21 lis 2014

Rozdział XLII i Night Changes


*KWIECIEŃ*

*Nadia*

Już zaczynało być lepiej, już wydawało się, że powoli z tego wychodzi. A w dodatku ten czterodniowy pobyt chłopców... Wszystko szło w dobrym kierunku... A tu nagle w drzwiach stają jej "rodzice" i ponownie zapada się w otchłań przygnębienia, z której nie potrafię jej wyciągnąć. 

*MAJ*
*Nadia*

I znów to samo... Początek tak dobry... Wspólna, klasowa majówka... Na początku nie chciała jechać... Wzbraniała się, a później... Nie dość, że pojechała to nawet dobrze się bawiła... Śmiała się, śpiewała, grała na gitarze tak jakby zapomniała o wszystkim co się stało... Jakby wszystkie jej problemy zniknęły... Ale to trwało tylko jeden dzień, a później prysło jak bańka mydlana... Wystarczył jeden krótki SMS od Chris'a... Wiem, że i on, i jego mama kochają Lenę, chcą się do niej zbliżyć, ale... Nie można robić czegoś na siłę... To przynosi jeszcze gorsze skutki...

*CZERWIEC*
*Nadia*

Z tego miesiąca najbardziej pamiętam powrót Weroniki... Widać było, że obydwie nie wiedzą jak mają się zachować... Lenka znów długo płakała, ale wtedy nie byłam już sama... W dużej mierze pomogła mi "Wercia". No w sumie... Ta dziewczyna jest świeżo po maturze, a przecież była na profilu humanistyczno-psychologicznym. I to się czuło... Dzięki szczerej rozmowie, w której wyjaśniła Lenie, że chociaż nie wiążą je więzy rodzinne to nadal są dla siebie jak siostry było troszkę lepiej. Weronika swoim psychologicznym podejściem dużo zdziałała... Ale Lena nadal mało rozmawiała, mało jadła, często płakała... Nadal nie traciłyśmy nadziei i czekałyśmy na zbliżający się wielkimi krokami powrót chłopców. 

*LIPIEC*
*Niall*

Kiedy tylko wróciliśmy, pomogłem Lenie się spakować i od razu zabrałem ją do Irlandii... Nie wiedziałem czy to coś da, ale szukałem różnych sposobów i metod wierząc, że któraś na pewno się uda... A kiedy już wątpiłem i chciałem się poddać rozmawiałem z mamą i ona dawała mi dużo otuchy i pomagała wytrwać... Lena bardzo często przesiadywała w "Naszym Miejscu", albo sama, albo ze mną. Ale kiedy już znajdowaliśmy się tam nie było mowy o nawiązaniu jakiegokolwiek kontaktu z nią. Moja ukochana siadała na głazie lub zrobionej przeze mnie wierzbowej huśtawce i wpatrując się w wodospad myślała... Na początku próbowałem dowiedzieć się o czym tak rozmyśla, ale po kilku nieudanych próbach dałem spokój... W niektórych przypadkach samotność jest najlepszym lekarstwem... 

*SIERPIEŃ*
*Niall*

Drugi miesiąc spędzony w Irlandii również nie przyniósł jakiejś ogromnej poprawy... Chociaż... Dzięki uparciu mojej mamy Lena zaczęła jadać normalne i regularne posiłki, a także więcej rozmawiała. Niestety uśmiech nie pojawiał się na jej twarzy zbyt często, ale też nie wylewała tylu łez. A to też uznaję za duży plus. Niestety sierpień się już kończy, a my za tydzień wracamy do Londynu... Czy tam wszystko powróci do "normalności" czy utrzyma się taki stan jaki jest teraz, a może coś się poprawi... Nie wiem... Niczego nie jestem pewien, nie mam pojęcia czego mogę się spodziewać... I choć trochę się boję wiem, że dam radę... Bo ją kocham i nigdy nie przestanę...

**************************************************************
Hej Haj Heloł!!! Jezu piszę pod wpływem takich emocji, że normalnie nie mogę... Moja twarz cała we łzach, moje serce bije z taką szybkością, że sama jestem przerażona, a palce nie trafiają w klawiaturę... Tak właśnie takie są skutki obejrzenia jednego zwyczajnego teledysku...  LINK! No co ja w ogóle gadam?! Jakiego zwyczajnego... NAJLEPSZY TELEDYSK EVER!!! I dlatego właśnie dodaję Wam dzisiaj rozdział, bo po prostu w jakiś sposób chcę to uczcić... Nie mam głowy do zadawania pytań, bo jestem masakrycznie roztrzęsiona dlatego też proszę tylko o komentarze i włączenie się w bicie rekordu!!!

Noo to ja idę oglądać i płakać dalej! Do następnego <3

Pozdrawiam Was baaardzo serdecznie! <3

MiLenka Lis (A.)
                                      

3 komentarze:

  1. Dzisiaj rzeczowo:
    -Świetna forma pisania z ich miesięcznych perspektyw. Coś jak pamiętnik. I nieodłącznie kojarzy mi się z drugą częścią Zmierzchu, kiedy Bella też była taka otępiała jak ją Edward zostawił. No to była wielka tragedia... :D
    - "Bo ją kocham i nigdy nie przestanę..." - najpiękniejsze zdanie ever ♥♥♥
    A co do teledysku, to...
    Hahaha, palący się Niall - o matko, padam i nie wstaję. :D
    I to aresztowanie Lou. Świetne :D
    Harry i jego wielkie chęci, zakończone wypadkiem... Coś o tym wiem :D
    Zayn, mmmm... Z chęcią bym się dosiadła nawet po tym, jak Cię "udekorował" :D
    A na koniec Liam. Kiedyś też byłam na filiżankach i skończyło się to bardzo podobnie :D
    Jednym słowem rewelacja :D
    Czekam na następny z niecierpliwością, bo bardzo chcę wiedzieć jak to się skończy. Do następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetnie :)
    jesteś niesamowita <3
    kocham <3 <3

    OdpowiedzUsuń