś ogłosić... - ten głos... ta szczególna chrypka, która jeszcze nie tak dawno przyprawiała mnie o gęsią skórkę, teraz powoduje przewrót w żołądku i mdłości... - Z Sophie znamy się od 4 lat... Byliśmy parą... Do czasu x-factora. Jednak nie wyszło nam przez mój wyjazd do Londynu. - przepraszam bardzo, ale jakoś nie interesują mnie jego rozterki życiowe... Chłopców pewnie też.. To po jakiego czorta on o nich mówi?? - Teraz kiedy Sophie się przeprowadziła tylko dla mnie... Postanowiliśmy, że bez zbędnego czekania pobierzemy się...
Że cooo?? Chyba się przesłyszałam... Harry i jakaś tam blondyneczka Sophie mają się pobrać i to jak najszybciej... Nie tak sobie to wyobrażałam... To on miał cierpieć... Gapiłam się wielkimi oczami w Loczka i uśmiechniętą Blondynę... W mojej głowie pojawiła się wizja... "Kościół pełny ludzi... Harry w garniturze, Sophie w białej sukni... Ksiądz... Wypowiedziane sakramentalne TAK..." To nie pasuje do niego... Co w niego wstąpiło... Hola, hola... Co w Ciebie wstąpiło?? Harry ma takie same prawo do ułożenia sobie życia tak jak Ty... Przecież masz Niall'a... On ma Sophie... Wszyscy szczęśliwi... A jednak, nie przekonałam się jakoś...
- To cudownie... Kiedy będzie ceremonia??
- Zaraz po tym jak wrócicie z trasy - odezwała się blondynka... Słodziutki głosik, każde słówko zaakcentowane... Chyba zaraz stąd wyjdę... Mimo wszystko mógł sobie wybrać kogoś lepszego... No ale cóż miłość nie wybiera...
Zauważyłam, że Harry wpatruje się we mnie... Ale nie z wyższością... Jego spojrzenie było przenikliwe?? Chciał dowiedzieć się co czuję... Jak przyjęłam tę informację?? A także czy popieram jego wybór... Mimo, że moje serce w pewnym sensie łkało... Posłałam mu promienny uśmiech i kiwnęłam głową na tak...  On odwzajemnił uśmiech i pocałował swoją na... narzeczoną w policzek... Uścisnęłam rękę Niall'a mocniej, a on spojrzał na mnie... Również uśmiechnął się do mnie a ja wtuliłam się w niego...
- Noo koniec tych czułości... Czas na próbę... Im prędzej zaczniemy, tym prędzej skończymy i będziemy mogli zrobić coś przyjemniejszego...
-Ok. - zgodzili się chłopcy i weszli do miniaturowego studia nagrań. Usiadłam na krzesełku, a Sophie klapnęła sobie koło mnie... Popatrzyła się na mnie i uśmiechnęła... Odwzajemniłam uśmiech...
- Hej! To Ty jesteś ta Lena??
- Tak to ja... Skąd znasz moje imię??
- Harry ciągle o Tobie mówi... Opowiedział mi wszystko... O tym jak byliście razem... O tym co zrobił... O tym jak Cię zranił i jak tego żałuje... On Cię chyba bardzo kochał... Wiesz?? Ale teraz stwierdził, że nie możecie być kimś więcej niż przyjaciółmi... I oświadczył się mi... Może to głupio brzmi... Bo myślisz teraz, że zgodziłam się z wiedzą, że nie jestem tą idealną... Ale ja go kocham i chcę z nim być do końca moich dni...
Nic nie odpowiedziałam... Tylko uśmiechnęłam się i powstrzymałam łzy napływające do moich oczu... "Zajrzałam" do pomieszczenia oddzielonego szybką... Zauważyłam, że i Niall i Harry spoglądają na mnie i śpiewając posyłają mi uśmiechy...
******************************8
Jeszcze raz przepraszam za błędy... Ale się śpieszyłam troszeeeczkę...
Pozdrawiam i całuję... <3 :***

Milenka Lis

23 maj 2014

Rozdział XII

Witajcie! Komentarzy nie byłoo... Minął tydzień tak więc pojawia się kolejny rozdział... Nie chcę się rozpisywać na wstępie za długo... Dedykuję ten rozdział wszystkim czytelnikom, ale jednej czytelniczce szczególnie :* 2 komentarze pod tym rozdziałem = kolejny wcześniej, brak komentarzy = kolejny za tydzień. CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ!!! Miłego czytania!

***Lena***

Obudziłam się, choć wcale nie chciałam. Dzisiejszy dzień będzie dla mnie bardzo trudny. Wciąż zastanawiam się jak to w ogóle będzie?? Po pierwsze to liceum w Londynie, po drugie to napięcie pomiędzy mną i Harry'm, po trzecie reakcja reszty zespołu i Werki na szybką zmianę chłopaka... Z drugiej strony Niall ma racje, nie mogę pozwolić, żeby Styles czy ktokolwiek inny stanął na mojej drodze do szczęścia... W tym właśnie momencie do pokoju wszedł mój ukochany z promiennym uśmiechem na twarzy.
- Hej Słonko! Co chcesz na śniadanie??
- Hej Miśkuu... Jestem w takim stresie, że chyba nie przełknę niczego...
- Ahamm... To dziwnee... No, ale jak wolisz... To Ty się szykuj, a ja dzwonię do Werki... Myślę, że będzie tak dobra i podwiezie nas na lotnisko..
Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki... Umyłam się, wysuszyłam włosy i owinięta w ręcznik uświadomiłam sobie, że nie wzięłam ubrań z pokoju. Szybko wróciłam do pomieszczenia. W fotelu oczywiście siedział Niall.
-Wybacz kochanie, ale zapomniałam wziąć ubrań...
- Nic nie szkodzi - odpowiedział mój chłopak z dziwnym uśmieszkiemm
- Oj Nial, Niaal... - powiedziałam i podeszłam do szafy. Szybko wyjęłam ubrania i pobiegłam do łazienki. Po ok. 15 minutach byłam ubrana, pomalowana... Ogółem byłam gotowa. KLIK!. W pokoju oprócz walizek nie było nikogo, ale z kuchni dochodziły jakieś głosy. Skierowałam się w tamtą stronę i ujrzałam Niall'a i Wercię.
- Cześć Lenko! - powiedziała po czym, wstała i się do mnie przytuliła - ślicznie wyglądasz!
- Witaj Werciu... Dziękii za komplement!
- Czyli co jedziemy??
- Oczywiście! - powiedział Niall z wielkim entuzjazmem i wziął moją walizkę. Ja powolnym krokiem ruszyłam za nim. Przez całą podróż Niall rozmawiał z Werką, a w tle grało radio... Ja jechałam w ciszy i wciąż myślałam... Dojazd na lotnisko trwał zaledwie 25 minut, a odprawa ok 15. Wszystko poszło szybko i sprawnie więc już po chwili siedzieliśmy w samolocie. Kiedy wystartowaliśmy poczułam, że Niall się cały czas na mnie patrzy... Ja jednak wyglądałam przez okno. Patrząc na białe obłoczki chmur i błękitne niebo starałam uciszyć myśli w mojej głowie.. Po dwóch godzinach dotarliśmy na miejsce. Na lotnisku czekał Lou. Kiedy nas zobaczył od razu podbiegł do mnie i wziął mnie na ręce... No takiego powitania się nie spodziewałamm...
-Puść moją dziewczynę! - powiedział Niall i Lou od razu "odstawił" mnie na ziemię.
-Po pierwsze: Lenko dobrze Cię widzieć... Po drugie: Gratuluję Wam! Mimo, że Harry to mój najlepszy przyjaciel to jednak on nie zasługuje na Ciebie Lenko!
Kiedy ja tak rozmawiałam z Louis'em, a Niall wrzucił nasze walizki do bagażnika i kazał wsiadać do samochodu. Lou prowadził, Niall siedział obok niego, a mi przypadło miejsce z tyłu. Yupiii!! :D W drodzie do domu Tomlinson opowiadał co działo się przez dwa tygodnie kiedy mnie nie było i nim się obejrzałam byliśmy na miejscu. Ja poszłam do siebie, a Niall udał się do domu chłopców. Weszłam do mojego pokoju i stwierdziłam, że nic się w nim nie zmieniło. No oprócz tego, że nie było w nim moich rzeczy, jednak po godzinie mój pokój był taki jak przed dwoma tygodniami. Wszystkie ubrania znalazły się w szafie, zdjęcia moje i Nialla, a także jedno Werki na stoliku nocnym. Pozostałe rzeczy znalazły swój własny kąt. Kiedy pokój wreszcie wyglądał normalnie, zadzwonił dzwonek do drzwi. Pewnie Niall już przyszedł... Nie może wytrzymać beze mnie nawet jednej godzinki. Pobiegłam na dół i otworzyłam drzwi. Moje zaskoczenie było ogromne, ponieważ w progu stał... Harry.
- Cześć Lenko... Hmm... Mogę wejść??
- Wiitaaj... Proszę... - odparłam cicho...
Harry zdjął buty i razem ze mną poszedł do salonu.
- Tak więc... Lenko... Chciałbym Cię przeprosić... Wtedy... Ja postąpiłem bardzo pospiesznie i pochopnie... Powinienem dać Ci szansę na wytłumaczenie się...
- Harry... Myślałam, że mi ufasz, że mnie kochasz - przerwałam mu, a z moich oczu popłynęły łzy.
- Lenko... Ja Cię kocham! Rozumiesz?! Mówiąc, że nie chcę Cię znać kłamałem i Ciebie i siebie! Znikając z mojego życia pozbawiłabyś go sensu!
- Harry... kochałam Cię, tak bardzo Cię kochałam, a Ty zraniłeś mnie i gdyby nie Niall nie wróciłabym tu już nigdy... Teraz jestem z nim i jestem szczęśliwa... Proszę Cię nie komplikuj mi już więcej życia... Znajdź sobie kogoś innego kim będziesz mógł się bawić do woli... Proszę... Odejdź...
Popatrzył na mnie i miał coś jeszcze powiedzieć, ale odwrócił się i wyszedł bez słowa... Boże... Po co ja tu wracałam??? Mogłam zostać w Polsce... Nie! Dobrze, że tu wróciłam... Bardzo dobrze... Mam prawo ułożyć sobie życie z kimś innym, a nie od razu wierzyć Harry'emu... Skąd mam pewność, że się zmienił... Czemu ja się w ogóle tym przejmuje... Mógł pomyśleć wcześniej... Teraz ja chcę być szczęśliwa...! Kiedy tak sobie myślałam, nie słyszałam nawet, że ktoś wszedł do mojego pokoju
-Buu! - usłyszałam przy swoim uchu...
-AAA! Ratuuunkuu!!!
- Leenkoo... Spokojnie to tylko ja - usłyszałam zaniepokojony głos Niall'a
- Booziu... Kotek... Nigdy więcej tak nie rób!
- Ok, ok! Zauważyłem, że Harry u Ciebie był... Wszystko w porządku?
- W pewnym sensie... Mimo, że będziemy widywać się codziennie, raczej nie będziemy ze sobą rozmawiać itp.
- Aha... Nie chcę wnikać w Wasze sprawy... Wiesz może przyjdziesz do nas i przywitasz się z resztą chłopców?
- No jasne! Bardzo się za nimi stęskniłam... Tylko się przebiorę w coś ładniejszego...
- Ok. Ale wpadniemy do nich tylko na chwilę, bo na wieczór mam inne plany...
Ze zdziwieniem poszłam do pokoju i wybrałam too.. Szybko się przebrałam, bo wiedziałam, że Niall czeka ze zniecierpliwieniem... Po chwili byłam z powrotem na dole.
-Zastanawiam się czy Ty kiedykolwiek przestaniesz zaskakiwać mnie swoją urodą...
- Nigdy!
-To doobrze! Chodźmy już!
-Ok!
5 minut drogi i byliśmy pod drzwiami.  Niall zadzwonił dzwonkiem i po chwili w progu pojawił się Harry.
- O witajcie! Wchodźcie, wchodźcie ja właśnie wychodzę... Umówiłem się...
- To świetnie... - odpowiedział Niall i wpuścił mnie pierwszą do środka. Kiedy tylko weszłam do pokoju Zayn i Liam rzucili się na mnie z okrzykami:
- Leeeenaa... Jak dobrze, że wróciłaś do nas!
Po 10 minutach uścisków, przytulań itp. zaczęliśmy rozmawiać.

KLIK!

Ok 20 wyszliśmy z Niallem. Jednak nie poszliśmy do mnie. Niall wziął samochód i pojechaliśmy gdzieś... Jechaliśmy... Jechaliśmy... Wyjechaliśmy z głównej drogi i przez kilka minut jechaliśmy jakąś dróżką. W końcu zatrzymaliśmy na jakiejś polanie. Niall wyjął koc z bagażnika i jeszcze jakieś dwa małe pudełeczka. Ułożył to wszystko na trawie. Usiedliśmy na kocu... Niall powiedział, żebym wpatrywała się w niebo... A niebo tej nocy było prześliczne... Żadnej chmurki... Tylko ogromny księżyc i miliony gwiazd... Ooo... Czy mi się zdawało? Jedna z nich właśnie spadła... No chyba jednak nie bo widziałam następną.
- Lenko... Zabrałem Cię tu, dzisiejszej nocy, ponieważ właśnie dziś jest noc spadających gwiazd. Tak więc pomyśl życzenie, a na pewno się spełni...
Nic nie odpowiedziałam tylko zamknęłam oczy. I powiedziałam życzenie... W myślach oczywiście... Kiedy ja wpatrywałam się w niebo Niall otwierał te pudełeczka... Jak się okazało w jednym z nich były truskawki, a w drugim rozpuszczona czekolada... Idealny deser... Podziwiam mojego chłopaka za tak kreatywne pomysły... Dwie godziny spędziliśmy wtuleni w siebie. Podjadając co jakiś czas truskawki w czekoladzie i oglądając gwiazdy. Przed domem byliśmy ok. 23. Niall odprowadził mnie pod drzwi, pocałował i wrócił do siebie... Weszłam do domu z ogromnym uśmiechem na ustach... Przebrałam się w piżamy i w szampańskim humorze odpłynęłam w objęcia Morfeusza...

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ!!!

Ps. Przepraszam za błędy, ale pisałam na szybko!!!

Całuję i pozdrawiam! Milenka <3 :**

15 maj 2014

Rozdział XI


No hej hej! Obiecany rozdział! Pojawia się już dziś, bo nie będę miała czasu jutro go wstawić! A, że jest napisany to pomyślałam... Zrobię Wam przyjemność i wstawię dzisiaj wieczorkiemm :D No tak więc średni jest jeżeli chodzi o długość, ale całkiem fajny (moim zdaniem) jeżeli chodzi o treść! Czekam na Wasze opinie, które, mam nadzieję, będziecie przesyłać w komentarzach. Czytasz = Komentujesz = Motywujesz mnie do pisania... Ta sama sytuacja. Conajmniej 2 komentarze pod tym lub ostatnim rozdziałem kolejny wcześniej, jeżeli nie rozdział dopiero w sobotę! :* Dedykacja dla wszystkich czytelników!!!

***Lena***

Obudziły mnie czułe pocałunki Niall-a. Otworzyłam oczy i poraził mnie blask słońca wpadający przez okna. Była 11.00 Cały pokój wydawał się o wiele jaśniejszy i pogodniejszy. Co ja mówię cały pokój... Dla mnie cały świat stał się właśnie taki, bo mam przy sobie ukochaną osobę!
-Dzień dobry kochanie... Jak Ci się spało?
-Wspaniale, bo obok Ciebie.
-Jesteś głodna?
-Niesamowicie!!!
-Ja też! Poproszę cztery tosty z serem!
- O Ty Maaałpo!!!
-Ja małpa??? A nie Twoje kochaaanie???
-Idę się przebrać. Zaraz zrobię to śniadanie.
- Dziękuję Słońce...
Wzięłam ubrania z szafki ( Ubrania ), poszłam do łazienki, umyłam się, przebrałam i zrobiłam makijaż. Po 25 minutach wyszłam z łazienki. W kuchni siedział Niall. Zabrałam się do robienia śniadania. Po około 10 minutach zajadaliśmy tosty. Kiedy Niall kończył pierwszego nagle zapytał:
- Lenko gdzie są Twoi rodzice?
Bardzo zaskoczył mnie tym pytaniem. Najpierw przez dłuższy czas zbierałam myśli, bo nie wiedziałam gdzie się obecnie znajdują, lecz w końcu odpowiedziałam:
-Wiesz Niall, bo to jest trochę skomplikowane. Nie każdy ma kochających, opiekuńczych rodziców... Niektórzy są za bardzo zajęci swoją pracą, karierą zawodową, a nawet samym sobą... Od dziecka moje kontakty z obojgiem rodziców nie były zbyt dobre, a szczerze mówiąc takich kontaktów praktycznie nie było... Ja wciąż z niańkami, a oni poza domem... Owszem dostawałam wiele wspaniałych i drogich prezentów... Wyjazd do Londynu i ten dom to wszystko dzięki nim, ale nigdy nie zaznałam odrobiny miłości i zainteresowania z ich strony. Ostatni raz rozmawiałam z nimi około dwóch miesięcy temu...
- Ojej Lenko... Przepraszam nie powinienem o to pytać... Przykro mi...
- Niall... Przecież jesteśmy razem... Powinniśmy wiedzieć o sobie wszystko.
- To od tej pory jeżeli coś nam leży na sercu, mówimy sobie o tym od razu... Nie będziemy niczego przed sobą ukrywać
- Tak było od zawsze... Przynajmniej z mojej strony... A teraz kończmy zjadać.
Kiedy skonsumowaliśmy wszystko co do ostatniego okruszka i zmyliśmy naczynia. Poszliśmy do pokoju. Postanowiliśmy, że obejrzymy sobie ten album, który Niall widział wczoraj. Położyliśmy się na łóżku i oglądaliśmy. Na każdym zdjęciu byłam ja w innym wieku... Opisywałam je jak tylko mogłam, ale nie wszystkich pamiętałamm... Chyba dwie godziny siedzieliśmy nad albumem i albo się śmialiśmy, albo wzruszaliśmy... Kiedy naszym oczom ukazała się tylna część okładki, Niall nagle spoważniał i popatrzył na mnie smutnym wzrokiem
-Czy coś się stało Misiuu?? - spytałam
- Leenko... Wiesz, że teraz miałem wakacje i w ogóle, ale muszę wracać. Zaraz zaczną się trasy, wywiady, koncerty i tego typu rzeczy.
- Niall ja za trzy dni zaczynam naukę w liceum. Nie wiem... Związek na odległość? Ja w Warszawie, Ty w Londynie??
- A co powiedziałabyś na liceum w Londynie??
- Ale Niall sam powiedziałeś, że będziesz miał trasy tak więc??
- Nie będę w trasie cały rok? A jak wrócę to od razu do Ciebie... Nie będę musiał jechać do Polski.
- No nawet jeśli... Jest za późno na składanie papierów do jakiegokolwiek liceum
- Ja to załatwię... Będziesz się uczyła w najlepszym liceum w Londynie...
- Przykro mi skarbie... Nie mogę... Przecież Harry... Przecież miałam mu się nie pokazywać na oczy...
- Kiedy mamy już wszystko ustalone to chcesz, żeby Harry nas rozdzielił??
- Niall on nie chce mnie znać!
- Lenaa to było zanim dowiedział się jak było naprawdę, poza tym on był pod wpływem alkoholu...
- Ty też byłeś... A to go nie tłumaczy.
- Lenko ja nie rozumiem co to jest w ogóle za dyskusja. Albo pakujesz się sama, albo zrobię to ja, ale na pewno pojedziesz ze mną, bo Cię kocham i nie zostawię Cię tu samej...
- Za szybko Ci ulegam... No dobrze... Po jakichś dwóch godzinach wszystkie ubrania i najważniejsze rzeczy znalazły się w mojej torbie. Byłam spakowana, ale nadal nie chciałam jechać... Boję się jak zareaguje Harry, kiedy znów zobaczy mnie w Londynie. Jak zareaguję ja, gdy znów zobaczę te jego zielone oczy, dołeczki w policzkach i te brązowe loki... Eeeej! Leeenaa! Co jest??! Przecież masz Niall'a... Kochasz go, a on Ciebie... Harry Ci nie ufał... Więc daj już spokój z myśleniem nad tym co sobie pomyśli Loczek, bo przecież masz swojego Anioła Stróża.
-Wiesz co Lenko, przez te włosy wyglądasz tak pięknie, że zrobię Ci zdjęcie i pochwalę się całemu światu, że mam taką piękną dziewczynę... - do moich myśli wkradł się głos Blondyna
- Niall, nie za wcześnie?
- Nie Kotuś... Kocham Cię i chcę ukazać moją miłość!
Zgodziłam się... Zaczęłam robić śmieszne miny, różne pozy i w ogóle... Po 20 minutach sesji Niall wybrał
najładniejszą fotografię i wrzucił ją na Twittera z dopiskiem: "Moja najwspanialsza, najukochańsza, najbardziej zwariowana dziewczyna! Kocham Cię @MilenkaLis...
- Skoro już wstawiłeś zdjęcie i jesteś usatysfakcjonowany, możemy teraz pójść na spacer!
- Ok. Bardzo dobry pomysł. Mam ochotę zobaczyć chociaż trochę Warszawy przed wyjazdem.
Chodziliśmy, zwiedzaliśmy, robiliśmy zdjęcia i mimo tego, że wiedziałam, iż od dzisiaj w moim życiu ponownie zagoszczą reporterzy, paparazzie, fanki i psychofanki One Direction to cieszyłam się, bo miałam kogoś koacham i wiem, że ta osoba darzy mnie takim samym uczuciem, a do szczęścia więcej mo nie potrzeba... Kiedy powoli wracaliśmy do domu, zajrzeliśmy jeszcze do małej knajpki i zamówiliśmy dla siebie obiad składający się z samych frytek! Zjedzenie ich nie zajęło nam zbyt dużo czasu więc w domu byliśmy o 18.00. Nie wiedzieliśmy co możemy robić. Postanowiliśmy, że po prostu dziś wcześniej się położymy. Zanim jednak zaczęłam ścielić łóżko, zajrzałam na facebooka i otworzyłam pierwszą lepszą "stronkę One Direction" . Najnowszy post brzmiał: Wiadomość z ostatniej chwili. Niall na swoim Twitterze napisał, że Milena Lis jest jego dziewczyną i dodał jej zdjęcie. Kto uważa, że MiLena bardziej pasuje do Niall'a ten lajkuje". Na każdej stronce było prawie to samo, ale jednak każda się czymś różniła. Na przykład na
jeszcze innej było coś takiego moje zdjęcie i prawie identyczny post tylko różnił się zakończeniem: "Jak myślicie MiLena wygląda lepiej w czarnych czy różowych włosach?" Na szczęście więcej "głosów" było na mój obecny kolor włosów. Pokazałam Niall'owi, że w Internecie, aż "huczy" o nas, przez jego tweeta, ale on się nie przejmował, a nawet cieszył się, że jesteśmy parą jak najoficjalniej! Zamknęłam laptopa i poszłam się przebrać oraz zmyć makijaż. Kiedy wróciłam do pokoju Niall leżał w łóżku, a w kącie pokoju stały dwie walizki. Zauważyłam, że Blondyn uważnie ogląda każdy zakamarek mojego pokoju.
-Powiem Ci jedno! Twój pokój wygląda jak po przybyciu huraganu o nazwie One Direction!
- Tak ma być!
-Aha no to ok! Ale serio... Podoba mi się tu!
- To się cieeszę, a teraz chodźmy spać, bo głowa mnie rozbolała...
Położyłam się obok Niall'a i wyłączyłam lampkę... Po kilku minutach on już spał, a ja dalej myślałam o jutrzejszym dniu. W końcu powiedziałam sobie, że co ma być to będzie... Okaże się jutro! Ii zasnęłam.
************************8

Tak więc powtarzam jeszcze raz... 2 komentarze pod tym lub ostatnim rozdziałem = nowy wcześnie... Brak komentarzy = nowy w sobotę!
Pozdrawiam i całuję! :* <3

Milenka! :***

9 maj 2014

Rozdział X część 2.

Hej hej hej!!! Czy Wy widzicie, że to trzeci rozdział w tym tygodniu??? Bardzo się staram, żeby nadrobić zaległości... Jak podoba się Wam nowy "wizerunek" bloga?? Piszcie w komentarzach... Widzę, że coś się tutaj ruszyło... Wejść coraz więcej i głosów w ankiecie także, tylko tych komentarzy brakuuje... Myślę, że pojawią się teraz. Nie bardzo chcę to robić  no, ale skoro mam Was zmotywować do komentowania. Jeżeli pojawią się dwa komentarze pod tym rozdziałem lub dwoma ostatnimi piszę rozdział XI wcześniej jeżeli nie dopiero w piątek za tydzień! A ten rozdział dedykuję moim wszystkim czytelniczkomm!!! Miłego czytania ;)

Po dwóch godzinach siedziałam wtulona w Niall'a i płakałam jak "bóbr"... Na dworze się ściemniło. Film się skończył. My nadal siedzieliśmy objęci i nie odzywaliśmy się. Moje oczy zaczęły się powoli zamykać. Wtuliłam się bardziej w Niall'a i zasnęłam.  Kiedy się przebudziłam, byłam już we własnym łóżku. Pokój oświetlała mała lampka, a przy mnie siedział Niall i trzymał w ręku jakąś książkę. Widziałam, że uśmiecha się, a przecież nie mógł rozumieć tego co czyta, bo jest napisana po polsku.
-Niall czemu nie śpisz? - spytałam
-Nie mogłem zasnąć... Przepraszam, trochę mi się nudziło więc wziąłem ten album...
- Nie przepraszaj... Nie ukrywam nic przed Tobą, ale teraz idź już spać. Wypocznij...
- Ok. Wstał i już siadał w fotelu kiedy ja głośno zaprotestowałam...
- Wystarczy dla nas miejsca... - poklepałam miejsce obok siebie.
Wrócił i położył się obok mnie. Wpatrywał się w moje oczy i głaskał mój policzek...
- Lenko ja Cię ko...
-Ćsiii - położyłam mu palec na ustach... - Śpijmy...
Objął mnie ramieniem i wtuleni zasnęliśmy.
"Daniel, ja. Impreza... Mój pokój... Łóżko... NIEE!!!
Przestraszyłam się tak, że aż siadłam na łóżku i zaczęłam krzyczeć...
- Leenko, Lenko spokojniee... To ja Niall... Wszystko w porządku. Co koszmar?
-Mhmm- mruknęłam cicho
- Chodź tu bliżej - szepnął.
Niemal "weszłam" w ciało Niall'a , a on pocałował mnie w czoło. Dzięki czemu mogłam ponownie, spokojnie zasnąć i spać, aż do rana.  Kiedy się obudziłam byłam sama... Nie chciało mi się wstawać... Leżałam i myślałam nad tym co chciał powiedzieć Niall wczorajszej nocy... Byłam pewna że to zdanie miało brzmieć "Kocham Cię"... Nie nie jestem gotowa... Za dużo się dzieje wokół mnie ostatnio. Tym bardziej, że za tydzień zaczyna się rok szkolny... Niall wyjedzie do Londynu i będzie miał trasy, ja tutaj będę zajęta uczeniem się... To nie ma sensu.
-Witaj Słońce! Już lepiej - usłyszałam głos Niall'a. Kiedy odwróciłam się w stronę drzwi, ujrzałam Blondyna w dresach i z uśmiechem na twarzy.
- Witaj! Tak o wiele lepiej czuje się gdy jesteś bliskoo...
- Ooo słooodkooo się zrobiło! Czy jesteś w stanie zrobić śniadanie, czy będę musiał poradzić sobie sam?
- A czy Ty jesteś w stanie poczekać 10 minut, żebym zdążyła się ogarnąć???
- Oczywiście...
- No to idź do kuchni, a ja zaraz przychodzę i robię jakieś śniadanko!
Szybko wybrałam jakieś ubrania i poszłam z nimi do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się Ubiór! (bez walizki), pomalowałam i z jeszcze mokrymi włosami zeszłam do kuchni.
- To co masz ochotę na naleśniki...
- Szczerze mówiąc to mam ochotę na coś innego, ale naleśniki też mogą być.
- No to mów, ale nie wiem czy sprostam Twoim wymaganiom.
- Nie... Sądzę, że naleśniki będę całkiem dobrym śniadaniem...
- Ok..?
Kiedy ja robiłam posiłek, Niall cały czas się na mnie przyglądał i dziwnie się uśmiechał... Nie wnikałam w szczegóły tylko pichciłam dalej. Po 20 minutach Pierwsze 2 naleśniki były gotowe... Później usmażyłam jeszcze 10 i mogłam usiąść i wreszcie zjeść. Kiedy jedliśmy, trwała cisza. Przerwałam ją mówiąc Niall'owi, że chcę przefarbować włosy.
- Ooo to baardzo dobry pomysł! To Ty pójdziesz do fryzjerki, kosmetyczki czy kogoś tam innego, ale do domu masz wrócić przed 19.
- A Ty co będziesz robił??
- Posiedzę sobie u Ciebie w pokoju, pooglądam resztę zdjęć... Wiesz, że byłaś baardzo urocza jak byłaś mała..
- Osz Ty! Myślałam, że teraz też tak jest!
- I nie myliłaś się... No dobra zmykaj i wracaj przed 19 odmieniona!
Dokończyłam ostatniego naleśnika, założyłam płaszczyk i botki. Wyszłam z domu z mini niepokojem. Zostawiam Niall'a samego u siebie w domu, w którym jest dopiero drugi dzień. Już miałam ochotę zawrócić, kiedy w mojej głowie pojawiła się myśl: "Dziewczyno on ma 19 lat! Poradzi sobie... I poszłam do najbliższego salonu fryzjerskiego.

***Werka***
- Halo?! - odebrałam natrętnie dzwoniący telefon
- Hej Werciu! Tu mówi Niall. Wpadłem na pewien pomysł, ale musisz mi w nim pomóc.
- Ale o co chodzi?
- Przyjedź do domu Lenki to wszystko Ci wyjaśnię. - rozłączył się.
On mnie ostatnio bardzo zaskakuje. Jest taki porywczy... Najpierw ten "napad" na Harry'ego, później ten wyjazd, teraz to. Co mogłam zrobić? Wsiadłam w samochód i pojechałam. Po 15 minutach byłam na miejscu. Weszłam do domu i zastałam Niall'a samego. Blondyn wyjaśnił mi o co chodzi i bez zbędnego tracenia czasu zabraliśmy się do roboty. Pojechaliśmy do sklepu, kupiliśmy wszystko co było nam potrzebne i udaliśmy się w dłuuugą podróż. Musieliśmy znaleźć idealne miejsce na niespodziankę. Pomysł Niall'a to zrobienie pikniku na pięknej łące... Po godzinie poszukiwań znaleźliśmy idealne i cuuudowne miejsce. Była godzina 15.00. Rozłożyliśmy koc, przygotowaliśmy jedzenie. Niby tak proste zajęcia, a trwały półtorej godziny, ponieważ Niall wciąż coś zmieniał i poprawiał. Kiedy wszystko było gotowe Blondyn przypomniał mi, że nie wziął z domu garnituru. Kto musiał po niego jechać? Oczywiście, że ja, ale czego ja nie zrobię, żeby i on i Lenka byli szczęśliwi... Po 20 minutach byłam pod domem. Mieszkanie było zamknięte co
oznaczało, że Lenka jeszcze nie wróciła... Na całe szczęście miałam własne klucze. Weszłam do domu i od razu skierowałam się do jej pokoju. O 17:30 Niall był gotowy, a ja byłam znów zmuszona pojechać z powrotem. Siedzę w pokoju mojej siostry i buszuję w jej szafce. Nareszcie znalazłam, moim zdaniem, jej najładniejszą sukienkę, dobrałam do niej buty i biżuterie. Kiedy właśnie wyjmowałam kolczyki ze szkatułki wpadła Lena. Efekt
- O czeeść! Gdzie Niall!
- Heeej! To niespodzianka! A tak w ogóle to WOOW!
- Coo??
- Przez ten nowy kolor wyglądasz jak jakaś gwiazda czy coś...
 No dobra koniec tego dobrego... Jest osiemnasta, musisz się zbierać!
- Ale gdziee?? O co choodzi??
- Nie ważne, masz 30 - 40 minut. Tu leży Twój strój. O nic nie pytaj...
Lenka ze zdziwieniem w oczach wzięła wszystko co jej przygotowałam i poszłam do łazienki. Po pół godzinie oczekiwań do pokoju weszła moja Lenka, która wyglądała jak ósmy cud świata.  Zawiązałam na oczach Lenki opaskę i ruszyłyśmy jechać. Zawiozłam moją siostrzyczkę do Niall'a i zostawiłam ich samych

WŁĄCZ - KLIK

*** Lenka***
Słyszałam, że Weronika po cichu coś do kogoś mówi. Zaraz po tym usłyszałam warczenie silnika. Po chwili ten ktoś (jak się domyślałam Niall) wziął mnie za ręce i prowadził powoli przez jakąś trawę czy coś. Po kilku minutach chyba byliśmy na miejscu. Zatrzymaliśmy się i Niall zdjął  przepaskę z moich oczu. Kiedy oślepił mnie jeszcze w miarę jasny kolor nieba zamknęłam na chwilę oczy. Potem przyjrzałam się Niall'owi, a następnie rozejrzałam się dookoła. W moich oczach pojawiły się łzy.
- Lenko... Wiem, że dużo przeszłaś... Wiem, że skrzywdziło Cię dwóch facetów. Wiem jednak również to, że potrzebujesz oparcia. Będziesz je miała we mnie o ile zgodzisz się być moją dziewczyną
- Niall... Ja nie wiem co mam powiedzieć... Bardzo Cię kocham, ale nie wiem czy to nie jest za wcześnie na nowy związek... Po za tym w przyszłym tygodniu zaczynam szkołę...
- Możesz wrócić ze mną do Londynu i zacząć się uczyć tamm...
- Booziu Niall... Tak się natrudziłeś, żeby to wszystko zrobić, nietaktem byłoby gdybym się nie zgodziła przynajmniej na zostanie Twoją dziewczyną...
- Czyli co? Jesteśmy razem?
- Taak...
Niall z wielkim uśmiechem na twarzy "rzucił się na mnie". Złapał mnie i podniósł na rękach. Po chwili jednak opuścił mnie i wpił się zachłannie w moje usta. Kiedy zabrakło nam tchu, przerwaliśmy pocałunek i odsunęliśmy się od siebie.
- Tak w ogóle to ślicznie wyglądasz KOCHANIE!
- Ty również nieźle prezentujesz się w swym garniturku.
- Hahaha śmieeszna jesteś... Ojeeej! Zapomniałbym... - powiedział i włożył rękę do kieszeni. Po chwili wydobył z niej pudełeczko. Jak się okazało w opakowaniu był naszyjnik. Na łańcuszku zawieszone było serduszko, a na nim wygrawerowane literki N + L. Serduszko to również się otwierało. W środku było mikroskopijne zdjęcie Niall'a. Wtedy nie wytrzymałam. Z moich oczu popłynął potok łez, łez szczęścia.
- Lenko co się stało? Nie podoba Ci się?
- Niall to najcudowniejszy prezent jakikolwiek mogłam dostać w życiu, ale nie mogę go przyjąć
- A to czemuu?
- Ponieważ ja nic dla Ciebie nie mam...
- Jak to nie... Właśnie teraz dajesz mi siebie... A co się z tym wiąże tysiące pocałunków, miliony wspólnych chwil, szczęście, codzienność, uśmiech dwadzieścia cztery godziny na dobę, wspólne plany i marzenia... To jest dla mnie najpiękniejszy prezent
Nic nie odpowiedziałam tylko rzuciłam się w jego ramiona i tym razem ja złożyłam na jego miękkich i słodkich ustach namiętny pocałunek. Niestety po chwili Blondyn się ode mnie odsunął i oznajmił, że musimy zjeść to co przygotował, bo zaraz wyprzedzą nas jakieś zwierzęta i owady. Przed tym jeszcze zawiesił na mojej szyi łańcuszek.
- Kiedy mnie nie będzie. Otwórz i zajrzyj do środka...
- Misiuuu czy ja Ci mówiłam, że Cię kocham??
- Taaak. Wiele razy, ale wcześniej to było takie przyjacielskie "Kocham Cię"
- No to teraz nie jest przyjacielskie. Kocham Cię Niall i może inni pomyślą, żę jestem jakaś dziwna i narwana, bo zmieniam chłopców jak rękawiczki, ale teraz wiem, że to z Harrym to był jeden wielki błąd. Od początku wiedziałam, że będą z tego kłopoty, na szczęście uświadomiłam sobie, że to Ty jesteś tym jedynym...
To był chyba najbardziej romantyczny wieczór w moim życiu... Wpatrywaliśmy się w gwiazdy i nawzajem karmiliśmy, a co jakiś czas się całowaliśmy. Po pikniku spakowaliśmy wszystkie rzeczy i wróciliśmy do domu spacerkiem. Weszliśmy do domu, a następnie do mojego pokoju. Następnie udałam się do łazienki w celu przebrania się w piżamy. Po mnie poszedł Niall. Blondynek przyszedł jak ja już leżałam w łóżku. Mój chłopak położył się obok mnie. Przez kilka minut leżeliśmy w ciszy, aż nagle Niall przybliżył się do mnie i zaczął składać pocałunki na mojej szyi. Pierwszy raz poczułam coś takiego... Tak jakby fala gorąca  przeszła przez moje ciało. Po chwili usta Nialla znajdowały się na moich ustach. Było bardzo namiętnie i przeradzało się w coraz gorętsze chwile.  Blondyn przeciągnął mnie na swój tors, a jego ręce powędrowały pod moją bluzkę. Kiedy już miał ją zdjąć, ja automatycznie się od niego oderwałam.
- Niall ja BAARDZO CIĘ KOCHAM, ale jeszcze nie jestem gotowa... Nie doszłam do siebie po tym wszystkim, przepraszamm
- Myszkoo nie przepraszaj, ja wszystko rozumiem...
Sturlałam się z niego i wtuliłam się w jego ciało. On złożył pocałunek na moim czole i w jednej chwili zasnęłam.

Cieszę się z tego rozdziału! Podoba mi się jak żaden inny! Wszystko widzę w ankiecie jest, że Lenka ma być z Harrym... To jest dopiero X rozdział, a opowiadanie zaplanowałam dłuuugiee... Więc jeszcze wszystko się zmienić... Zobaczymy... Przypominam jeszcze raz 2 komentarze = rozdział XI wcześniej. Brak 2 komentarzy = rozdział w piątek za tydzień....

Pozdrawiamm i ślę uściski :*
Milenka!!!!

8 maj 2014

Rozdział X część 1

Hej hej! Obiecałam to wstawiam... Troszkę, krótki, ale jest! ;) Miłego czytania!! Dedykacja: My Best Friend oraz Paula! ;) Czytasz - komentujesz = motywujesz!

***Lena***
Siedzę w piżamie, w łóżku, oglądam komedie romantyczne, płacze i jem piąte pudełko lodów truskawkowych. Jednym słowem obraz nędzy i rozpaczy. Wokół mnie tysiące zużytych chusteczek. Taki stan utrzymywał się już przez tydzień i zapewne kolejne dni mijałyby podobnie gdyby nie dzwonek do drzwi, który miał wszystko zmienić. Poszłam otworzyć. W progu stał mój najlepszy przyjaciel Piotr, który, jak mnie zobaczył, to wrzasnął z przerażeniem:
- Jezus Maria! Lenko co Ci się stało? To znaczy wiem co zaszło..., ale nie wiedziałem, że aż taak...
- Heej! Też miło Cię widzieć! Jak to wiesz co zaszło?
Nie odpowiedział tylko pokazał mi gazetę.

~Czyżby idealny związek gwiazdy pop się rozpadł? ~ pod artykułem moje zdjęcia z lotniska...~
- Współczuję...
- Nie ma czegoo....
- Mhmmm! Gdyby nie było to nie wyglądałabyś teraz jak siedem nieszczęść...
- Wiesz co Piotruś... Ty to umiesz pocieszyć i dowartościować człowieka
- Ma się ten daar! A teraz sio do łazienki. - powiedział tonem rozkazującym i popatrzył spojrzeniem nie przyjmującym sprzeciwów. Kiedy ja się myłam Piotrek siedział w moim pokoju. Tak jak już powiedziałam Piotruś to mój przyjaciel , ale
jest dla mnie jak brat. To mój pocieszyciel, stylista, makijażysta... Znamy się od przedszkola... Nigdy się nie kłóciliśmy...
Zawsze byliśmy razem.. Zerówka, podstawówka, gimnazjum... Wybieramy się też do tego samego liceum...
No dobra koniec o nim... Umyłam się, owinęłam ręcznikiem i poszłam do pokoju. Na łózku leżał już wyciągnięty strój.
O dziwo była to moja najlepsza sukienka.
-Czyś Ty oszalał?!? Ja siedzę w domu, a nie idę na jakiś bal do królowej...
- Heh i tu się mylisz, bo ja Cię zaraz zabieram na dyskotekę. Więc nie dyskutuj tylko to zakładaj, maluj się i idziemy!
Cóż nie miałam wyboru... To znaczy w sumie miałam.. Ale impreza z przyjacielem brzmi lepiej niż obżeranie się lodami i użalanie nad sobą. Przebrałam się, zrobiłam makijaż i poszłam z Piotrkiem na dyskotekę. Powiem szczerze, że dobrze zrobiłam. Oglądanie po raz kolejny jakiejś smutaśnej komedii i zajadanie słodyczy nie byłoby dobrym rozwiązaniem...
 Po raz pierwszy w życiu wypiłam alkohol i muszę przyznać, że posmakował mi...  Po piątym drinku zaczęłam tańczyć i szaleć z Piotrkiem. Co było później nie wiem... Widzę to jak przez mgłę... Kolejne drinki i tańce ze wszystkimi. Obudziłam się... W głowie mi szumiało i strasznie chciało mi się pić... Miałam ochotę jeszcze pospać, więc przewróciłam się na drugi bok, ale to co ujrzałam rozbudziło mnie totalnie. Obok mnie leżał mój były chłopak Daniel...
-Witaj kochanie... - powiedział, a mi zrobiło się jakoś dziwnie zimno i niedobrze.
-Czy coś zaszło między nami wczoraj? - spytałam zachrypniętym ze strachu głosem
- Nieeee... Tylko mnie pocałowałaś...
- Przepraszamm.. Nie byłam w pełni świadoma tego co robię.. Wiesz alkohol te sprawy...
- A czy ja mówię, że mi się nie podobało?
Po tych słowach popatrzył na mnie i dziwnie się uśmiechnął... Zaczął się do mnie przysuwać... Ja cofałam się do tyłu i prawie bym spadła gdyby nie silne ramie Daniela... Złapał mnie i przycisnął do łóżka... Popatrzyłam na niego z przerażeniem w oczach, a on wpił się w moje usta... Próbowałam się wyrywać, ale jego ręce zacisnęły się jeszcze bardziej i nie miałam już jak się bronić. Kiedy ja przestałam protestować, jego ręce "powędrowały" pod moją bluzkę... W moich oczach pojawiły się łzy... Za chwilę stanie się coś czego nie chcę... Zdjął moją bluzkę i szukał zapięcia od stanika... Kiedy nie mógł sobie z nim poradzić, oderwał się od moich ust... Nie mam pojęcia dlaczego zaczęłam krzyczeć... Wiedziałam, że oprócz nas nikogo nie ma w domu więc to było zbyteczne... Ale naturalny odruch... To tylko pogorszyło sprawę. Ten psychol zdjął mój stanik i zaczął "dobierać się do moich spodni". Kiedy nagle usłyszałam trzask otwieranych drzwi.
W pokoju pojawił się... Niall i rzucił się na Daniela. Jednym ciosem "powalił go". Zadzwonił na policję, a ja w szoku szybko się ubrałam. Do pokoju wpadła Werka.
- Co tu się dzieje, dlaczego krzyczałaś? Co on tu robi?? - wskazała palcem na Daniela.
Nie byłam w stanie odpowiadać. Zaczęłam płakać... Po chwili do pokoju weszło dwóch policjantów. Zabrali Daniela, a nam kazali stawić się na komisariacie.
-Niall możesz wyjść na 5 minut - spytała Werka
- Jasne... - odpowiedział Niall i wyszedł.
- Co tu się stało?
- Opowiedziałam jej całą historię od przybycia Piotrka, przez imprezę, aż do tego co działo się przed chwilą. Kiedy skończyłam drzwi się otworzyły, a w nich pojawiła się głowa z blond czupryną i niebieskimi oczami.
- A nie mówiłem, żeby przyjechać wcześniej?! Przeczuwałem coś...
- Niall... Bardzo Ci dziękuuję, ale co Ty w ogóle robisz??
- To miała być niespodzianka, a wyszło jak wyszło...
- Wieeesz... gdyby nie Ty to teraz... - nie dokończyłam tylko znów się rozpłakałam
-Ćsiiiii spokoojnie Lenko... - podszedł i przytulił mnie. Chodź słońce... Pojedziemy na komisariat, powiesz co się stało i będziesz mogła wreszcie spokojnie wrócić do domu... Jak powiedział tak zrobiliśmy... Byłam skazana na powtórne zeznania. Tym razem mówiłam z wielkimi trudnościami... To było takie upokarzające. Policjanci nie zatrzymywali nas, po wysłuchaniu mojego monologu mogłam wracać do domu. Wróciłam razem z Werką i Niall'em. Od razu poszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Po kilku minutach poczułam, że ktoś kładzie się obok mnie. To był Blondynek.
- Lenko ja wiem, że to nie jest zbyt odpowiedni moment... - zaczął i zamilkł
- No co tamm??
- A już nic... Chciałem Ci powiedzieć, że bardzo za Tobą tęskniłem! Nic w Londynie nie jest przyjemne bez Ciebie...
- Oj Niall... Jesteś taaki kochany...
- I taaaki głoodny! - zaśmiał się...
- Szczerze mówiąc to też jestem głodna... A tak w ogóle to gdzie Wercia??
- Pojechała do siebie... To co idziemy zjeść późne śniadanie , czy wczesny obiad??
- Późne śniadanie...
Wstałam i zeszłam z Horankiem na dół. Po obejrzeniu zawartości lodówki. Wyjęłam produkty: 2 pomidory, kilka liści sałaty, śmietana, 4 rzodkiewki i troszkę twarogu, a także 6 kromek chleba. Włożyłam dwie kromki chleba do tostera. Wyjęłam ze spiżarki dwie deski do krojenia, a z szafki dwa noże. Podzieliłam po równo składniki i przystąpiliśmy do działania. Kroiliśmy i rozmawialiśmy. Głównie to Niall opowiadał o tym co działo się w Londynie przez cały tydzień. Po 20 minutach śniadanie było gotowe. Na stole stało dwa talerze z tostami, miska z "pastą warzywną" i dzbanek z sokiem pomarańczowym. Kiedy zjedliśmy wszystko, pozmywaliśmy naczynia i udaliśmy się do salonu. Ustaliliśmy z Niall'em co chcemy obejrzeć... Jednogłośnie (co mnie baardzo zdziwiło) wybraliśmy film romantyczny pod tytułem "Szkoła uczuć".

Czekam na komentarze i głosy w ankietach! Pozdrawiam!!!

Milenka Lis :** <3

7 maj 2014

Wielki Powrót (2) Rozdział IX

Hej, hej! Nie wiem czy zauważyłyście, ale to chyba mój rytuał... Wstawiam posty co... 5 MIESIĘCY... Wiem, wiemm... Wiele razy zastanawiałam się nad zamknięciem bloga... Ale coś cały czas mnie od tego odciągało... To nie przez brak weny... Opowiadanie wciąż się tworzy, ale w zeszycie... Nie mam czasu... Kompletnie! Szkoła, Druga szkoła, Zespół... Ledwo nadążam z odrabianiem lekcji, a co mówić z uczeniem się?? No, ale powracam znowu.. Zmotywowana opinią najlepszej przyjaciółki... Postanowiłam, że będę dodawać posty w sobotę wieczorem... Jednak! Nie obiecuję, że będzie tak co tydzień... W ogóle nic nie obiecuję, bo może być tak, że znowu napiszę kolejny rozdział, a następny pojawi się za 5 miesięcy. W tym tygodniu mogę zrobić wyjątek i MOOOŻE rozdziały będą pojawiać się codziennie. Żeby nie przedłużać... Proszę tylko o jedno... Ja piszę, Ty komentujesz = Motywujesz mnie do pisania kolejnego rozdziału!

MUZYKA DO CZYTANIA : KLIK

*Lena*

Pocałowałam go w policzek i znów usiadłam na krzesełku. Oparłam głowę na kołdrze Niall-a i zasnęłam...

Tydzień minął... Niall wrócił do domu i chłopcy postanowili - w tajemnicy przed Blondynkiem, że zrobią dla niego imprezę powitalną. No więc w ten wyjątkowy dzień Liam zabrał Niall'a na jakiś "spacer samochodowy" , a reszta chłopców i ja z Werką  przygotowywałyśmy wszystko na imprezę. Rozsunęłyśmy stół, przygotowałyśmy, dużo, duuuużo jedzenia, napojów i alkoholu. Napompowałyśmy balony, chłopcy je przywiesili razem z napisem "WITAJ W DOMU NIALL!!!". Przygotowałyśmy także płyty z ulubionymi piosenkami Niall'a. Kiedy wszystko było gotowe, poszłyśmy z Werką się przygotować. Umyłyśmy się, przebrałyśmy, uczesałyśmy i pomalowałyśmy. Lenka!  Werka! Po 30 minutach znów byłyśmy u chłopców.
Po chwili usłyszeliśmy jak samochód Liam'a zajeżdża pod dom. Zgasiliśmy światło i czekaliśmy... Trzaśnięcie zamykanych drzwi, kroki na schodach, skrzypnięcie podłogi w pokoju i głos Niall'a :
- A co tu tak ciemno?? Gdzie ich wywiało??
Iii nareszcie zaświecenie światła...
-NIESPODZIANKA!!! - wrzasnęliśmy i wyskoczyliśmy ze swoich kryjówek. Niall był bardzo zaskoczony, ale właśnie o to nam chodziło... Nie było sensu w dalszym staniu na środku pokoju, przeszliśmy do salonu i zaczęła się zabawa!!!
Głośna muzyka, jedzenie, litry alkoholu... Po jakichś dwóch godzinach wszyscy oprócz mnie i Liam'a byli pijani. Przez pomieszanie zapachów i głośne dudnienie muzyki zrobiło mi się niedobrze, a moją głowę rozsadzał piekielny ból. Wyszłam na taras i od razu zrobiło mi się lepiej. Niestety niedługo pobyłam sama. Ktoś wyszedł za mną, zbliżył się, a po chwili już czułam czyjeś dłonie na swoich biodrach.
- Harry daj mi odetchnąć - powiedziałam
- To nie Haaryy... - usłyszałam bełkotanie
- Niall co Ty robisz? - odwróciłam się w jego stronę
- Lenko muszę Ci coś wyznać... Kocham Cię i zawsze kochałem! Tam w szpitalu słyszałem każde Twoje słowo, każdą piosenkę, a Twój miś wciąż leży na moim łóżku.... Teraz zrobię to na co miałem ochotę od momentu kiedy Cię poznałem.
Po tych słowach Niall zbliżył swoją twarz do mojej i nasze wargi się zetknęły. Poczułam jak po moim ciele przechodzi miły dreszcz, a w brzuchu wiruje milion motyli. Odwzajemniłam pocałunek. Niall objął mnie w pasie, a ja wplotłam ręce w jego puszyste włosy. Pocałunek był coraz bardziej namiętny, ale nagle usłyszałam głośne chrząknięcie. W drzwiach stał Harry... Natychmiast wyplątałam się z objęć Niall'a i podbiegłam do Loczka. On cofnął się... Zabolało i to bardzo!
-Kotek... To nie tak jak myślisz...
- Cicho bądź! Mogłaś powiedzieć, że wolisz Niall'a - w jego oczach widziałam gniew. - Od początku wiedziałem, że czujesz coś do niego... A ja co? Miałem być jakąś przykrywką??
-Harry daj mi się wytłumaczyć... - szepnęłam ze łzami w oczach.
- Nie! Nie będziesz musiała nic tłumaczyć. Wiesz co?!? Nie chcę Cię znać! Znikaj mi z oczu!!! - krzyknął
Bez słowa wybiegłam z willi chłopców. Szybko znalazłam się w moim pokoju. Wyciągnęłam walizkę i wrzuciłam do niej wszystkie moje rzeczy, złapałam gitarę i już miałam wychodzić. W ostatniej chwili pojawiła się myśl: "Napiszę list".

Witajcie! Przepraszam, że nie pożegnałam się osobiście, ale nie chciałam psuć Wam imprezy. Werciu czekam na Ciebie w Polsce, a na razie korzystaj z wakacji, ciesz się życiem i spędzaj jak najwięcej czasu z Zayn'em i resztą. Niall uważaj na siebie... Liam miej wszystkich i wszystko pod swoją opieką... Zayn opiekuj się Werką! Louis rozśmieszaj wszystkich swoją osobą! ;) Harry... tak jak chciałeś znikam Ci z oczu, a także z serca! Mam nadzieję, że kiedyś dowiesz się jak było naprawdę i kto zawinił... Tymczasem żegnaj... Nie pisz! Nie dzwoń! Zapomnij, tak jak robię to ja... 
Pamiętajcie, że Was kocham! 
                                                                                                                               Lenka

Wzięłam walizkę, gitarę, spojrzałam jeszcze raz na dom i wsiadłam do wcześniej zamówionej taksówki.
-Na lotnisko proszę... - powiedziałam, po czym wsiadłam wygodnie i wpatrując się w ciemny widok za oknem zaczęłam płakać... To co się stało... jest nie do opisania... Z jednej strony nie mogę sobie wyobrazić życia bez Harry'ego i jest mi bardzo źle z powodu, że go zraniłam, ale to Niall zaczął, a Styles nie dał mi szansy na wytłumaczenie się... Jednak pocałunek Niall'a nie był mi obojętny... "Jedna chwila może zmienić całe Twoje życie..." - usłyszałam w głowie wypowiedziane przez siebie słowa. Nie wiadomo tylko czy na lepsze, czy gorsze. Nim się spostrzegłam, byłam już na lotnisku. Zapłaciłam kierowcy i wyjęłam bagaż. Zanim taksówkarz odjechał powiedział tylko jedno słowo: "Powodzenia"... i  zniknął... Najbliższy samolot miałam za dwie godziny... Odprawa zajęła mi 20 minut, więc mam jeszcze godzinę i 40 minut. Postawiłam walizkę i usiadłam na niej. Moje oczy zrobiły sobie przerwę w wylewaniu łez, ale serce nie dawało zapomnieć, dlatego też po raz kolejny wybuchnęłam płaczem. W mojej głowie powstał chaos. Wszystkie wspomnienia, chwile spędzone z Harrym zaczęły "przelatywać" mi przed oczami jak kadry z filmu. Pierwszy pocałunek w ślepej uliczce, randka w parku, wspólne oglądanie filmu, wypad na lody... Wszystko przypomniałam sobie w jednej chwili. Moja głowa nie przestawała, obrazów było coraz więcej... Nagle usłyszałam głosy i pstrykanie aparatu. Okazało się, że zostałam złapana przez paparazzie. Nie miałam gdzie uciekać, więc nawet nie ruszyłam się z miejsca. Wyjęłam telefon i zobaczyłam, że do odlotu zostało mi tylko 5 minut. Po chwili siedziałam już w samolocie i kiedy tylko zajęłam miejsce, wykończona całym dniem ze słuchawkami w uszach zasnęłam.

***Weronika***

Obudziłam się o 11.30 w ramionach Zayn'a. Wstałam, powiedziałam  mojemu chłopakowi, że wracam do domu. Po pięciu minutach byłam na miejscu... Zajrzałam do pokoju Lenki, nie było jej tam. Pewnie została u Harry'ego na noc i jeszcze nie wstała... Weszłam do kuchni i zobaczyłam, że na stole leży kartka. Zaczęłam czytać... Z każdym słowem moje oczy rozszerzały się coraz bardziej... Nie mogłam uwierzyć w to co przeczytałam. Natychmiast wyjęłam telefon i wybrałam numer Lenki. Po 3 sygnałach odebrała.
- Haaloo??
- Hej Słońce! Gdzie jesteś?
- W domuu...
- No jakoś Cię nie widzę...
- W Polsce, w domu...
- Aha, a możesz mi powiedzieć do "Jasnej Anielci" czemuż Ty do Polski wróciłaś?
- Nie ważne...
- Mów i to już...
- Bo wczoraj na imprezie, jak wyszłam na taras, to za mną wyszedł Niall i powiedział, że mnie kocha i mnie pocałował. Wtedy akurat przyszedł Harry i jak nas zobaczył się wściekł... No i powieedział, że nie chce mnie znać i że mam mu znikać z oczu... No to zniknęłamm
- Booziu! Kochanie jak się trzymasz?
- Cudownie! Nigdy się lepiej nie czułam!
- Rozumiem... Już wsiadam w samolot i za dwie godziny jestemm...
- Czy Ty czytałaś mój list!? Masz korzystać z ostatnich dwóch tygodni wakacji i dopiero wtedy przyjedziesz!
- Ale co z Tobą???
-Dam sobie radę! Pozdrów wszystkich... No oprócz Harrego! PA!!!
Rozłączyła się..., a ja zaraz po tym zadzwoniłam do Zayn'a...
- Cała piątka do mnie już! - powiedziałam i przerwałam rozmowę
Po 3 minutach do domu wpadło czterech niewyspanych, rozczochranych, skacowanych chłopców i jeden w normalnym stanie.
- Harry, Niall co to ma znaczyć? - zapytałam i podałam im list...
Blondyn po przeczytaniu rzucił się na Harry'ego
- To przez Ciebie, bo nie dałeś jej dojść do słowa! To ja ją pocałowałem, a nie odwrotnie! Taka dziewczyna jak Lena nigdy by Cię nie zdradziła... Za bardzo Cię kochała, ale Ty zachowałeś się jak idiota i dzieciak.. Powiedziałeś, że nie chcesz jej znać i widzieć... Spełniła Twoje życzenia! Wróciła do Polski...
Pozostali chłopcy i ja wpatrywaliśmy się w nich z szeroko otwartymi oczami i ustami... Pierwszy raz widziałam Niall'a tak zdenerwowanego... Po wykładzie Blondyna, Harry wyszedł, a Horan oznajmił, że jedzie do Leny.
- Stój! - krzyknęłam. Jadę do Polski za dwa tygodnie... Wtedy będziesz mógł pojechać i Ty... Lena chce pobyć sama, wszystko przemyśleć, poukładać. Po za tym Ty masz się na razie oszczędzać, a nie podróżować...
- No doobrze, ale jak ona sobie coś zrobi??
- Nie zrobi... Przetrwała Twój wypadek, więc przetrwa i to. Daj jej trochę czasu...
**************

No więc mamy rozdział 9. Czekam na komentarze! Dedykuję ten rozdział My Best Friend i Pauli! Przepraszam za błędy... Całuję i Pozdrawiam Czytelników Serdecznie!!!

                                                                                                                       Milena Lis <3 :***