4 paź 2014

Rozdział XXXVII

PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM! <3 

*Lena*   Nastrój
Obudziłam się. Chwilę zajęło mi rozbudzenie się i ogarnięcie tego co działo się wczoraj. Aha! Pijana Nadia w pokoju Werki, słusznie wkurzony Niall, załamany Liam... Trzeba to wszystko powoli "naprawić". Wstałam z łóżka i przeciągnęłam się tak, że aż mi coś w kościach chrupnęło. Starzeje się nie ma co... Podeszłam do szafki i wybrałam odpowiednie ubrania. W drodze do łazienki zajrzałam do pokoju, w którym przebywała Nadia. Z tego co zauważyłam to jeszcze śpi. Przemknęłam dalszą drogę na palcach i starałam się jak najciszej umyć, przebrać i pomalować. Kiedy właśnie robiłam drugą kreskę na moim oku usłyszałam głośne pukanie do drzwi toalety przez co moją idealną linię zakończyłam w połowie powieki. Otworzyłam drzwi, a przede mną stanęła Nadia we własnej osobie. Jednak nie wyglądała tak jak zawsze. Jej piękną twarzyczkę wykrzywiał grymas, prawą ręką trzymała się za głowę. 
- Hej Słoneczko! Czy wszystko w porządku. - powiedziałam dość głośno.
- Czy mogłabyś się nie wydzierać?? Głowa mi pęka... Już nigdy nie wezmę alkoholu do ust... NIGDY!!!
Zaśmiałam się tylko i wyszłam z łazienki, a "moje miejsce" zajęła Blondyneczka. Weszłam do jej pokoju i sprawdziłam czy wzięła aspirynę. Tak jak myślałam tabletka nadal leżała nienaruszona. Wzięłam lek i wodę do kuchni po czym zajęłam się przygotowaniem jakiegoś pożywnego śniadania. Kiedy Nadia wróciła z łazienki ja byłam w trakcie robienia tostów. Dziewczyna bezwładnie usiadła na krześle i zaczęła wypytywać o to co działo się na imprezie, bo nic z niej nie pamięta. Najgorsze było to, że nie umiałam odpowiedzieć na jej pytanie, bo całą imprezę przesiedziałam w pokoju Liam'a. Bałam się wyznać jej całą prawdę, bo przecież Niall powiedział, że większość czasu spędzam z Nadią, a nie chciałam żeby poczuła się urażona. Jednak dziewczyna nie chciała odpuścić i wciąż drążyła temat. W końcu przyznałam się do tego, że pokłóciłam się z Niall'em. Takiej reakcji się nie spodziewałam. Blondyna przyznała mu rację i powiedziała, że też by się wściekła na jego miejscu. W trakcie jedzenia śniadanie ustaliłyśmy rygorystyczne zmiany. Nadia stwierdziła, że skoro widujemy się codziennie w szkole, a drogę do niej i z niej też pokonujemy razem to weekendy powinnam przeznaczyć na spędzanie czasu z Niall'em. W dodatku dziewczyna oznajmiła, że ten plan wcielamy w życie od zaraz i po skonsumowaniu śniadania ucieka do siebie, a ja mam iść do Horanka i go przeprosić. Na to drugie sama wpadłam gdzieś w środku nocy, ale nie wiedziałam czy to dobry pomysł jednak Nadia utwierdziła mnie w przekonaniu, że muszę to zrobić, bo inaczej stracę najwspanialszego chłopaka na świecie. Później zmieniłyśmy temat na Liam'a, ponieważ dziewczyna koniecznie chciała wiedzieć jak się dostała do łóżka Werki. Opowiedziałam o całej sytuacji z Liam'em i Danielle. Kiedy usłyszała, że Payne trzymał ją na rękach zarumieniła się i "wykrzywiła" usta w ogromnym uśmiechu, ale mina jej zrzedła kiedy dowiedziała się o zerwaniu Lanielle. Co więcej zaczęła oskarżać o to siebie. Stwierdziła, że gdyby Liam nie trzymał jej wtedy "w ramionach to zapewne by się pogodzili. Tłumaczyłam jak tylko umiałam i na ile byłam w stanie, że ten związek nie miał szans na przetrwanie, bo Payne nie był szczęśliwy, jednak ona pozostawała przy swoim. Postanowiła, że pójdzie razem ze mną do chłopców i przeprosi Liam'a. No i co ja mogę poradzić? Tak też zrobiłyśmy. Po umyciu naczyń zebrałyśmy się szybko i poszłyśmy do sąsiadów. Drzwi otworzył nam Zayn. Miałam ochotę parsknąć śmiechem na jego widok. Biedaczek stał zgięty w pół i trzymał się za plecy, a jego twarz wykrzywiał ogromny grymas. Najwyraźniej spanie w fotelu nie jest zbyt wygodne. Mulat przywitał się i wpuścił nas do środka. Wypytałyśmy Malik'a o resztę chłopców. Okazało się, że Harry i Lou jeszcze nie wrócili do domu. Liam siedział w swoim pokoju i nie wychodził stamtąd ani razu. Mówiąc szczerze to troszkę się zaniepokoiłam, ale nie zdążyłam wykonać żadnego kroku w stronę drzwi do "azylu" Payne'a, bo Nadia mnie wyprzedziła. No cóż... Chyba trzeba zapytać w końcu o Niall'a. Zayn powiedział tylko, że zachowuje się jak Liam i również nie pojawił się ani razu "na zewnątrz", a co więcej nie zjadł śniadania. I to zaniepokoiło mnie jeszcze bardziej. Powędrowałam szybko do kuchni. Skoro nic nie jadł to pewnie jest masakrycznie głodny, a jak jest masakrycznie głodny to jest zły. Zajrzałam do lodówki, na całe szczęście było coś jeszcze prócz światła. Wyjęłam odpowiednie produkty do przygotowania naleśników z nutellą i zabrałam się za gotowanie. Nie miałam czasu na jakąś ślamazarność więc uporałam się z tym wszystkim w niecałe 15 minut. Postawiłam talerz i kubek z herbatą na tacy. Pokonałam schody w ekspresowym tempie i złapałam za klamkę drzwi do pokoju Niall'a. Były zamnięte!!! Nie no teraz to jestem przerażona. A co jeśli obudził się w nocy i przyszło mu do głowy coś głupiego... Serce podeszło mi do gardła, nogi zrobiły się jak z waty, a po całym moim ciele przeszedł zimny dreszcz. Zapukałam cicho, ale nie usłyszałam żadnej odpowiedzi. Odstawiłam tacę na podłogę i zaczęłam walić w drzwi nie patrząc na nic i dopiero wtedy nastąpiła reakcja.
- Dajcie mi święty spokój... Chcę pobyć sam...  - usłyszałam cichy głos Niall'a i o mało co nie osunęłam się na ziemię z ulgi. Żyje! To najważniejsze... Ej! Czy mi się wydaje czy Niall wszystko przeżywa tak... aż za bardzo... Wtedy kiedy spóźniałam się do domu zadzwonił na policję, teraz po wczorajszej kłótni zamknął się we własnym pokoju. Dlaczego - spytałam się w myślach, ale nie sądziłam że uzyskam odpowiedź. A jednak! Coś z głębi serca szepnęło mi "Bo Cię kocha idiotko..." Przecież to takie proste i oczywiste, a ja go wczoraj tak nieładnie potraktowałam. Zastukałam jeszcze raz cichutko i powiedziałam głosem o ton głośniejszym od szeptu:
- Niall zrozumiem jeśli nie będziesz chciał mnie teraz widzieć, ale chcę żebyś wiedział, iż żałuję swoich słów. Przecież znasz mnie bardzo dobrze i wiesz, że reaguję na wszystko zbyt gwałtownie... - cisza - Błagam Cię wybacz mi... - Ostatnie zdanie wyszeptałam ledwo powstrzymując się od wybuchnięcia płaczem. Tak dużo czasu zajęło mi uświadomienie sobie to, że on mnie kocha tak samo mocno jak ja jego, a może nawet bardziej i także to, że potrzebujemy się wzajemnie. Nadal cisza. Brak odpowiedzi... No cóż. Próbowałam... Wzięłam tacę i już odchodziłam od drzwi kiedy usłyszałam dźwięk przekręcanego kluczyka. Cofnęłam się i znów stałam w tym samym miejscu co przed chwilą. Popatrzyłam prosto w te jego błękitne oczy i jeszcze raz szepnęłam "przepraszam", a z oczu popłynęły mi dwie malutkie, słone łzy. Nie wiedziałam co mam zrobić, ale na szczęście Niall wykonał pierwszy krok. Zabrał ode mnie tacę i złapał moją dłoń, po czym razem weszliśmy do jego pokoju. Dopiero gdy postawił śniadanie na stoliku, objął mnie swoimi ramionami i mocno do siebie przytulił. Zamknęłam oczy i zaciągnęłam się jego perfumami. Jak dobrze znów poczuć bliskość jego ciała. Jak dobrze znów poczuć się tak bezpiecznie... Obiecałam sobie, że już nigdy nie będę na tyle głupia, żeby się kłócić z moim ukochanym Horankiem. Blondyn lekko mnie od siebie odsunął i spojrzał mi prosto w oczy. I znów można zatopić się w tym bezkresnym błękicie jego tęczówek. Nawet nie zauważyłam kiedy nasze twarze zbliżyły się do siebie. Czułam jego ciepły oddech na moich wargach... Nie wiem czy chciał się ze mną droczyć, czy chciał żeby było bardziej romantycznie, ale nie wytrzymałam i z czułością wpiłam się w jego usta. I właśnie w tym momencie mojemu ukochanemu zaczęło burczeć w brzuchu. Odsunęłam się od niego i cicho się zaśmiałam. Razem usiedliśmy na łóżku i Niall zaczął w końcu jeść swoje śniadanie. Podczas zjadania któregoś z kolei naleśnika Blondyn wkońcu się odezwał:
- To była najgorsza impreza w moim życiu...
- Niestety, ale muszę przyznać Ci rację... Nasza kłótnia, rozstanie Liam'a i Danielle...
- COO? Rozstali się? Jak? Gdzie? Kiedy? Dlaczego?
Opowiedziałam Niall'owi całą wczorajszą rozmowę z Liam'em i późniejszy przebieg zdarzeń. Widziałam, że bardzo się tym przejął. Rozumiałam go w stu procentach... Gdyby Nadia przeżywała coś takiego, "odpukać", to sama bym się martwiła. Mam nadzieję, że Liam szybko się pozbiera i znajdzie dla siebie idealną dziewczynę. Niall skończył jeść, odstawił tacę i znów objął mnie ramieniem. Wtuliłam się w jego tors i oznajmiłam mu, że dziś spędzam czas tylko i wyłącznie z nim. Bardzo się z tego ucieszył! Ogólnie odkąd u niego jestem to jest jakiś rozpromieniony i w pewnym stopniu podekscytowany. Jego wzrok był taki roziskrzony, a uśmiech nie schodził mu z twarzy. No, no poczekam jeszcze chwilkę może w końcu się wygada... Powstrzymywał się jeszcze pięć minut. Krążył wokół innych tematów, ale szybko mu się skończyły więc musiał przejść do sedna sprawy.
- Lenko mam dla Ciebie pewną propozycję - powiedział nadal szeroko się uśmiechając. Zwróciłam głowę w jego stronę i kiwnęłam na znak, że słucham uważnie. - Z racji tego, że Ty masz ferie, a my mamy tydzień przerwy pomyślałem, że moglibyśmy zrobić małą niespodziankę moim rodzicom i pojechalibyśmy do nich na te kilka dni...
W mojej głowie niemalże natychmiast pojawiła się rozpromieniona twarz kochanej Maury. Następnym obrazem było "Nasze Miejsce"... Tak bardzo się za tym wszystkim stęskniłam.
- Jestem jak najbardziej za...
- To dobrze, bo bilety już zamówione... - uśmiechnął się jeszcze szerzej o ile to możliwe, a ja szturchnęłam go lekko w ramię. Kiedy już wszystko ustaliliśmy Niall poszedł się przebrać, bo postanowiliśmy iż ten dzień będziemy spędzać u mnie żeby mieć więcej prywatności i tak na serio przez dłuższą chwilę być tylko we dwoje. Kiedy Blondynek był gotowy, zeszliśmy na dół, pożegnaliśmy się z Zayn'em i udaliśmy się do mnie.

*Nadia*
Słowa Zayn'a jeszcze bardziej mnie przybiły więc bez większego zastanawiania się weszłam do pokoju Liam'a. Rozejrzałam się po pokoju... Dopiero po chwili dostrzegłam Payne'a śpiącego. Trudno było go zauważyć, bo niemalże od stóp, aż pod samą brodę był okryty kołdrą w żółwiki. Awww... To było taaakie słoodkie... Dobra Nadia, ogar!!! Usiadłam sobie na obrotowym fotelu i powoli zaczęłam się na nim kręcić. Dzięki temu obejrzałam pokój jakieś piędziesiąt razy i kolorystykę oraz wyposażenie znałam na pamięć. Po jakichś siedmiu minutach takiego kręcenia zrobiło mi się niedobrze więc stanęłam w miejscu i ponownie zaczęłam wpatrywać się w twarz Liam'a. Nie no w sumie całkiem przystojny z niego chłopak... Nadia czyś Ty do reszty  postradała zmysły??? Co Ty? Jak w ogóle mogła Ci przejść taka myśl przez głowę. Przecież wiesz jacy są faceci... Nawet jeśli na początku Cię "kochają" to szybko się znudzą... Oczywiście... "Nie wszyscy są tacy..." Guzik prawda... Każdy jest taki sam. Zauroczy, rozkocha i zostawi! Nie no...
Przepraszam Niall jest inny, ale to jest wyjątek. Jedyny w swoim rodzaju! I bardzo się cieszę, że Lena miała to szczęście i go spotkała... A może jest odwrotnie! Może to ja jestem ta zła, a to faceci są dobrzy! Może to ja czymś zawiniłam i teraz odpłacam swoją karę! Może to ja źle potraktowałam Chris'a i teraz przez to cierpię? Może nie spełniałam jego wymagań dlatego mnie porzucił! Może nie zasługuję na żadnego faceta! A może...
- Co Ty tutaj robisz? - usłyszałam cichy, zaspany głos. Spojrzałam w stronę łóżka. Liam już nie spał. Opierał się na łokciu i próbował skupić na mnie swój wzrok. Trochę się speszyłam i nie wiedziałam co mam odpowiedzieć... Po co ja tutaj w ogóle przyszłam? Przecież miałam konkretny cel... Jedno spojrzenie w jego cudowne oczy i już o wszystkim zapomniałam. Ach! Jego oczy... Smutne... Bez żadnej nadziei... Zerwanie z Dan... Moja wina...
- Przepraszam... - szepnęłam, a chłopak popatrzył na mnie ze zdziwieniem i zdezorientowaniem. No w sumie też bym tak zareagowała...
- Zaraz, zaraz. Chyba czegoś nie rozumiem... Za co mnie przepraszasz?? - spytał, a ja nie wiedziałam jak mam odpowiedzieć... Najlepiej krótko zwięźle i na temat, ale... Tak się nie da... Patrząc na niego tak słodko rozczochranego i jeszcze zaspanego... NADIA! - Skarciłam się w myślach i zaczęłam mówić...
- Bo ja... Bo Lena... Bo Ty i D...Danielle zerwaliście i to przeze mnie. To znaczy bo Lena mi powiedziała, że kiedy Ty mnie "odnosiłeś" do domu to przyszła Danielle i, i gdybyś Ty mnie wtedy nie trzymał na rękach to pewnie bylibyście szczęśliwą parą, a ja wszystko zniszczyłam... Ja przepraszam... - chłopak ledwo zrozumiał o co mi chodziło... Moja składnia przez nerwy zapomniała wszelakich zasad.
- Ależ Nadio... Nie masz prawa tak mówić, a nawet myśleć... W sumie to powinienem Ci podziękować, bo Ty pomogłaś mi w zakończeniu związku, który nie miał sensu. No właśnie... Skoro już o tym mowa to może zgodziłabyś się pójść ze mną do kina... W ramach podziękowania...
Siedziałam i patrzyłam się na niego w osłupieniu. Spodziewałam się wszystkiego. Załamania, nerwów, wściekłości, krzyków, płaczu, ale nie miłego tonu i zaproszenia do kina w dziękczynieniu za pomoc w zerwaniu gdzie nie byłam nawet tego świadoma. Tak moja składnia nawet w myślach nie działa tak jak powinna. Mniejsza z tym... Ale jak? Jako on dzień po zerwaniu może oferować drugiej dziewczynie wypad do kina i to, za "pomoc" w zerwaniu z tą pierwszą. Tu albo się sprawdza moje utrzymywane od sześciu miesięcy. że faceci to nieczuli dranie, albo po prostu on bardzo cierpi i potrzebuje kogoś, kto go wesprze i nie pozwoli by był sam. No i teraz Nadio popatrz na Liam'a i powiedz, która z dwóch wersji bardziej Ci pasuje... No chyba ta druga nieprawdaż? No i widzisz znasz już drugiego faceta, który nie jest taki jak Chris... Może czas zmienić te poglądy? (Kto to był Chris wyjaśnię za chwilę na razie muszę "dokończyć" tą sytuację.) No więc czemu nie? Mogłabym się przecież zgodzić. Wiem co on teraz czuje to może akurat będę pomocna...
- Wiesz Liam... W sumie nie mam żadnych planów więc myślę, że możemy pójść do tego kina.
Chłopak od razu się rozpromienił.
- Świetnie! To przyjadę po Ciebie ok. 17.00
- Ok. - odpowiedziałam z ogromnym uśmiechem, następnie się pożegnałam i wyszłam. Czułam się tak dziwnie. Z jednej stron byłam szczęśliwa i podekscytowana, a z drugiej ostrożna i zdystansowana. Postanowiłam, że pójdę sobie spacerkiem do domu. Będę mogła sobie wszystko w spokoju przemyśleć. Pożegnałam się z Zayn'em i wyszłam. Moje nogi prowadziły mnie prosto do domu, a moje myśli przeniosły się o pół roku wstecz. Chris był moim chłopakiem od dwóch lat... Różnica wieku wynosząca pięć lat nie przeszkadzała nam w ogóle... Przecież miłość o wiek się nie pyta... Byliśmy parą idealną, prawie wcale się nie kłóciliśmy... Mieliśmy swoje zasady np. w piątki chodziliśmy do restauracji w której się poznaliśmy.No cudnie i świetnie! Do momentu kiedy pewnego pięknego sierpniowego piątku spotkaliśmy się w "naszej knajpce", a mój ukochany powiedział, że ze mną zrywa. Z racji tego, że jestem strasznie wrażliwą osobą załamałam się, ale wystarczyły mi przepłakane dwa tygodnie... Pogodziłam się z tym i wszystko byłoby OK. gdybym nie zobaczyła mojego byłego obściskującego się z jakąś inną piękną blondyną. To był ponowny cios w moje serce, po którym nie mogę się pozbierać do tej pory. Przez tamte wydarzenia zaczęłam uważać wszystkich facetów za odartych z jakichkolwiek uczuć idiotów, którzy wykorzystują biedne, naiwne dziewczyny. Ale myślę, że zrozumiecie mnie kiedy przedstawię Wam całość mojej sytuacji. Mój pierwszy chłopak, a jednocześnie przyjaciel zawiódł mnie i zdradził w młodym wieku, a ja nie miałam nikogo, żeby się wyżalić i dlatego właśnie to wszystko miało ogromy wpływ na moje dorastanie i wytwarzane spojrzenie na świat, w którym przyszło mi żyć. Odkąd poznałam Lenę dużo się zmieniłam. Zaczęłam w pewnym stopniu ufać ludziom... A może dzięki Liam'owi znów będę potrafiła kochać?

*Lena*
- Co wolisz obejrzeć "Szkołę uczuć" czy "Masz wiadomość" - usłyszałam stłumiony głos mojego chłopaka dobiegający z góry.
- Szczerze mówiąc to "Szkołę uczuć" oglądałam  już kilka razy więc "Masz wiadomość". - odkrzyknęłam przesypując w tym czasie popcorn do dużej miski. Wzięłam prażoną kukurydzę oraz czipsy z szafki i powędrowałam na górę. W moim pokoju panował już "filmowy nastrój". Zasłonięte rolety, paląca się zapachowa świeczka i włączony telewizor. No muszę przyznać, że stęskniłam się za spędzaniem czasu wspólnie z Niall'em. Postawiłam przekąski na szafeczce nocnej po czym rzuciłam się na swoje mięciutkie łóżko. Nie minęło pięć sekund, a obok leżał Blondynek i mnie łaskotał, a ja śmiałam się wniebogłosy. Po jakich dziesięciu minutach takiej głupawki uspokoiliśmy się i przystąpiliśmy wreszcie do oglądania filmu.

***
- Uwielbiam romantyczne zakończenia... - powiedziałam oparta o tors Niall'a. On nic nie odpowiedział tylko wtulił swoją twarz w zagłębienie mojej szyi, a ja znów zaczęłam chichotać. Blondyn zaczął składać na niej pocałunki co jakiś czas robiąc malinki...
- N... Niall.. Chodźmy zjeść kolację. - wyszeptałam przez śmiech.
Blondyn usiadł gwałtownie jakby wpadł na genialny pomysł.
- A może pójdziemy na spacer, a później zjemy kolację w jakiejś restauracji.
Nie myliłam się! Pomysł wspaniały.... W jednym momencie zerwałam się z łóżka i podbiegłam do szafki. Po krótkim przeglądzie swoich ubrań wybrałam coś odpowiedniego. Niall nie musiał się przebierać więc zeszliśmy na dół, wyszliśmy z domu i ruszyliśmy przed siebie objęci i wpatrzeni w siebie. I znów miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje, ale zignorowałam je. Nie chciałam sobie psuć teraz humoru. Szliśmy powoli rozkoszując się ciszą i chłodnym powietrzem. Na niebie nie było żadnej chmurki dzięki czemu gwiazdy były bardzo dobrze widoczne... Ach... Żeby tak już było zawsze...
Do restauracji dotarliśmy po dwudziestu minutach. Złożyliśmy zamówienie i czekaliśmy rozmawiając o jutrzejszym wyjeździe. Postanowiliśmy, że powiadomimy tylko i wyłącznie Greg'a. Coraz bardziej zaczynała mi się podobać ta niespodzianka. Już sobie wyobrażałam reakcję Maury... A ostatnim razem tak bardzo się bałam, że mnie nie zaakceptują.
- Smacznego. - w moje myśli wkradł się głos kelnera więc zostałam zmuszona wrócić "na ziemię". Jedliśmy ciągle posyłając sobie uśmiechy... Było tak romantycznie... Rzeczywiście dawno spędzaliśmy tak razem czas... Dobrze, że postanowiliśmy w końcu to zmienić. Po zjedzonej kolacji udaliśmy się w drogę powrotną, która również zajęła nam jakieś dwadzieścia pięć minut. Po takim dotlenieniu usnęliśmy w ekspresowym tempie.

*Nadia*
Za minutę 17.00... Ostatnie zerknięcie w lustro... Strój prezentuje się całkiem, całkiem, makijaż też nie jest za mocny. Myślę, że wyglądam całkiem ładnie. Nie chciałam się jakoś stroić, żeby Liam sobie czegoś nie pomyślał, ale chciałam jakoś wyglądać. Dzwonek do drzwi! Jaki on punktualny... Wzięłam torebkę z krzesła i zeszłam na dół. Poprawiłam włosy i otworzyłam drzwi. W progu stał wystrojony Liam. Ojeej jaki on przystojny... NADIA!!!
- Witaj Nadio! Ślicznie wyglądasz...
Na jego słowa od razu się zarumieniłam. No Boże kochany co mi jest??? Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Po prostu zapomniałam jak się mówi...
- Cześć Liam... Ty też... nieźle się prezentujesz...  - Nie no mogłam wymyślić coś bardziej oryginalnego... Miałam ochotę zapaść się pod ziemię... Co ja w ogóle robię? Po co ja się z nim umówiłam?
- To zapraszam do swojego auta.
Wyszłam z domu, po czym zakluczyłam drzwi i podeszłam do jego samochodu. Liam jak prawdziwy dżentelmen otworzył przede mną drzwi, a ja znów się zarumieniłam. Schowałam twarze we włosach, ale zauważyłam, że Payne się zaśmiał... Chyba mu trochę zazdroszczę... Ja nie potrafiłam się śmiać dzień po zerwaniu z Chris'em. No nic.. To już przeszłość... Tego nie zmienię... Liam usiadł za kierownicą i ruszyliśmy. Prowadził spokojnie, ale nie za wolno. Hmmm ciekawe na jaki film mnie zabierze... No właśnie teraz okaże się czy mamy podobny gust czy całkiem odmienny... W sumie nie wiem po co mi to wiedzieć, ale po prostu chciałam mieć takie informacje... Dopiero teraz się zorientowałam, że jedziemy w zupełnej ciszy... To było trochę krępujące, ale bałam się odezwać, bo zaraz palnę jakieś głupstwo... Wpatrzyłam się w swoje dłonie i po dłuższym namyśle spytałam:
- Z jakiego powodu zerwaliście? - spojrzałam na niego i od razu pożałowałam pytania. Posmutniał przeze mnie... Ja i moje wyczucie...
- Przepraszam... Nie powinnam pytać... - powiedziałam pospiesznie i spuściłam głowę.
- Nie przepraszaj... Po prostu nie mam ochoty rozmawiać na ten temat teraz. Jest tak fajnie i nie chcę tego psuć, a przecież jest o wiele przyjemniejszych tematów. - odpowiedział. Czy on powiedział, że jest fajnie?? On uważa, że ze mną jest fajnie!! A czemu ja się tym tak jaram?? Ej Nadia ogarnij się w końcu, bo to nie wróży niczego dobrego...
Rzeczywiście Liam miał mnóstwo o wiele przyjemniejszych tematów. Przez dalszą drogę śmialiśmy się, wymienialiśmy poglądami itd. Atmosfera się rozluźniła, pierwsze lody zostały przełamane. Dojechaliśmy na miejsce. No za chwilę się okaże na jaki film idziemy. Liam wyszedł z samochodu po czym otworzył przede mną drzwi. I znów czerwona jak burak... Ale czemu?? Ja się pytam czemu?? Payne zamknął drzwi do swojego auta. Przeszliśmy krótki odcinek drogi do szklanych drzwi prowadzących, do kina. Liam znów zachował się jak dżentelmen i  pozwolił mi wejść jako pierwsza. Chris nigdy nie był taki... W ogóle nie znał jakichkolwiek zasad. Ciekawe czym się jeszcze różnią... Liam prowadził nas prosto do sali numer 3, w której będzie grany film pt. "Walentynki". Komedia romantyczna!!!! Skąd wiedział, że tylko takie filmy oglądam?? Czy to był jego wybór? Czy on też tak bardzo je lubi? A może Lena mu powiedziała...
- Liam... Skąd wiedziałeś, że uwielbiam komedie romantyczne? - nie wytrzymałam i spytałam w końcu.
- Nie wiedziałem... Wybrałem film, który najbardziej mi odpowiadał... Wiem zabrzmiało trochę samolubnie, ale nie znam Cię zbyt dobrze i nie wiem co lubisz...
- No to od teraz wiesz, że komedie romantyczne kocham! - niemalże pisnęłam uradowana. Od razu zostałam uciszona przez różne pary, które wpatrzone w ekran oglądały reklamy... No taaak. One są takie fascynujące, Dziesięć minut później światła zgasły i zaczął się film. W pewnym momencie poczułam że na mojej dłoni Liam położył swoją... Nie przeszkadzało mi to, a wręcz przeciwnie chyba mi się podobało. Uśmiechnęłam się w jego stronę i znów wpatrzyłam się w ekran.

***
- Dziękuję Ci za mile spędzony wieczór... - powiedziałam wychodząc z samochodu.
- To ja Ci dziękuję... Musimy to powtórzyć w najbliższej przyszłości... - odpowiedział.
- Porozmawiamy na ten temat kiedy indziej. Jak coś to wiesz gdzie mieszkam i masz mój numer telefonu. Jeszcze raz dziękuję... Pa! - pożegnałam się i zamknęłam drzwi... Jak się pewnie domyślacie film straaasznie mi się podobał. Tym bardziej, że przez całe dwie godziny na swojej dłoni miałam dłoń Liam'a. Od tamtego momentu uśmiech nie schodził mi z twarzy. Rozpromieniona powędrowałam do łazienki gdzie wzięłam prysznic i przebrałam się w piżamy. A kiedy byłam już w łóżku nadal się uśmiechałam i pomimo tego, że już bolały mnie kąciki ust nie mogłam przestać... No cóż nie pozostało mi nic innego jak tylko zasnąć. Ułożyłam się wygodnie i odpłynęłam w objęcia Morfeusza.
************************************************************************

Heeej! Przepraszam, że tak późno, ale dopiero dziś znalazłam czas na dokończenie tego rozdziału... Myślę, że Wam się spodoba, bo oznajmiam wszem i wobec, że wena do mnie wróciła i pisze mi się wspaniale... Co powiecie na kilka pytanek?
1. Co myślicie o niespodziance dla rodziców Niall'a??
2. Liam i Nadia będą razem?
3. Czy Lena i Nadia słusznie postanowiły jeżeli chodzi o zmniejszenie wspólnie spędzanego czasu? 
4. Co Wam się najbardziej podobało, a co najmniej? 

Jeśli chodzi o pytania to chyba nic więcej nie wymyślę...  Czekam na Wasze opinie które możecie pozostawić w komentarzach. Będzie mi bardzo miło! Jeszcze raz przepraszam, ale jest już późno i mimo tego, że ja jeszcze nie śpię to moja wena obecnie odpoczywa i nie mam pomysłu na dalszą część notki... Aha! Przepraszam za to, że nie było Imagina z okazji 4500 wejść ( za które bardzo dziękuję), ale nie spodziewałam się, że tak szybo się z tym uporacie i nie miałam nic w zanadrzu. Mam nadzieję, że mi wybaczycie...Teraz tylko przypomnienie! CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ!!! Do następnej soboty! Udanej niedzieli i ogólnie całego tygodnia!

Pozdrawiam i całuję! <3 

MiLenka Lis (A.)


2 komentarze:

  1. Ekhmmmmm.... Jakim prawem, albo inaczej. Z jakiej racji w tym jakże przecudownym rozdziale znalazło się miejsce na jakiegoś tam wyszukanego w lesie Chrisa???? Przecież Nadia była samotna, a przynajmniej tak mówiła. Ma u mnie minusa za nieszczerość! Przekaż jej to :D
    Ale w sumie w takiej sytuacji mówiłabym tak samo, więc jej przebaczam ;)
    Liam? Pozwól na chwilę....
    ★★★ Masz dwa wyjścia. Albo przyznasz się przed sobą, że ci się podoba teraz, albo ja sobie pogadam z kim trzeba (mam znajomości) i zrobisz to pod przymusem. Więc czyń swoją powinność i powiedz jej, że ci się podoba. ONA CIĘ POTRZEBUJE!!! Człowieku, przejrzyj na oczy w końcu! Ty też jej potrzebujesz! Więc ogarnij się w końcu i działaj, bo czas leci, a ja wiecznie czekać nie będę!★★★
    No yyy, także ten, dużo weny, czasu i do następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej :* Przepraszam, że ostatnio nie komentowałam, ale szkoła mnie powoli wykańcza i psychicznie, i fizycznie... Kompletnie nie mam czasu na czytanie opowiadań, ale mam nadzieję, że to się zmieni.

    A co do rozdziału:
    1. Co myślicie o niespodziance dla rodziców Niall'a??
    Niespodzianka dla rodziców Nialla jest genialna. Oby się ucieszyli :D
    Byłoby super, gdyby coś było między Liamem i Nadią. Oni pasują do siebie idealnie! Najlepsza para opowiadania (zaraz po Niallu i Lence oczywiście :P)
    Cieszę się, że Lenka i Niall będą spędzać razem więcej czasu, bo ostatnio zaniedbali swój związek. Mam nadzieję, że teraz wszystko będzie w porządku.
    Rozdział ogólnie świetny! Czekam na następny! :*

    OdpowiedzUsuń