5 gru 2014

Rozdział XLIII

*WRZESIEŃ*
*Nadia*

Powrót do szkoły, powrót do obowiązków, powrót do "pilnowania" Lenki. Tak muszę powiedzieć, że przez dwa miesiące się trochę odzwyczaiłam, ale to nic... Wszystko nadrobię... Tym bardziej, że już jest lepiej... A w dodatku jeszcze przez miesiąc będę miała przy sobie Weronikę... Wiem to bardzo dziwne, że w tak krótkim czasie się zaprzyjaźniłyśmy... Chociaż... Obydwie kochamy Lenkę jak siostrę i obydwie mamy ten sam cel. Przywrócić Lenkę do "normalności". No właśnie wspomniałam, że jest lepiej... Lena po pobycie w Irlandii troszkę przybrała na wadze i nie wygląda już jak chodzący kościotrup, a także co jakiś czas blady uśmiech pojawia się na jej twarzy. Nie wiem czy moja reakcja jest normalna, ale mam ochotę skakać z radości... 

*PAŹDZIERNIK*
*Niall*

A jednak szczęście nie może trwać wiecznie... Po tym co się stało byłem tak wściekły, jak nigdy... Wszystko co udało mi się zrobić w wakacje diabli wzięli. Dzięki komu? Oczywiście dzięki wspaniałomyślnemu bratu Lenki. Otóż pewnego, słonecznego, październikowego dnia pod szkołą Leny pojawił się Chris i zaoferował jej podwiezienie do domu. Oczywiście po tym spotkaniu Lena nie wychodziła z pokoju przez dwa dni, a kiedy już wyszła z nikim nie rozmawiała, niczego nie jadła, znów zaczęła ubierać się na czarno... Myślałem, że mnie szlag trafi... Miałem zamiar pojechać do tego całego Chris'a i powiedzieć mu kilka nieprzyjemnych słów, ale na szczęście lub nieszczęście powstrzymała mnie Nadia i chłopcy... W każdym bądź razie wróciliśmy do punktu wyjściowego...

*LISTOPAD*
*Nadia*

Znowu jest tak samo... Nie pomaga już nic... Nie pomagają rozmowy telefoniczne z Weroniką, nie pomagają rozmowy ze mną... Niall'a i chłopców znów nie ma... Wracają dopiero na święta... Zostałam same z tym problemem... Powoli tracę nadzieję i przyzwyczajam się do tego jak jest... Wiem... Przyjaciółka nie powinny tak mówić... Ale ani ja, ani Wercia nie mamy już żadnych pomysłów... Czasami sama mam ochotę płakać z bezsilności... 

*GRUDZIEŃ*
*Nadia*

Chłopcy zabawili się w Mikołajów i jako prezent przyjechali szóstego grudnia, a nie tak jak zapowiadali na święta... Muszę przyznać, że nawet Lena się troszkę rozchmurzyła. Nie wiedzieliśmy jak mamy się do tego odnieść... Wszyscy byliśmy jeszcze bardziej ostrożni, żeby tylko "dobry" humor Lenki utrzymał się jak najdłużej. No i nastał najbardziej wyczekiwany przez nas wszystkich dzień... Wigilia Bożego Narodzenia, a także urodziny Louis'a... Wszyscy spotkaliśmy się w komplecie... Jak taka ogromna rodzina... I od tamtego dnia Lena zaczęła zachowywać się inaczej... Coraz częściej się uśmiechała, zamieniła czarne stroje na bardziej kolorowe, ale bez jakiejś ogromnej przesady, zaczęła rozmawiać... Czasami miała dni załamania, ale wtedy przychodził Niall z gitarą i razem grali w pokoju, aż do momentu kiedy Lenie nie poprawił się humor. Wszyscy z jednej strony cieszyliśmy się z tej zmiany, ale z drugiej obawialiśmy się tego co może nastąpić, a mianowicie niespodziewana wizyta Chris'a i mamy Leny.


*STYCZEŃ*
*Niall*

Uważam, że kryzys zażegnany! W Nowy Rok Lenę odwiedziła mama i brat... A ona po otworzeniu drzwi, lekko się uśmiechnęła i wpuściła ich do środka. I ja, i Nadia, i Wercia byliśmy w szoku... Jednak tylko się przywitaliśmy i obserwowaliśmy dalszy ciąg wydarzeń. Jednak nie było nam dane zobaczyć zbyt dużo, bo Lena wraz ze swoimi bliskimi weszła do swojego pokoju i nikt nie wychodził stamtąd  przez jakąś godzinę... Boże... Jak my się denerwowaliśmy... Nie mogliśmy usiedzieć w miejscu... To była chyba najbardziej dłużąca się godzina w moim życiu. Po upłynięciu tych sześćdziesięciu minut wyszli. Lena i jej mama płakały, a Chris miał łzy w oczach. Co tam się działo?? Jakie skutki przyniesie ta rozmowa?? Z niecierpliwością czekaliśmy na wejście Leny do kuchni. Po jakichś pięciu minutach przyszła... Z jeszcze zapuchniętymi oczami, ale bladym uśmiechem powiedziała, że postanowiła wybaczyć mamie i Chris'owi, i dała im drugą szansę...

**************************************************************************

Witam Was bardzo serdecznie! Na wstępie pragnę Was przeprosić za to, iż ten rozdział nie pojawił się w tamtym tygodniu, ale! 29 listopada miałam dyskotekę andrzejkową i jak z niej wróciłam to dosłownie padłam i nie byłam w stanie nic wstawiać ani robić cokolwiek innego... Dlatego też postanowiłam wstawić rozdział już dziś, tak w formie przeprosin, a zarazem wynagrodzenia... Co o tym myślicie? ;) Dziś bardzo króciutko... Kolejny, przedostatni już. rozdział też będzie mniej więcej taki. No i za dwa tygodnie (jeżeli wszystko dobrze pójdzie) skończę pisanie tego opowiadania... Ja też nie mogę w to uwierzyć naprawdę! Mam nadzieję, że nie opuścicie mnie, a wręcz przeciwnie będziecie czytały mojego drugiego bloga... A właśnie... Tak się zastanawiam czy w tym samym dniu kiedy pojawi się epilog tu, mam wstawić bohaterów opowiadania One Moment Can Change Everything?? Jak myślicie?? Czekam na komentarze!!! <3

Pozdrawiam Wszystkich i przesyłam całusy!!!

MiLena Lis. 

1 komentarz:

  1. Nie wiem, co mam powiedziec. Naprawdę smutno mi, ze to opowiadanie sie konczy. Co do bohaterów nowego to wstawiaj ich jak najszybciej bo juz nie mogę doczekać się kolejnej Twojej historii.
    Rozdział krótki, ale to nieważne bo i tak mi się spodobał. :)
    Pozdrawiam serdecznie ❤
    Forever Yours.

    OdpowiedzUsuń