14 wrz 2014

4000 wejść + Imagin z...

PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM!!! <3 

[Twoje Imię i Nazwisko] - dwudziestoletnia dziewczyna o nieziemskiej urodzie. Średniego wzrostu, [kolor Twoich włosów] włosy, długie nogi, promienny, śnieżnobiały uśmiech. Żaden chłopak jej się nie oprze. Dziewczyna bardzo dobrze to wykorzystuje. Pracuje w pewnej agencji i dostaje niezłą kasę za uwodzenie naiwniaków. Wszystko byłoby wspaniale gdyby nie pewne "zlecenie".

Zayn Malik - dwudziestojednoletni, przystojny bad boy. Wysoki, dobrze zbudowany, kruczoczarne włosy, dużo tatuaży. Na jego widok dziewczynom miękną kolana, a niektóre nawet mdleją. Chłopak
w pełni wykorzystuje swój "dar". Pracuje w pewnej agencji i sporo zarabia dzięki rozkochiwaniu w sobie panienek. Wszystko układałoby się idealnie gdyby nie pewne "zlecenie".

[Twoje. Imię]
- Halo! - usłyszałam dobrze znany mi głos mojego szefa. Tylko do jasnej ciasnej czemu dzwoni do mnie z samego rana w wolną niedzielę, i to po sobocie, którą będę pamiętać jeszcze przez kilka dni. Ból głowy spowodowany kacem jak stąd do wieczności... Czego Ty chcesz człowieku???
- Słucham? - odpowiedziałam zachrypniętym głosem. No taaak. Wczorajsze "śpiewanie" też dało się we znaki.
- Mam dla Ciebie robotę... - usłyszałam podekscytowany głos Mark'a. Mój szef nigdy nie bywa w tak dobrym nastroju więc coś jest na rzeczy.
- Mów dalej... - powiedziałam z ogromnym zaciekawieniem.
- Zayn Malik. Przystojny, dwudziestojednoletni, i baaardzo bogaty... - Miałam wrażenie, że Mark, gdyby tylko mógł to sam przyjąłby to zlecenie.
- Brzmi ciekawie... - odparłam naprawdę zainteresowana propozycją.
- I to mi się podoba! - wykrzyknął, a w mojej głowie, aż coś zapulsowało. - Na zrealizowanie masz tydzień.
Ileee?? Przecież zawsze wystarczyło dwa góra trzy dni. Coś tu jest nie tak...
- Dlaczego? - spytałam
- Boo.. On ma jedną wadę... - mój szef nagle ucichł, a ja się przestraszyłam, bo nie wiedziałam w co się wpakowałam. - jest strasznie uparty i niedostępny.
Odetchnęłam z ulgą...
- Phi. To da się załatwić - prychnęłam.
- No to cudnie! Bądź o 20.00 w tym klubie na przeciwko "Sunny Hotel" - "cudnie"? Tracę wiarę w ludzkość...
- Ok. - powiedziałam tylko i rozłączyłam się. Spojrzałam na zegarek trzynasta trzydzieści pięć. Czas wstać i zmienić się z zombie w "romantycznego motyla".

Zayn
- Halo? - odebrałem natrętnie dzwoniący telefon. Czy ja nie mogę przynajmniej raz się porządnie wyspać?
-Witaj Zayn! Sprawa jest. - aha czyli dzwoni mój szef. Ciekawe kto tym razem...
- NOOO! - ponagliłem go.
- [Twoje Imię i Nazwisko]. Śliczna, dwudziestoletnia, z grubą kasą - Takie konkrety mi się podobają.
- Zgoda.
- No to OK. Masz tydzień.
Że cooo? Zazwyczaj wystarczyła jedna noc...
- Czemu tak długo? - spytałem lekko zaniepokojony.
- [T. I] ma wiele zalet, ale także jedną wadę. Jest strasznie niedostępna.
- Phi! Szefie jestem Zayn Malik!
- Wiem, ale.. No nieważne. Dziś o 20.00 w klubie na przeciwko "Sunny Hotel"
- Tak jest! - odpowiedziałem i rozłączyłem się.
Będzie ciekawie..

[Twoje Imię]
Jest 19.30. Ostatnie spojrzenie w lustro. Pokręcone włosy opadające na nagie ramiona, czarna, krótka, obcisła sukienka bez ramiączek, wysokie szpilki, mocny makijaż. Zamiast romantyczki wyszła uwodzicielka, ale dla mnie to w sumie bez większej różnicy. Usłyszałam dźwięk klaksonu. Ok. Taksówka przed domem. Złapałam torebkę z wieszaka, zakluczyłam dom i poszłam do czarnego auta. Przez całą drogę kierowca ledwo powstrzymywał się od patrzenia się na mnie. Czasami miałam wrażenie, że zapomina o tym iż prowadzi samochód i gapi się w mój dekolt. Z jednej strony to było irytujące, ale z drugiej... potwierdzało tylko to, że nikt mi się nie oprze nawet ten Malik. Po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu. Zapłaciłam kierowcy i wyszłam z auta. Do moich uszu dobiegła muzyka. Już zaczynałam być w swoim żywiole. Tanecznym krokiem ruszyłam do klubu. Jakąś godzinę temu dostałam SMS'a ze zdjęciem tego Zayn'a. Całkiem przystojny gość.
W budynku było strasznie głośno, pachniało alkoholem i dymem papierosowym, ledwo można było przejść przez obściskujące się lub tańczące tłumy, tym bardziej, że wszędzie była "sztuczna mgła". Rozejrzałam się i już wiedziałam gdzie znajduje się mój cel, Kołysząc biodrami przedostałam się na drugi koniec sali wprost pod bar. Usiadłam na dużym stołku obok czarnowłosego mulata, założyłam nogę na nogę i złożyłam zamówienie. Kelner nie odrywając ode mnie wzroku robił kolorowego drinka.Oprócz jego wzroku czułam na sobie jeszcze inny. Jak mu tam? Aa.. Zyn przeszywał mnie swoim spojrzeniem, a ja udawałam, że tego nie zauważam. Niedostępny... Mhmmm... Ale nie przy mnie! Kelner podał mi drinka, szybko go wypiłam po czym zeskoczyłam ze stołka i ruszyłam na parkiet. Nie tańczyłam długo sama. Po kilku chwilach poczułam na swoich biodrach czyjeś duże i ciepłe ręce. Odwróciłam lekko głowę i za sobą ujrzałam Malika. Ha! Po co mi tydzień??? Przywarłam plecami do jego torsu i zaczęłam poruszać biodrami zgodnie z nim. Po skończonej piosence chłopak odwrócił mnie przodem do siebie i przyciągnął tak, że stykaliśmy się ciałami. Zdecydowałam się po raz pierwszy spojrzeć mu w oczy.
O. MÓJ. BOŻE...
Brązowe tęczówki i te długie, czarne rzęsy. Przecież takie najbardziej mi się podobają. A tym bardziej, że one nie są tak zwyczajnie brązowe. One jednym spojrzeniem hipnotyzowały. Szybko przeniosłam wzrok na jego usta myśląc, że się opanuję. Niestety baardzo się myliłam. Perfekcyjnie kształtne, perfekcyjnie malinowe.... Cały świat przestał istnieć... Ludzie wokół nas zniknęli, muzyka ucichła... Skupiłam się tylko na nim. Poczułam się bardzo dziwnie. Po raz pierwszy przeżywałam coś takiego. Czarnowłosy oblizał swoje usta, a ja przygryzłam dolną wargę powstrzymując się od pocałowania go. Na szczęście nie musiałam robić tego długo, bo po chwili Malik wpił się w moje usta.

Zayn
W klubie byłem już o 19. 45. Nie miałem pojęcia dlaczego, ale czułem, że powinienem być wcześniej. Tak zrobiłem i piętnaście minut przed czasem siedziałem przy barze. Nie myliłem się. Jakieś pięć minut później obok mnie była już [T. I] Spojrzałem na nią i... o jaaaacie. Całkiem niezła laska. Nie mogłem oderwać wzroku od jej ledwo okrytego ciała. Jednak niedługo cieszyłem się tym widokiem, bo kiedy wypiła drinka udała się na parkiet. Bez większego namysłu ruszyłem za nią. Już po chwili "tańczyliśmy" razem. Zrobiło mi się strasznie gorąco... Jak ona na mnie działa...
Kiedy piosenka się skończyła, odwróciłem ją w swoją stronę. Dziewczyna od razu spojrzała w moje oczy co zmusiło mnie do zrobienia tego samego. I w momencie gdy ujrzałem głębie jej [kolor Twoich oczu] tęczówek wszystko przestało się liczyć. Zapomniałem jak myślałem o niej kilka minut temu, zapomniałem o zleceniu... Bo ona nie była taka jak te wszystkie puste laski, ona jest wyjątkowa! Przeniosłem wzrok na jej usta i natychmiast oblizałem swoje. Skąd wiedziała, że uwielbiam czerwoną szminkę u dziewczyn. Nie mogłem przestać wpatrywać się w ten intensywny
kolor i kształt jej st, aż w końcu dziewczyna przygryzła wargę i nie wytrzymałem. Tak po prostu wpiłem się w jej usta. Były idealne i perfekcyjnie pasowały do moich. Dziewczyna zarzuciła swoje
ramiona na moją szyję i trwaliśmy tak przez kilka minut, aż zabrakło nam tchu. Kiedy się od siebie
odsunęliśmy znów spojrzałem w jej oczy. Boże co się ze mną dzieje??? To jest zwykła dziewczyna, zwykłe zlecenie!!! Ty masz ją w sobie rozkochać i ją zostawić, a nie zakochiwać się w niej! Mimo takiego tłumaczenie moje serce nadal biło szybciej kiedy patrzyłem na nią. Dziewczyna nagle się ode mnie odsunęła i zaczęła iść w stronę wyjścia. Niee... Nie mogłem się poddać tak łatwo. Pobiegłem za nią, przeciskając się przez tłum. Stała na zewnątrz i wybierała numer.
- Podwiozę Cię - krzyknąłem, ale dziewczyna nie zwróciła na mnie najmniejszej uwagi i przyłożyła komórkę do ucha.
Przepraszam ale jestem Zayn Malik i nigdy się nie poddaję... "Po trupach do celu". Wyrwałem telefon z jej dłoni i rozłączyłem połączenie.
- Oferuję Ci podwózkę, a mi się nie odmawia - powiedziałem zanim ona zdołała otworzyć usta.
- Oddaj mi mój telefon - wysyczała przez zęby, a ja się uśmiechnąłem. Była taka słodka gdy się złościła. Te iskierki w jej cudownych oczach, STOP Malik! Zlecenie...
- Poczekaj chwilkę tylko wpiszę swój numer - wystukałem rząd cyferek, kliknąłem zapisz i oddałem jej komórkę. - To co zgodzisz się na odwiezienie Cię do domu?
Dziewczyna popatrzyła na mnie i kiwnęła głową na tak. W duchu cieszyłem się jak małe dziecko, które dostało wymarzoną zabawkę, ale nie dawałem tego po sobie poznać. Zaprowadziłem ją do mojego auta i jak dżentelmen otworzyłem przed nią drzwi. Chyba złapałem u niej plusa, bo uśmiechnęła się pod nosem. Wsiadła do samochodu, a ja zamknąłem drzwi, po czym usiadłem na miejscu kierowcy. Ruszyliśmy i przez całą drogę milczeliśmy. A nie.. Przepraszam. Dziewczyna podała mi adres, pod który miałem ją zawieźć. No i piętnaście minut w zupełnej ciszy. Cały czas zbierałem się żeby coś powiedzieć, ale za każdym razem gdy już otwierałem usta powstrzymywałem się. Dojechaliśmy. Zatrzymałem się przed jej domem.
- Dziękuję Ci za podwiezienie. Paa. - powiedziała i wyszła. Czułem, że nie mogę tak zwyczajnie odjechać. Wysiadłem z samochodu i dogoniłem ją.
- Cześć jestem Zayn... Zayn Malik i chcę zacząć naszą znajomość jeszcze raz. - wyziapałem trzymając ją za ciepłą, małą dłoń.
- Witaj. Jestem [T. I i N]. Miło mi Cię poznać. Wejdziesz i napijesz się herbaty??
- Dziękuję za zaproszenie, ale jest zbyt późno. A co powiesz na spotkanie jutro o 14.00 w kawiarni?
- Nie mam żadnych planów... - odparła z uśmiechem.
- No to jesteśmy umówieni. Będę o 13. 50 - oznajmiłem i pocałowałem ją w policzek, zaciągając się przy tym jej słodkimi perfumami. Wróciłem do samochodu, a ona zniknęła za drzwiami swojego domu. "To tylko zlecenie Malik, tylko zlecenie..." - powiedziałem do siebie i odjechałem.

[T.I] 
- Halo... Mark... Ja rezygnuję... - wychlipałam do słuchawki.
- Co?? O czym Ty gadasz [T. I] - szef się wściekł.
- Ja nie mogę rozumiesz? Ja... chyba się zakochałam - wyznałam cicho.
- Czy Ty się czegoś naćpałaś dziewczyno? Tyle lat pracowałaś w tej branży i jakoś nigdy się nie zakochałaś - prychnął oburzony.
- Bo dopiero dziś poznałam Zayn'a Malik'a i nie traktuję go jak normalnego faceta ze zlecenia tylko jako wspaniałego mężczyznę. - odparłam zgodnie z prawdą.
- Moja droga... Albo kończysz to co zaczęłaś, albo my kończymy naszą współpracę. - warknął... Dosłownie już nie wysilał się na miły ton.
- Wybacz Mark... Bardzo miło mi się z Tobą pracowało... Żegnaj... - rozłączyłam się i znów zaczęłam płakać. Leżałam już w łóżku, ale za każdym razem gdy zamykałam oczy widziałam te brązowe tęczówki i malinowe usta, które miałam możliwość całować... Ja naprawdę się zakochałam!

Narracja trzecioosobowa
[T.I] zdała sobie sprawę z tego że zakochała się w Zaynie od pierwszego wejrzenia. On żeby się do tego przyznać potrzebował całego tygodnia. To znaczy czarnowłosy wiedział, że czuje coś do [T.I] już na pierwszym spotkaniu w klubie, ale walczył z tym uczuciem na wszystkie sposoby. Dopiero po tygodniu spotkań czy to w kawiarni, czy w kinie, czy w parku uświadomił sobie, że on ją naprawdę kocha i nie przeżyje bez niej jednego dnia. W niedzielę po południu jadąc do kawiarni zadzwonił do swojego szefa i oznajmił mu, że odchodzi z pracy. Bez żadnych wyjaśnień, tak po prostu. Po tej rozmowie kupił bukiet czerwonych róż i z takim prezentem udał się do [T.I]. Kiedy ona otworzyła drzwi od razu uśmiechnęła się na jego widok. Zaprosiła go do środka. Wszedł, wręczył jej kwiaty i pocałował w policzek. Dziewczyna szybko wstawiła bukiet do wazonu i postawiła na stoliku w salonie. Następnie zaparzyła herbatę i z dwoma kubkami udała się do pomieszczenia gdzie siedział już Zayn. Zajęła miejsce na kanapie obok niego. Wydawało jej się, że chłopak jest jakiś spięty i zdenerwowany. Odruchowo pogłaskała jego dłoń, a on spojrzał jej prosto w oczy i bez zahamowań wyznał całą prawdę. To, że na początku chodziło tylko o zlecenie, ale z racji tego, że się w niej zakochał właśnie dziś rzucił pracę tylko dla niej. Ona też nie pozostała mu dłużna. Również opowiedziała mu prawdziwą historię, która brzmiała prawie identycznie.
Może początek ich znajomości był mało romantyczny, ale gdyby nie te zlecenia pewnie by się nie poznali i nigdy by się w sobie nie zakochali...
Od pamiętnej niedzieli minęły już prawie dwa lata. [T.I] i Zayn miesiąc temu się pobrali, a teraz oczekują przyjścia na świat ich córeczki.


***************************************************************
Witam Was baaardzo serdecznie! Jestem w szoku! Wchodzę sobie dzisiaj na blogger i widzę 4000 wejść... No normalnie... Mam ochotę skakać po pokoju i krzyczeć ze szczęścia (mówię serio). W ostatnim takim poście mówiłam, że te 500 wejść udało Wam się nabić w dość krótkim czasie, a było to jakiś miesiąc i dwa tygodnie. Tym razem zrobiłyście to w 3 tygodnie! Ja niedługo nie nadążę z pisaniem Imaginów... Taki żarcik. Zaglądajcie tutaj, piszcie komentarze, głosujcie w ankietach i dodawajcie się do obserwatorów, a jeżeli macie taką możliwość to polecajcie mojego bloga... A co myślicie o Imaginie? Dość nietypowy, ale ten pomysł pojawił się w mojej głowie sama nie wiem skąd i dlaczego... Mam nadzieję, że nie przeszkadza Wam częste zmienianie perspektyw, a jeżeli tak to bardzo przepraszam następnym razem się poprawię. :D Mimo wszystko uważam, że wyszedł dość fajnie i ciekawie. A Wy???

Cierpliwie czekajcie na drugą część 35 rozdziału ;) Nie wiem jak będzie z moją weną, bo się przeziębiłam i teraz " prycham, kicham" i w ogóle...  Pomysły jakieś mam, ale  sensownych opisów brak :D Oj nie będę marudzić... Zobaczymy... Mam nadzieję, że będziecie wyrozumiałe :*

Pozdrawiam! <3

MiLenka Lis.

1 komentarz:

  1. Ooooo.. Historia niczym z jakiegoś filmu... Takie urocze, a okoliczności poznania - rewelacja.
    Takich imaginów więcej now! Teraz szybko musimy dobić kolejnego punku, bo ja chcę następny! Ciekawe z kim będzie...
    Do jak najszybszego następnego :)

    OdpowiedzUsuń