18 sty 2013

Rozdział VI

*Weronika*

Po ostatnich słowach wypowiedzianych przez Lenkę zrobiło mi się głupio. Nawet teraz słyszę je w głowie "robię to wszystko dla twojego dobra". Ona się o mnie martwi, a ja traktuje ją jak... nie mogę znaleźć trafnego określenia. W każdym bądź razie nie jestem wobec niej w porządku. No, ale co ja poradzę, że nie mogę jadać takich wielkich porcji, a to pilnowanie jeszcze bardziej mnie irytuje. Postanowiłam, że ją przeproszę... Zeszłam na dół i zapukałam do drzwi pokoju Lenki. Usłyszałam ciche "proszę...". Nieśmiało uchyliłam drzwi i wetknęłam głowe między malutką szparę... Wzięłam kilka głębokich oddechów i w końcu przełamałam się:
-Leenko ja... przepraszam... wiem, że ty się o mnie troszczysz, ale ta cała sytuacja jest dla mnie przytłaczająca i obiecuje Ci będę jadła regularnie, ale tylko ile zachcę i to co zechcę...
-Przeprosiny przyjęte, natomiast nas Twoją "propozycją" muszę się jeszcze zastanowić.- powiedziała.
-Cieszę się, że weźmiesz ją w ogóle pod uwagę- uśmiechnęłam się- Widzę,  że znowu czytasz to samo, który to już raz???
-Chyba piąty- zaśmiała się
-Noo skoro jesteś zajęta to nie będę Ci przeszkadzać.
-Nie przeszkadzasz... Wejdź tu do mnie, usiądź na moim łóżeczku i wyduś z siebie to co Cię gnębi.
Zrobiłam to co kazała, to znaczy weszłam do pokoju, usiadłam na łóżku, ale cały czas milczałam. Lenka nie nakłaniała mnie do rozmowy. Niespodziewanie poczułam jakiś impuls i zaczęłam mówić.
-Myślałam nad swoją chorobą i doszłam do wniosku, że dałabym wszystko za dar jakim jest normalne życie. Wiesz jak ja się z tym męczę. Chciałabym czasami zjeść coś kalorycznego, albo na przykład posiłek w normalnej porcji, ale to jest silniejsze- poczułam, że do moich oczu napływają łzy, ale kontynuowałam dalej- wiem to może wydawać się głupie, anorektyczka myśli o kalorycznym jedzeniu lecz ja przez coś takiego przechodzę. I chociaż mam taką ochotę, zaraz przychodzi myśl, że będę za gruba czy coś takiego... To jest naprawdę trudne, ja już tak nie mogę...
-Kochanie masz mnie, wiedz, że nie pozwolę Ci być doprowadziła się do stanu krytycznego i powiem Ci szczerze, że jedna kosteczka czekolady nie sprawi, że przytyjesz 20 kilogramów.
-Wiesz co cieszę się, że Cię mam-wyszeptałam
-A ja cieszę się bo mam Ciebie- uśmiechnęła się.
W tym momencie przypomniałam sobie jak spędzałyśmy wszystkie wakacje.  Zawsze razem... Kiedy byłyśmy małe śmiałyśmy się z każdej głupoty, bawiłyśmy się lalkami, później kiedy już trochę podrosłyśmy  (ja miałam 14 lat, Lenka 12) zwierzałyśmy się, powierzałyśmy największe sekrety, mogłyśmy porozmawiać na każdy temat, lecz kiedy skończyłam 16 lati poszłam do liceum tak jakby oddaliłyśmy się od siebie, a teraz znów jest tak cudownie. Jesteśmy razem, mamy tyle wolnego czasu iż możemy poplotkować o swoich smutkach, problemach kłopotach miłosnych i innych tego typu sprawach.
-Masz ochotę na coś słodkiego??- z zamyślenia wytrąciła mnie Lenka.
-No nie wiemm... Oj jeżeli chcę wrócić do normalności to muszę się przełamać...
-To mi się podoba, zaraz wracam.
Szybko pobiegła na dół i po niecałych pięciu minutach wróciła do pokoju. W rękach miała dwa ogromne kubki, jak się później okazało były napełnione gorącą czekoladą. Lenka znów usiadła obok mnie i sączyła swoją czekoladę.
-Wiesz co stęskniłam się za tymi naszymi rozmowami- powiedziałam i upiłam łyk słodkiego napoju.
-Powiem Ci szczerze, że ja też.- Zaśmiałyśmy się.
-Senko skoro już sobie tak rozmawiamy, mogłabym się Ciebie o coś zapytać?
-Wal śmiało-powiedziała
-No więc... co jest między Tobą, a Niall'em.
Widać było, że tym pytaniem zbiłam ją z pantałyku... Zaczerwieniła się, otworzyła szeroko oczy i nic nie mówiła w końcu wydukała:
-Między mną, a Niall'em jest tylko i wyłącznie przyjaźń.
-Mhm..., a mogę Ci zadać jeszcze jedno pytanie??
Zgodziła się, ale już bez takiego entuzjazmu, najwidoczniej bała się mojego kolejnnego pytania.
-Co łączy Ciebie i Harry'ego??
-Co Cię tak naszło na pytanie o nich?? Nic mnie z nim nie łączy, jesteśmy przyjaciółmi-odpowiedziała przez śmiech czym wywołała u mnie wielkie zdziwienie...
-Mówisz poważnie, bo widzę jak oni na Ciebie patrzą i wiesz myślę, że są w Tobie zakochani... Wtedy Lenka parsknęła jeszcze większym śmiechem, a kiedy zdołała się uspokoić powiedziała tylko -Werciu słońce dobrze się czujesz- i przyłożyła mi rękę do czoła. Teatralnie przewróciłam oczami i powiedziałam:
-Ja czuję się wspaniale i nie wiem z czego Ty się śmiejesz skoro, ja Ci tu mówię samą prawdę.
-Oj dziewczyno jestem od Ciebie 2 lata młodsza, a i tak wiem, że nie można się zakochać w kimś kogo się praktycznie nie zna.
-Kochana istnieje coś takiego jak "miłość od pierwszego wejrzenia"
Gadałyśmy, śmiałyśmy się i robiłyśmy wiele innych ciekawych rzeczy. Ok 3 w nocy wyczerpane dniem pełnym wrażeń, obie usnęłyśmy na łóżku Leny.

*Lena*

O 12:00 się obudziłam. Rozpromieniona wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Na dworze świeciło ogromne słońce, które rozświetlało bezchmurne niebo... Dopiero teraz zauważyłam, że z mojego okna idealnie widać dom chłopaków, a do tego pokój Harry'ego. Z nowym odkryciem podreptałam do szafy i wyjęłam z niej pierwsze lepsze ubrania. Po co się stroić skoro cały dzień spędzę w domu. Znowu typowe poranne czynności takie jak mycie się, ubieranie, czesanie. Wszystko to wykonałam oczywiście w łązience po czym wróciłam do pokoju. Postanowiłam, że obudzę Werkę.
-Słońce, wstawaj!!! Co zjesz na śniadanko-powiedziałam słodziutkim głosikiem
-Jednego tosta z serem i herbatą- wyrecytowała jakby przez sen i przewróciła się na drugi bok, lecz ja nie dałam za wygraną. Skoro już postanowiłam, że ją obudzę to muszę tego dokonać w skuteczny sposób. Wskoczyłam na łóżko, rzuciłam się na Werkę i zaczęłam ją łaskotać, wiedząc jak bardzo tego nie lubi. Natychmiast zerwała się z łóżka, wzięła najbliżej leżącą poduszkę i walnęła mnie prosto w głowę.
-Bardzo dobrze, że wstałaś teraz idź się przebierz, a za 10 minut przychodź na śniadanko- powiedziałam i uśmiechnęłam się. Zeszłam na dół i poczłapałam do kuchni. Przygotowałam 4 tosty z serem (jeden dla Werki zgodnie z życzeniem i 3 dla mnie), nastawiłam wodę na herbatę. Poprzez szum czajnika usłyszałam głos Werki.
-Lena, Harry napisał do Ciebie, chce się spotkać!!!!
-Napisz, że nie mam czasu- krzyknęłam
-Za późno napisałam, że się zgadzasz i za godzine macie się spotkać w parku- powiedziała blondynka stojąc już w progu kuchni- no i schrzaniła mi postanowienie nie umawianie się z żadnym z chłopaków.
-Jędza jesteś, wiesz!- krzyknęłam zdenerwowana
-Mówi się trudno, żyje się dalej- wymądrzyła się i usiadła przy stole. Podałam jej talerz z tostem i szklankę z herbatą, po czym w pośpiechu zjadłam swoją porcję i pobiegłam na górę szykować się na spotkanie. Założyłam TO, rozpuściłam włosy i poprawiłam makijaż. Jeszcze raz przejrzałam się w lusterku, stwierdziłam, że nawet ładnie wyglądam, złapałam torebkę i zeszłam na dół.
-Wyglądasz nie-sa-mo-wi-cie!!!- powiedziała Weronika jakoś niezwykle podekscytowana.
-Dzięki- rzekłam lekko zdziwiona- Kochanie obiecasz mi coś???
-To zależy...
-Nooo bez takich. Zjedz obiad, błagam...
-Aaa o to się nie martw, a teraz już leć, bo się spóźnisz.
-Ok, ok- powiedziałam, pocałowałam ją w policzek i wyszłam z domu. Miałam 20 minut, a droga do parku zajmie mi mniej więcej 15, więc dobrze się zorganizowałam. Powolnym krokiem udałam się w stronę parku. Było cudownie... Ptaszki śpiewały, motylki latały, wszędzie rosły kolorowe kwiatki, wkoło wiele uśmiechniętych ludzi. Mamy z wózkami, zakochane pary, dzieci. Mój wzrok przykuły dwie osoby, a mianowicie para staruszków, która trzymała się za ręce i spacerowała sobie tak jak inni. Zrobiło mi się tak jakoś wsoło,a zarazem smutno. Tamci ludzie ukazywali prawdziwą miłość, mimo starszego wieku, mimo tylu lat spędzonych wspólnie ona nadal się kochają i nie wstydzą się tego okazywać. Właśnie w tamtym momencie uświadomiłam sobie, że chciałabym jednak mieć kogoś kogo mogłabym pokochać i kogoś kto pokochałby mnie, lecz wątpię żeby ktoś obdarzył mnie takim uczuciem. Zastanawiając się nad tym wszystkim doszłam do wyznaczonego miejsca. Na pierwszej ławce siedział ON. Chłopak o głowie całej w lokach. Kiedy tylko go zobaczyłam, smutek zastąpiła radość. Siedział tyłem do mnie, dlatego też mnie nie zauważył. Wpadłam na genialny pomysł. Cichutko podeszłam do ławki, nachyliłam się nad nim i wrzasnęłam: Buuu! JAk on się przestraszył, a jak piszczał. Tak się z neigo śmiałam i nie mogłam przestać.

WŁĄCZ TO: LINK

Kiedy w końcu się opanowałam, co zajęło mi dobre 5 minut zapytałam:
-Dlaczego chciałeś się spotkać??
-Ponieważ muszę z Tobą porozmawiać- powiedziła poważnym tonem. Nie ukrywam, że przestraszyłam się. Nie wiem czego, ale jego głos był taki oschły taki inny...
-Mam się bać?- spytałam
-No coś Ty- uśmiechnął się, ale to nie był ten jego zniewalający uśmiech, a po chwili znów jego twarz stała się taka poważna... Wyglądał jakby był bardzo zdenerwowany...
-Więc zamieniam się w słuch.
-Lenko ja... ja muszę Ci coś powiedzieć. Kiedy zobaczyłem Cię poraz pierwszy od razu wiedziałem, że nie będziesz mi obojętna. Zacząłem się z Tobą umawiać, z każdym dniem w moich oczach stawałaś się coraz piękniejsza. Kiedy zobaczyłem jak Niall, Cię całuje nie mogłem wytrzymać i wyszedłem, ponieważ nawet nie wiesz jaki ból sprawiał mi ten widok, ale później poprawiłaś mi humor wybiegając za mną, spędzając ze mną czas i godząc się na ten pocałunek. Mileno Lis zakochałem się w Tobie. Nie widzę dalszego sensa życia bez Ciebie. Po prostu nie mogę wytrzymać dnia bez patrzenia na Ciebie. Chcę Cię przytulać, całować, budzić się obok Ciebie...
-Harry, ale  my znamy się dokładnie od siedmiu dni, Ty mnie dobrze nie znasz. To za szybko. Ja nie jestem gotowa na związek z kimś takim jak Ty, tzn. Ty jesteś dla mnie za dobry. Taka sławna osoba jak Ty, nie może umawiać się z takim "zerem"...- zaczęłam mówić szybko i bez opamiętania- właśnie wtedy Harry skutecznie mnie uciszył składając na moich ustach delikatny, a zarazem namiętny pocałunek. Pierwszy raz poczułam coś takiego... ponieważ, ten pocałunek z Niall'em to było tylko wyzwanie, a pierwszy pocałunek z Harry'm nie był taki... Ten jest  inny, cudowny...
-To jak zostaniesz moją dziewczyną- spytał kiedy tylko się od siebie oderwaliśmy.
-Harry ja muszę to przemyśleć.
-Odpowiedz mi tylko na jedno pytanie: Kochasz mnie??
Tym pytaniem wywołał walkę między rozumem a sercem. Rozum mówił: powiedz nie, lecz serce krzyczało: powiedz TAK!!! Posłuchałam się tego drugiego i po dłuższym czasie zastanowienia odpowiedziałam:
-Harry, ja nie jestem pewna, kocham Cię tzn. nie wiem czy po tak krótkim czsie można kogoś kochać.
-Wiesz, że istnieje coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia- powiedział, a mi przypomniały się słowa Werki...
-Wieeem
-No więc nad czym Ty się chcesz jeszcze zastanawiać
-Harry, ja nie jestem dziewczyną dla Ciebie...
Chłopak popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem i wyśpiewał mi cichutko do ucha: "You perfect to me...", a ja rozpłakałam się... Tak po prostu moje oczy wypełniły się łzami i zaczęłam płakać... Harry rozczulił mnie swoim wyznaniem...
-Powtórzę swoje pytanie jeszcze raz... Mileno Lis, czy zostaniesz moją dziewczyną???
-Taaak.
Harry zaczął krzyczeć z radości, wziął mnie na ręce i zakręcił kilka razy dookoła, a ja zaczęłam krzyczeć, żeby mnie puścił. Od razu się zatrzymał i posadził na ławce mówiąc:
-Pani życzenie jest dla mnie rozkazem. Po tych słowach, usiadł i przybliżył się do mnie. Nasze usta znów się złączyły. Harry pogłębiał pocałunek, aż w końcu "wepchnął" swój język do mojej buzi. Nie byłam mu dłużna oddawałam każdy pocałunek, a po chwili nasze języki toczyły walkę o dominację. Jeszcze nigdy się tak nie czułam: miliony motylków w brzuchu, w głowie mi aż huczy, po całym ciele przechodzą mnie dreszcze. Oderwaliśmy się od siebie ponieważ zabrakło nam tchu.
-Nie wiem jak mogłem wytrzymać bez Ciebie, aż 7 dni-powiedział. Tym razem to ja go pocałowałam. Po jakichś trzzech minutach odkleiliśmy się od siebie. Uświadomiłam Harry'emu, ze niestety muszę wracać do domu, ponieważ zostawiłam Werkę samą i boję się o nią mimo danej mi obietnicy. Loczek powiedział, że mnie odwiezie. Droga zajęła nam niecałe 10 minut. Pożegnałam Harry'ego całusem w policzek i wróciłam do domu.
-Już jestem!!!-zaserwowałam moje słynne powitanie.
Usłyszałam jak Werka "łomoce" nogami zbiegając po schodach z prędkością światała.
-Ii jaa.. jak by.. byłoo...- wyziapała
-Zanim zacznę Ci się zwierzać, odpowiedz na moje pytanie: Co jadłaś na obiad??
-Obiad?? Dziewczyno dwie godziny temu było śniadanie
-A no taaak...
-No więc??
-Miałaś rację
-Mogłabyś jaśniej...
Opowiedziałam jej o wszystkim co stało się w przeciągu tych dwóch godzin. Przytoczyłam każde słowo Harry'ego. Wercia z zapartym tchem i zaszklonymi oczami słuchała, a kiedy opowiedziałam jej jak Harry wyśpiewał mi prosto do ucha "You perfect to me"- nie wytrzymała i tak jak ja, popłakała się.
-Zaniepokojona spytałam czy wszystko w porządku, a ona odparła, że tak tylko to wszystko jest tak jakby z jakiegoś filmu. Szczerze mówiąc mnie też to wydaje się takie jak z komedii romantycznej. Przez to wszystko miałam jakiś taki zamęt w głowie, więc poszłam do siebie zostawiając Werkę samą sobie. Kiedy tylko weszłam rzuciłam się na łóżko i zaczęłam chichotać jak głupia. Poraz pierwszy mam chłopaka i to jakiego: mądrego, przystojnego, opiekuńczego, romantycznego, a co najważniejsze kochającego mnie. Myśląc o Harry'm przypomniał mi się nasz pierwszy pocałunek, tam w tej ślepej uliczce, już wtedy wiedziałam, że coś do niego czuję..., lecz po pierwsze nie byłam pewna w 100% swoich uczuć, po drugie nie wiedziałam czy Styles coś do mnie czuje, a po trzecie stwierdziłam, że to wszystko działoby się za szybko. Baaa nawet teraz myślę, że to za szybko no, ale staaało się, a może tak miało być. Może Bóg tak chciał... Może wysłał mi Harry'ego, żebym mogła nauczyć sie kochać i doznać tej miłości, której miałam tak mało ponieważ rodzice nie darzyli mnie żadnym uczuciem... Zobaczymy jak to się wszystko potoczy. Co ma być, to będzie. Z takim stwierdzeniem zadowolona, rozchichotana zasnęłam...
************************************
Witaaam Was moje słoneczka!!! Jestem troszeczkę zawiedziona ponieważ nie ma komentarzy pod tamtym postem. Kochane ja wiem, że wchodzicie na mojego bloga bo wejść jest bardzo dużo ( z czego cieszę się ogromnie), no więc mogłybyście napisać przynajmniej kilka słów. Was to nic nie kosztuje, zajmuje niecałe 2 minuty, a mi sprawia radość i motywację do pisania... Przepraszam za błędy... Jeżeli coś się Wam nie podoba to piszcie chętnie skorzystam z Waszych rad i uwag...

JEŚLI CHCESZ BYĆ INFORMOWANA O NOWYCG ROZDZIAŁACH NA TT A NIE PODAŁAŚ MI SWOJEGO NICKA NAPISZ GO W KOMENTARZU POD ROZDZIAŁEM!!! :D

 Dziękuję za głosy w ankietach, za 957 wejść, za komentarze pod wcześniejszymi postami

Jeszcze raz przypominam o komentarzach!!!

Koooochaaam i gorąco pozdrawiam: Milena!!! :****

2 komentarze:

  1. @JaaOneD
    Kochana ja chce ciag dalszy ..
    To jest poprostu zajebista historia dlatego .. ; dd
    I nawet nie przeszkadzaja mi bledy .. ;*;*
    Olaa .. <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana moja jutro pojawi się kolejna część!!! :*** <3 Bardzo mi miło ponieważ jest to mój taki dłuższy komentarz!!! :***

      Usuń