3 lip 2013

Rozdział VII cz. 2

" Po chwili usłyszałem słodziutki głos Lenki, który teraz był pełen przerażenia:
-Niall uważaj! Nieee... - po jej słowach poczułem silne uderzenie i ogromny ból przeszywający całe moje ciało, następnie straciłem kontakt z rzeczywistością...

WŁĄCZ! - KLIK

***Lena***

Jestem świadkiem wypadku i nie wiem co mam robić. Podbiegłam do Niall-a i aż się wzdrygnęłam. Wyglądał przerażająco. Szybko wydobyłam telefon z kieszeni i zadzwoniłam do Harrego.
-Harry, zadzwoń na pogotowie i powiedz że miał miejsce wypadek, że cięzarówka potrąciła pieszego, żeby szybko przyjechali...
-Ale gdzie to jest i kto miał wypadek??
-Kilkanaście metrów za Waszym domem, a wypadek miał... Niall..
- Że co???
- Nie zadawaj głupich pytań dzwoń po karetkę...
Karetka najprawdopodobniej zaraz będzie, a ja klęczę obok Niall-a i nie wiem jak mogę mu pomóc. Moja bezradność doprowadziła mnie do płaczu.
- Niall proszę, nie zostawiaj mnie , błagam nie umieraj... - wychlipałam... Po chwili usłyszałam dźwięk mojego telefonu...
- Ha ha hallo... - wyjęczałam do słuchawki
- Lenko gdzie jesteś co się stało, dlaczego Harry jest taki zdenerwowany??? - usłyszałam przerażony głos Weroniki
- Bo Ni... Niall..., i cięża.... ciężarówka i wy... wypadek... - tylko tyle zdołałam wypowiedzieć i znów moje oczy zaczęły wypewać łzy a z ust wydobył się przeraźliwy jęk który przerodził się w głośne szlochanie
- Lenko jaka ciężarówka, jaki wypadek, co z Niallem??
Spróbowałam się opanować... Raaaz... Dwaaa... Trzyyy...
- Niall miał wypadek, wpadł pod samochód ciężarowy, Harry dzwoni po pogotowiee...
-Że co??? Lenka zaraz będziemy...
Kiedy skończyłam rozmowę, przyjechała karetka. Z ambulansu wyskoczyło dwóch lekarzy z noszami. Zwinnymi ruchami przenieśli Nialla do pojazdu, a po chwili usłyszałam charakterystyczny dźwięk zapalanego silinika i syreny alarmowej. Po koretce nie było ani śladu. Ja nadal siedziałam na drodze i nie miałam siły by wstać. Na miejscu karetki, teraz pojawił się czarny, sportowy wóz Harrego. Werka wyskoczyła z samochodu i pomogła mi wsiąść... Gdy zamknęłam drzwi, samochód gwałtownie ruszył. Całą drogę milczeliśmy, nikt nie miał odwagi skomentować tego co się stało. Po 10 minutach byliśmy w szpitalu. Wleciałam do budynku z prędkością światła nie patrząc na resztę.
- Dzień dobry. Przed chwilą został przywieziony tu Niall Horan co z nim.
- Chwila jest pani kimś z rodziny??? - spytała lodowatym głosem pielęgniarka
- Tak jestem siostrą - skłamałam
- No więc Niall Horan jest teraz na sali operacyjnej i...
- O mój Boże - przerwałam jej - Mogę poczekać na lekarza przed salą.
- Tak. II piętro na końcu korytarza.
- Dzękuję - odpowiedziałam i pobiegłam do windy.
Po chwili byłam na miejscu. Usiadłam na pierwszym lepszym krzesełku i zaczęłam analizować dzisiejsze zachowanie Horana. Pierwszy raz zobaczyłam go dzisiaj gdy wpadł do mojego pokoju kiedy całowałam się z Harrym no więc na początku jego głos brzmiał normalnie, ale gdy zobaczył nas razem tak jakby posmutniał, a kiedy później usiadłam Harremu na kolanach i go pocałowałam Blondasek się wściekł... Jego zachowanie wskazuje na tylko jedno - jest zazdrosny...
Ale o co, o kogo?? O mnie?? Przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi... W tym właśnie momencie przypomniały mi się słowa Werki... Rozbrzmiały w mojej głowie wielkim echem: "Widzę jak na Ciebie patrzą i myślę, że oboje są w Tobie zakochani..." No i tu by się wszystko wyjaśniało, ale jakim cudem ja bym tego nie zauważyła... Przecież powinnam widzieć TAKIE rzeczy. Jeeezuu, jeżeli on nie przeżyje to będzie moja wina... Po raz drugi z moich oczu polał się potk łez. Jak będę mogła żyć ze świadomością, że prze ze mnie zginął niewinny człowiek. Kiedy zajęta byłam rozmyślaniem chłopcy wraz z Werką weszli po schodach na II piętro i usiedli obok mnie.
- Słońce dlaczego płaczesz?? - spytał Harry
- Bo prze ze mnie Niall może umrzeć.
- Co Ty bredzisz przecież to był wypadek - Harry bardzo się zdenerwował, jego ręka oplatająca mój nagdarstek zacisnęła się jeszcze bardziej przez co o mało nie zmiażdżyła mi ręki.
- Ałaa Harry to boli - syknęłam
- Przepraszam kochaniee... Dlaczego mówisz, że to Twoja wina...
- Nie ważne przytul mnie...
Chłopak posłusznie przybliżył się i objął mnie ramieniem. Poczułam się jakoś bezpieczniej. Położyłam głowę na jego torsie i kątem oka zobaczyłam co robią chłopcy i Werka. Zauważyłam że wszyscy są zdenerwowani i zmartwieni całą tą sytuacją. Liam przechadzał się nerwowo przez cały korytarz, Louis siedział na krzesełku i wystukiwał jakiś chaotyczny rytm nogami, Zayn pstrykał palcami - co z tupaniem Louisa było irytujące, a Weronika była oparta o Zayna mniej więcej w taki sam sposób jak ja o Harrego.  Po jakiejś godzinie z sali operacyjnej wyszedł lekarz. Na jego widok gwałtownie zerwałam się z krzesła i krzyknęłam
- Co z nim?! Żyje?! - na pewno nie zrobiłam dobrego wrażenia na doktorze bo gdy mnie ujrzał to aż się wzdrygnął, no ale kto by tak nie zareagował gdyby zobarzył dziewczynę z zapuchciętymi oczami, czarnymi śladami zaschniętego tuszu na policzkach, siąkającej nosem no ale cóż...
- Przepraszam pani jest kimś  z rodziny...
- Tak jestem siostrą...
- No więc pacjent żyje, ale jest w śpiączce i nie wiemy kiedy się obudzi. Może jutro, może za tydzień, a może za kilka lat...
- Ale on w 100% się obudzi???
Tego też nie mogę pani obiecać
- Panie doktorze czy można do niego zajrzeć
- Tak ale tylko jedna osoba na 10 minut.
- Dziękuję baardzo...
Bez ustalania z resztą weszłam do sali w której leżał Horan. W sali o białych ścianach i płytkach w tym samym kolorze stało jedno łóżko. Podeszłam tam ale gdybym wiedziała co ujrzę nie ryzykowałabym. Niall był cały w gipsze, a jego głowa była otoczona bandarzem. Kawałek twarzy, który był widoczny, był posiniaczony i podrapany. Obok stała maszyna, która pikała i wydawała z siebie różne inne dźwięki, a także była podłączona do Nialla przez jakieś różne kolorowe kabelki. Usiadłam na krzesełku, wzięłam dłoń Blondynka i zaczęłam mówić:
- Niall jeżeli mnie słyszysz, a jestem pewna, że tak jest to wiedz, że to wszystko prawda... Blondynku MÓJ nie wiesz jak bardzo cierpię gy widzę Ciebie w takim opłakanym stanie, Nie jestem pewna, ale znajdujesz się tu tylko i wyłącznie prze ze mnie... PRZEPRASZAMMM... Horanku ja Cię kocham, KOCHAM tyle tylko że jak przyjaciela, ale uwierz mi że żadnego z chłopców oprócz Harrego nie kocham tak jak Ciebie. Słonko ja wiem, wiem że ta sytuacja jest dla Ciebie trudna, męcząca i przykra, ale uwierz mi z każdej niezręcznej sytuacji można wybrnąć, a teraz rozkaz: Obudź się jak najszybciej , bo ja nie przeżyje bez mojego przyjaciela! Niall-uś ja muszę uciekać bo doktor powiedział że mogę być u Ciebie tylko 10 minut, ale obiecuję że jutro do Ciebie wpadnę bo cały czas będę przed salą. Paaa i pamiętaj ja Cię kocham.  Pogłaskałam go po policzku i wyszłam. Miałam zaszklone oczy, ale moje usta były wygięte w jakotaki uśmiech.
- To jak, które krzesełko będzie najwygodniejsze do spania?? - spytał Lou.
Ignorując jego żart usiadłam na pierwszym lepszym krzesełku, oparłam się o nie i zamknęłam oczy... Nie, nie chciałam spać, chciałam przypomnieć sobie wszystkie chwile spędzone z Niall-em. Cały czas zastanawiam się jakim cudem ja nie zauważyłam że on się we mnie podkochuje, albo on się z tym tak nie afiszował, albo ja byłam ślepa... Ale jednak musiało coś być skoro zauważyła to Weronika... Otworzyłam oczy. Chłopcy i Weronika spali na różnych krzesełkach... Jest SUPPER... Będę siedziała sama i myślała... Chwileczkę, ale dlaczego nikt nie poinformował rodziców Niall-a, ani menadżera chłopaków. Dlaczego ja muszę o wszystkim myśleć sama??? Teraz jest już za późno na dzwonienie, a tym bardziej z takimi informacjami. Nie do wiary..., ale spokojnie... Spokojnie przecież jest Daddy Direction który jest odpowiedziałny i potrafi zachować zimną krew. Pewnie rodzice Blondaska już lecą, a menadżer jedzie... No i czego panikujesz idiotko! Ze spokojem zamknęłam oczy.... Powoli, powoli odpływałam w objęcia Morfeusza...

"Biała ciężarówka, biegnący Niall, pisk opon huk, straszne widoki wypadku..."

 Otworzyłam oczy i stwierdziłam że to sen, ale zaraz to nie jest moje łóżeczko, ani nie pachnie tu moim domkiem, ani nawet domkiem chłopaków tylko szpitalem.... STOP! Chwilaaa... Ach wypadek... Ciekawe co z Niall-em?  Wstałam z krzesełka i powoli szłam długim korytarzem, zeszłam po schodach znów długi lorytarz i znoeu schody... No nareszcie "RECEPCJA"... W pomieszczeniu za szybką siedziała pielęgniarka...

- Dobry wieczór, przepraszam ja chciałabym zapytać o obecnu stan Niall-a Horana.
-Jego stan jest stabilny, ale śpiączka się utrzymuje...
-Aha, dziękuję bardzo...
Pokonałam trasę powrotną. Zauważyłam żę nasza grupa powiększyła się o 3 osoby. Usiadłam na swoim krzesełku, oparłam głowę na ramieniu Harrego i w pełni spokojna zasnęłam...

*****
Hej dziewczyny napisałam obiecany rozdział mam nadzieję że się spodoba... Czekam na komentarze... Nie wiem kiedy będzie kolejny, ale postaram się by był jak  najszybciej! Pozdrawiam i Kocham... Wasa Lena... :*** <3


1 komentarz:

  1. Hej :)
    Dziś znalazłam twój blog i bardzo mi się spodobał :)
    Biedny Horan :(
    Niech wyzdrowieje :)
    Od teraz będę cię dręczyć komentarzami pod każdym rozdziałem ! Zyskałaś nową nie do końca ogarniętą czytelniczkę ! <3


    Zapraszam też do siebie :
    Co się stanie gdy okaże się, że One Direction wcale nie jest takie cudowne jak mogłoby się wydawać ? Co jeśli to tylko pozory ? Co się dzieje za zamkniętymi drzwiami ? Co jeśli ta piątka chłopaków wcale nie jest ze sobą tak bardzo zżyta ?
    Modest kieruje życiem Harry'ego od początku ich kariery przez co chłopak nie może być sobą. Kontrolują jego każdy krok, w końcu dochodzi do tego, że chłopak nie może nawet odwiedzić rodziny bez ich zgody. Do tego jego kumple z zespołu nie rozumieją zachowania Styles'a, który nie chce udawać kogoś innego. Chłopak chce wyjechać na jakiś czas. Menager wysyła go do pewnej rodziny w małej miejscowości w USA. Tam chłopak poznaje Michael'a, Leo, Lily i Tony'ego.
    Jak potoczy się historia Harry'ego ? Czy odnajdzie szczęście i uwolni się ze szponów menagera ? Czy wybierze karierę czy bycie sobą ? A może uda mu się to pogodzić ?
    Dowiesz się tego czytając : http://stay-this-moment.blogspot.com/


    Mwahh ♥

    Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń