3 sty 2013

Rozdział V cz. 1

Obudziły mnie "wrzaski" Weroniki, która stała nade mną, krzyczała i telepała moim ciałem.
-Czego Ty chcesz?-warknęłam
-Zapytać czy idziesz ze mną do chłopaków...
-Nie idę, głowa mnie boli.
-Ok. To w razie czego ja jestem u sąsiadów.
Od wczoraj jestem cały czas zdenerwowania... Werka mnie obudziła i sobie wyszła, zostawiając mnie z bólem głowy... Nawet nie miałam nadziei, że znów zasnę dlatego też wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, po czym dokładnie wytarłam ciało i włosy. Właśnie teraz przypomniałam sobie, że chyba muszę się w coś ubrać, ale nic ze sobą nie wzięłam. Owinęłam się, krótkim czerwonym ręcznikiem i wyszłam z toalety. Udałam się do pokoju po jakiekolwiek rzeczy. Zamaszyście otworzyłam drzwi i weszłam do mojego azylu, wtedy zauważyłam, że na moim łóżku siedzi Niall, i może udałoby mi się jakoś "uciec" gdyby nie moje głośne wejście, które spowodowało, że chłopak odwrócił głowę w moją stronę, a kiedy mnie zobaczył jego mina wyglądała mniej więcej tak: http://media.tumblr.com/tumblr_mend2nrBMk1ru9mxt.gif. Moje policzki i szyja momentalnie zrobiły się intensywnie czerwone co oznacza wstyd lub stres. W tym przypadku oznaczało to pierwsze.
-Niall co Ty tu robisz??-wyjąkałam
-Ja... ja no bo... Weronika powiedziała, że boli Cię głowa, więc chciałem spytać czy nasze plany są nadal aktualne...
-Taaak, oczywiście. Niall idź do kuchni a ja zaraz przyjdę...
-Ok, czekam...
W pośpiechu założyłam krótką, zieloną, przewiewną sukienkę, wiązaną na szyi (SUKIENECZKA :*), włosów nie czesałam tylko zostawiłam w "artystycznym nieładzie", pomalowałam rzęsy tuszem, a na usta nałożyłam mój ulubiony, malinowy błyszczyk. W miarę gotowa poszłam do kuchni.
-Wooow-powiedział Niall, kiedy tylko mnie zobaczył.
-No wiem, wiem... strasznie wyglądam, no ale cuda z czegoś takiego-wskazałam na siebie- niestety nie zrobisz...
-Co Ty gadasz???? Wyglądasz ślicznie...
-Tylko tak mówisz...
-Mówię to co myślę...
-W takim razie dziękuję. Jadłeś śniadanie??
-Mhm...
-A jesteś głodny? Po co ja się w ogóle pytam zamiast robić nam coś do jedzenia...
Na moje ostatnie słowa Niall uśmiechnął się i usiadł przy stole. Kiedy ja robiłam naleśniki Blondynek opowiadał o tym co zobaczył w internecie, a mianowicie: zdjęcia moje i Harry'ego jak trzymamy się za ręce i "uciekamy" przed paparazzie. Nawet tego nie skomentowałam tylko uśmiechnęłam się na wspomnienie pocałunku... Irlandczyk chyba to zauważył bo zapytał dlaczego się szczerze. Nie odpowiedziałam na to pytanie, zmieniając temat, a raczej podając mu naleśnika z nutellą, bitą śmietaną i truskawkami. Po chwili ja zjadałam swoją porcję. Kiedy Niall skończył konsumować popatrzył na mnie i zaczął się dziwnie uśmiechać. Spytałam czy coś ze mną nie tak, a on podszedł do mnie i dotknął mój czubek nosa. Jak się po chwili okazało zrobił to, ponieważ na nosie miałam bitą śmietanę... Dorobiłam kilka naleśników (sobie jednego Niall'owi 4), umyłam naczynia i znów usiadłam przy stole.
-Lenko, jak byłem u Ciebie w pokoju zauważyłem gitarę, grasz???
-Trooochę, i śpiewam...
-Mam pomysł, zaśpiewaj mi coś, a ja zagram na gitarze.
-To zły pomysł, powiedziałam, że śpiewam, ale nie powiedziałam, że robię to ładnie po za tym ja nie śpiewam przed publicznością co najwyżej w domu jak nikogo nie ma...
-Nie marudź tylko idź po gitarę...
-Żebyś później nie żałował, i nie mówił że uszkodziłam Ci zdrowie- po tych słowach powolnym krokiem udałam się do pokoju... Przyniosłam instrument, podałam go Blondynowi. Niall zaczął grać piosenkę "More Than This" (czytaj moją ulubioną piosenkę z repertuaru One Direction), a ja po chwili dołączyłam swój śpiew. Kocham śpiewać czuję się wtedy taka wolna i spełniona, ale nigdy nie miałam odwagi i zapewne nie będę jej miała by zaśpiewać coś publicznie. Niall jest jedyną osobą która mnie słyszała no oprócz Weroniki i Natalii (mojej najlepszej przyjaciółki ze szkoły) Zaraz zaraz... przecież Harry też słyszał "Moments" w moim wykonaniu i nawet mu się podobało heh, ale wtedy nie miałam świadomości, że on przebywa w moim pokoju. Teraz jest ze mną Niall i wiem o tym, ale o dziwo nie stresuję się po prostu przy nim nie umiem się stresować... Śpiewałam, śpiewałam, Niall grał... Było tak cudownie i... magicznie?? Niestety piosenka tak jak każda inna musiała się skończyć... Blondynek wychwalał mój śpiew i powiedział, że z moim talenetem powinnam zgłosić się do x-factor... Takie programy to nie dla mnie. Ja mogę śpiewać dla siebie, co najwyżej dla najlepszych przyajciół bo przy większej publiczności to jaj już bym leżała nieprzytomna... Nim się spostrzegł wybiła 13. Godzina o której razem z Niallerem miałam iść do kina. Wzięłam torebkę, założyłam buty i wraz z irlandczykiem wyszliśmy z domu. Mój przyjaciel zamówił taksówkę, na którą nie czekaliśmy długo. Wsiedliśmy do żółtego pojazdu i nie zwracając większej uwagi na kierowcę rozmawialiśmy... Po 15 minutach byliśmy przed ogromnym budynkiem z wielkim szyldem CINEMA!!! Blondynek wybrał komedię romantyczną. /nie ukrywam, że na tego typu filmach płacze jak głupia, Tak było i teraz. Po prostu mój charakter jest taki, że za bardzo się we wszystko wczuwam i za bardzo się do wszystkiego przywiązuje. Niall też uronił kilka łez za co go podziwiam, bo nie ukrywa tego co czuje, a nie wiele chłopaków posiada taką umiejętność. Film trwał dwie godziny, lecz uważam, że były to dwie najlepsze godziny w tym dniu. Po kinie Niall zabrał mnie na lody. Tak minęło mi popołudnie...  Nialler zadzwonił po taksówkę i tak samo po 15 minutach byliśmy przed domem. Pożegnaliśmy się i każdy z nas poszedł do siebie. Drzwi od mieszkania były zamknięte to oznacza, że Weronika jest jeszcze u chłopaków. Całe szczęście obydwie mamy swoją parę kluczy. Otworzyłam drzwi i weszłam do domu. Zdjęłam buty i poszłam do pokoju. Od razu włączyłam laptopa, zalogowałam się na twittera i z uśmiechem na ustach dodałam tweeta o treści:
"Niall, dziękuję Ci za wspaniale spędzony dzień!!! xx :*"
Po chwili zauważyłam, że blondynek odpowiedział na moją "wiadomość"
"To ja dziękuję, że mogłem ten dzień spędzić z Tobą... xxx :***" 
Później weszłam na facebooka, a następnie zajrzałam tak z ciekawości na jedną ze stronek plotkarskich... Pierwsze co zobaczyłam to nagłówek: Kim jest tajemnicza dziewczyna, która rozkochała w sobie aż dwóch członków zespołu One Direction??",  a pod nagłówkiem dwa zdjęcia- moje i Harry'ego, a obok moje i Niall'a. Rozwaliło mnie to... Czego oni szukają sensacji i zmyślają takie banały?? No taaak, dla kasy! Ooo już są pierwsze komentarze:
-Niech ona się odwali od mojego Harry;ego!!!
-Kimkolwiek jest ta dziewucha ma się usunąć z życia Niall'a!!!
-To ma być dziewczyna??? Chłopcy stracili gust...
Nie ukrywam, że zabolały mnie te komentarze i już już miałam zamykać tę stronkę, kiedy zauważyłam jeden, dłuugi komentarz, który mnie zaciekawił:
"-Heeej! Myślę, że to iż chłopcy mają zdjęcia z tą oto dziewczyną nie oznacza, że musi być z którymś z nich i nie potrzebnie tu wymyślać jakieś historie o romansach chłopców. Denerwuje mnie to, że prawie wszystkie Directioners są takie łatwowierne, a gdyby napisali, że pozabijali się o tamtą dziewczynę też byście uwierzyły?? Żal mi takich "fanek", które nie mogą zaakceptować tego, że chłopcy mają lub mogą mieć dziewczyny... A tak na marginesie ta ślicznotka obok naszych chłopców to Milena Lis..."
Dzięki temu komentarzowi zrobiło mi się jakoś cieplej na sercu i reszty nie czytałam...  Obiecałam sobie tylko, że pokaże to Niall'owi, a teraz idę spać bo moja głowa znów zaczyna dawać o sobie znak...

***Weronika***
Następny dzień u mnie rozpoczął się o 11:30, pewnie spałabym dłużej, ale obudziła mnie Lenka, informując że wychodzi i nie wie kiedy wróci... Po jej zachowaniu stwierdziłam, że na pewno NIE umówiła się z Niall'em, bo kiedy miała się spotkać z naszym uroczym blondynkiem, była uśmiechnięta, radosna po prostu promieniała, a kiedy wychodziła dziś była tak jakby znów poddenerwowana... Tak się ostatnio zastanawiam i doszłam do wniosku, że Lenka cały czas się denerwuje, nie mam pojęcia dlaczego, ale gdy przychodzi Niall od razu staje się taka wyluzowana... Czyżby się zakochała??? Nie, to do niej nie podobne... Natomiast Irlandczyk czuje coś do mojej Lenki to widać gołym okiem... Jest jeszcze Harry, który też cały czas gada o Lence i patrzy na nią maślanymi oczami. Ta to ma szczęście podkochuje się w niej dwóch chłopaków, a mną nikt nie jest zainteresowany... Oj jakoś to zniosę... Moja głowa znów pełna myśli i to w jakim temacie... W temacie miłości. No, ale myślenie nie przeszkadza w ubieraniu się dlatego też wyjęłam z szafy: szarą bluzkę z niebieskimi oczami i dżinsy z dziurami . Założyłam wybrany strój (LINK). Następnie powinnam zjeść śniadanie, ale ostatnio nie mam apetytu.... Dzisiaj, każdy z chłopców miał coś ważnego do zrobienia, dlatego też ja miałam dzień "wolny", ale dzień bez chłopaków= nuuuuuda i to totalna... Postanowiłam, że pójdę na zakupy co oznacza, że mogę spędzić po za domem cały dzień, ponieważ uwielbiam zakupy. W przeciwieństwie do Lenki, która tej czynności, wręcz nienawidzi. Wyszłam z domu, zamknęłam drzwi i wsiadłam do wcześniej zamówionej taksówki. Kierowca zawiózł mnie do centrum gdzie jest najwięcej sklepów. Weszłam do pierwszego domu towarowego i doznałam szoku... Wszędzie ciuchy ciuszki, buty, buciki, biżuteria itd, itp. Jestem w siódmym niebie... Szybkim krokiem podeszłam do wieszaków z ubraniami i w pełni oddałam się zakupom. Przymierzyłam chyba wszystkie ubrania z pięciu sklepów. Czas trwania zakupów- ok 5 godzin... Moim zdaniem opłacało się. Zakupiłam dwie bluzki, sukienkę, parę rurek, 3 pary butów, spódniczkę, kolczyki no i bransoletkę... (LINK) Dobrze, że wzięłam sporo pieniędzy... No ale, na zakupy wystarczyło,ale nie mam grosza ani na taksówkę, ani na nic do jedzenia... Nie dość, że się źle czuję (jest mi słabo i niedobrze, boli mnie głowa) to jeszcze mam tyle toreb, że nie wiem jak ja się z tym wszystkim zabiorę. Usiadłam na ławce, ponieważ zrobiło mi się ciemno przed oczami... Odetchnęłam głęboko kilka razy i wszystko wróciło do jako takiej normy... Wstałam i zaczęłam iść w stronę domu, kilkadziesiąt metrów dalej zaczęło mi się kręcić w głowie i straciłam świadomość...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz