23 maj 2014

Rozdział XII

Witajcie! Komentarzy nie byłoo... Minął tydzień tak więc pojawia się kolejny rozdział... Nie chcę się rozpisywać na wstępie za długo... Dedykuję ten rozdział wszystkim czytelnikom, ale jednej czytelniczce szczególnie :* 2 komentarze pod tym rozdziałem = kolejny wcześniej, brak komentarzy = kolejny za tydzień. CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ!!! Miłego czytania!

***Lena***

Obudziłam się, choć wcale nie chciałam. Dzisiejszy dzień będzie dla mnie bardzo trudny. Wciąż zastanawiam się jak to w ogóle będzie?? Po pierwsze to liceum w Londynie, po drugie to napięcie pomiędzy mną i Harry'm, po trzecie reakcja reszty zespołu i Werki na szybką zmianę chłopaka... Z drugiej strony Niall ma racje, nie mogę pozwolić, żeby Styles czy ktokolwiek inny stanął na mojej drodze do szczęścia... W tym właśnie momencie do pokoju wszedł mój ukochany z promiennym uśmiechem na twarzy.
- Hej Słonko! Co chcesz na śniadanie??
- Hej Miśkuu... Jestem w takim stresie, że chyba nie przełknę niczego...
- Ahamm... To dziwnee... No, ale jak wolisz... To Ty się szykuj, a ja dzwonię do Werki... Myślę, że będzie tak dobra i podwiezie nas na lotnisko..
Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki... Umyłam się, wysuszyłam włosy i owinięta w ręcznik uświadomiłam sobie, że nie wzięłam ubrań z pokoju. Szybko wróciłam do pomieszczenia. W fotelu oczywiście siedział Niall.
-Wybacz kochanie, ale zapomniałam wziąć ubrań...
- Nic nie szkodzi - odpowiedział mój chłopak z dziwnym uśmieszkiemm
- Oj Nial, Niaal... - powiedziałam i podeszłam do szafy. Szybko wyjęłam ubrania i pobiegłam do łazienki. Po ok. 15 minutach byłam ubrana, pomalowana... Ogółem byłam gotowa. KLIK!. W pokoju oprócz walizek nie było nikogo, ale z kuchni dochodziły jakieś głosy. Skierowałam się w tamtą stronę i ujrzałam Niall'a i Wercię.
- Cześć Lenko! - powiedziała po czym, wstała i się do mnie przytuliła - ślicznie wyglądasz!
- Witaj Werciu... Dziękii za komplement!
- Czyli co jedziemy??
- Oczywiście! - powiedział Niall z wielkim entuzjazmem i wziął moją walizkę. Ja powolnym krokiem ruszyłam za nim. Przez całą podróż Niall rozmawiał z Werką, a w tle grało radio... Ja jechałam w ciszy i wciąż myślałam... Dojazd na lotnisko trwał zaledwie 25 minut, a odprawa ok 15. Wszystko poszło szybko i sprawnie więc już po chwili siedzieliśmy w samolocie. Kiedy wystartowaliśmy poczułam, że Niall się cały czas na mnie patrzy... Ja jednak wyglądałam przez okno. Patrząc na białe obłoczki chmur i błękitne niebo starałam uciszyć myśli w mojej głowie.. Po dwóch godzinach dotarliśmy na miejsce. Na lotnisku czekał Lou. Kiedy nas zobaczył od razu podbiegł do mnie i wziął mnie na ręce... No takiego powitania się nie spodziewałamm...
-Puść moją dziewczynę! - powiedział Niall i Lou od razu "odstawił" mnie na ziemię.
-Po pierwsze: Lenko dobrze Cię widzieć... Po drugie: Gratuluję Wam! Mimo, że Harry to mój najlepszy przyjaciel to jednak on nie zasługuje na Ciebie Lenko!
Kiedy ja tak rozmawiałam z Louis'em, a Niall wrzucił nasze walizki do bagażnika i kazał wsiadać do samochodu. Lou prowadził, Niall siedział obok niego, a mi przypadło miejsce z tyłu. Yupiii!! :D W drodzie do domu Tomlinson opowiadał co działo się przez dwa tygodnie kiedy mnie nie było i nim się obejrzałam byliśmy na miejscu. Ja poszłam do siebie, a Niall udał się do domu chłopców. Weszłam do mojego pokoju i stwierdziłam, że nic się w nim nie zmieniło. No oprócz tego, że nie było w nim moich rzeczy, jednak po godzinie mój pokój był taki jak przed dwoma tygodniami. Wszystkie ubrania znalazły się w szafie, zdjęcia moje i Nialla, a także jedno Werki na stoliku nocnym. Pozostałe rzeczy znalazły swój własny kąt. Kiedy pokój wreszcie wyglądał normalnie, zadzwonił dzwonek do drzwi. Pewnie Niall już przyszedł... Nie może wytrzymać beze mnie nawet jednej godzinki. Pobiegłam na dół i otworzyłam drzwi. Moje zaskoczenie było ogromne, ponieważ w progu stał... Harry.
- Cześć Lenko... Hmm... Mogę wejść??
- Wiitaaj... Proszę... - odparłam cicho...
Harry zdjął buty i razem ze mną poszedł do salonu.
- Tak więc... Lenko... Chciałbym Cię przeprosić... Wtedy... Ja postąpiłem bardzo pospiesznie i pochopnie... Powinienem dać Ci szansę na wytłumaczenie się...
- Harry... Myślałam, że mi ufasz, że mnie kochasz - przerwałam mu, a z moich oczu popłynęły łzy.
- Lenko... Ja Cię kocham! Rozumiesz?! Mówiąc, że nie chcę Cię znać kłamałem i Ciebie i siebie! Znikając z mojego życia pozbawiłabyś go sensu!
- Harry... kochałam Cię, tak bardzo Cię kochałam, a Ty zraniłeś mnie i gdyby nie Niall nie wróciłabym tu już nigdy... Teraz jestem z nim i jestem szczęśliwa... Proszę Cię nie komplikuj mi już więcej życia... Znajdź sobie kogoś innego kim będziesz mógł się bawić do woli... Proszę... Odejdź...
Popatrzył na mnie i miał coś jeszcze powiedzieć, ale odwrócił się i wyszedł bez słowa... Boże... Po co ja tu wracałam??? Mogłam zostać w Polsce... Nie! Dobrze, że tu wróciłam... Bardzo dobrze... Mam prawo ułożyć sobie życie z kimś innym, a nie od razu wierzyć Harry'emu... Skąd mam pewność, że się zmienił... Czemu ja się w ogóle tym przejmuje... Mógł pomyśleć wcześniej... Teraz ja chcę być szczęśliwa...! Kiedy tak sobie myślałam, nie słyszałam nawet, że ktoś wszedł do mojego pokoju
-Buu! - usłyszałam przy swoim uchu...
-AAA! Ratuuunkuu!!!
- Leenkoo... Spokojnie to tylko ja - usłyszałam zaniepokojony głos Niall'a
- Booziu... Kotek... Nigdy więcej tak nie rób!
- Ok, ok! Zauważyłem, że Harry u Ciebie był... Wszystko w porządku?
- W pewnym sensie... Mimo, że będziemy widywać się codziennie, raczej nie będziemy ze sobą rozmawiać itp.
- Aha... Nie chcę wnikać w Wasze sprawy... Wiesz może przyjdziesz do nas i przywitasz się z resztą chłopców?
- No jasne! Bardzo się za nimi stęskniłam... Tylko się przebiorę w coś ładniejszego...
- Ok. Ale wpadniemy do nich tylko na chwilę, bo na wieczór mam inne plany...
Ze zdziwieniem poszłam do pokoju i wybrałam too.. Szybko się przebrałam, bo wiedziałam, że Niall czeka ze zniecierpliwieniem... Po chwili byłam z powrotem na dole.
-Zastanawiam się czy Ty kiedykolwiek przestaniesz zaskakiwać mnie swoją urodą...
- Nigdy!
-To doobrze! Chodźmy już!
-Ok!
5 minut drogi i byliśmy pod drzwiami.  Niall zadzwonił dzwonkiem i po chwili w progu pojawił się Harry.
- O witajcie! Wchodźcie, wchodźcie ja właśnie wychodzę... Umówiłem się...
- To świetnie... - odpowiedział Niall i wpuścił mnie pierwszą do środka. Kiedy tylko weszłam do pokoju Zayn i Liam rzucili się na mnie z okrzykami:
- Leeeenaa... Jak dobrze, że wróciłaś do nas!
Po 10 minutach uścisków, przytulań itp. zaczęliśmy rozmawiać.

KLIK!

Ok 20 wyszliśmy z Niallem. Jednak nie poszliśmy do mnie. Niall wziął samochód i pojechaliśmy gdzieś... Jechaliśmy... Jechaliśmy... Wyjechaliśmy z głównej drogi i przez kilka minut jechaliśmy jakąś dróżką. W końcu zatrzymaliśmy na jakiejś polanie. Niall wyjął koc z bagażnika i jeszcze jakieś dwa małe pudełeczka. Ułożył to wszystko na trawie. Usiedliśmy na kocu... Niall powiedział, żebym wpatrywała się w niebo... A niebo tej nocy było prześliczne... Żadnej chmurki... Tylko ogromny księżyc i miliony gwiazd... Ooo... Czy mi się zdawało? Jedna z nich właśnie spadła... No chyba jednak nie bo widziałam następną.
- Lenko... Zabrałem Cię tu, dzisiejszej nocy, ponieważ właśnie dziś jest noc spadających gwiazd. Tak więc pomyśl życzenie, a na pewno się spełni...
Nic nie odpowiedziałam tylko zamknęłam oczy. I powiedziałam życzenie... W myślach oczywiście... Kiedy ja wpatrywałam się w niebo Niall otwierał te pudełeczka... Jak się okazało w jednym z nich były truskawki, a w drugim rozpuszczona czekolada... Idealny deser... Podziwiam mojego chłopaka za tak kreatywne pomysły... Dwie godziny spędziliśmy wtuleni w siebie. Podjadając co jakiś czas truskawki w czekoladzie i oglądając gwiazdy. Przed domem byliśmy ok. 23. Niall odprowadził mnie pod drzwi, pocałował i wrócił do siebie... Weszłam do domu z ogromnym uśmiechem na ustach... Przebrałam się w piżamy i w szampańskim humorze odpłynęłam w objęcia Morfeusza...

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ!!!

Ps. Przepraszam za błędy, ale pisałam na szybko!!!

Całuję i pozdrawiam! Milenka <3 :**

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz