*Lena* 16. 09. 2012 Nastrój
Kiedy się obudziłam, zobaczyłam iż obok mnie siedzi moja mama. Kiedy zauważyła, że już nie śpię zaczęła mówić...
- Córciu... Przyjechałam wczoraj, ale wieczorem, bo tata dostał telefon i musiał wracać do pracy... On nie chciał jechać... Niemalże płakał wsiadając do samolotu i powtarzał "Zawiodę moją małą"...
- Mamo... Rozumiem... - przerwałam jej.
- Obiecał, że zadzwoni do Ciebie ok 16. - dokończyła i pogłaskała mnie po policzku - Ustaliliśmy wczoraj, że dopóki nie zdejmą Ci gipsu i bandaża zostanę z Tobą...
Na samą myśl się uśmiechnęłam... Przynajmniej przez jakiś czas nie będę w domu sama... No i będziemy w końcu miały możliwość do nadrobienia tych szesnastu lat... Położyłam swoją dłoń na ręce mamy, a ona ją uścisnęła... W tym momencie ciszę przerwał dźwięk mojego telefonu. SMS! Mama podała mi komórkę, a ja odczytałam wiadomość od Niall'a. " Za chwilkę wywiad... Boję się..." Rozejrzałam się po sali... Tak jestem tu od piątku i dalej nie wiem co "posiadam". Miałam to szczęście, że sala wyposażona była w to cudeńko jakim jest telewizor. Poprosiłam mamę o jego włączenie, a ja zajęłam się odpisywaniem. "Telewizor włączony... Kochanie... Nie masz się czego bać... To nie pierwszy raz. Wszystko będzie dobrze." - wystukałam i kliknęłam przycisk "Wyślij". Po chwili na wyświetlaczu mojego telefonu pojawiło się "Wiadomość została wysłana". Niecałe pół minuty później ostatnia reklama dobiegła końca i zaczął się program. Automatycznie zacisnęłam kciuki i sama zaczęłam się denerwować... Nie wiedziałam co wczoraj ustalili?
Czy jednak wyjdzie na jaw to, że jestem w szpitalu? Zaraz wszystko się okaże...
*Na ekranie*
Młoda, piękna kobieta. Miała długie czarne włosy i czerwoną sukienkę z dużym dekoltem. Tak. To było pierwsze na co zwróciłam uwagę... Siedziała sobie na fotelu. Po chwili prezenterka zaczęła swoją zapowiedź
-Witam państwa bardzo serdecznie. Dziś w moim programie mam zaszczyt gościć pięciu przystojnych chłopców ze sławnego boysbandu. Czy wiecie o kim mówię? No pewnie! Zapraszam do mnie zespół One Direction! - Nie wiem skąd wyszli, ale po chwili już byli przy prezenterce... Oklaski i okrzyki. Chłopcy uśmiechają się i siadają na czerwonej kanapie. Po trzech minutach wszystko ucichło. Kobieta przywitała chłopców po czym zadała pierwsze pytanie, którego najbardziej wszyscy się obawiali.
- Harry... Jako powód przesunięcia trasy podaliście przygotowania do ceremonii ślubnej Twojej i Sophie. Niedługo potem na twitterze pojawia się informacja, że zerwaliście. To jak to jest w końcu??
Kamera zwróciła się wprost na twarz Styles'a. Chociaż jego mina wyrażała względny spokój "rozbiegane" oczy, w których widoczny był strach świadczyły o tym co dzieje się w jego umyśle i sercu. Kogo jak kogo, ale Harry'ego znam bardzo dobrze... Chwila ciszy się przedłużała. Chłopcy patrzyli na niego i chcieli dodać mu otuchy. Loczek przełknął ślinę, wziął głęboki oddech i zaczął mówić.
- No więc... Ja i Sophie... To znaczy my... Trasa... - zaczął się jąkać, a mi zrobiło się najpierw zimno, a później niemiłosiernie gorąco. Moje serce przyspieszyło o czym świadczyły szybsze "piknięcia" aparatury... Mama się trochę przestraszyła i spytała czy wszystko w porządku, a ja tylko kiwnęłam głową...
- Boże... Harry weź się w garść - powiedziałam do telewizora, znów zapominając o obecności mamy i zacisnęłam mocniej kciuki, aż mi kostki pobielały. Nie wiem czy akurat to pomogło, ale Harry niespodziewanie zaczął mówić ponownie.
- No więc... Jeżeli chodzi o to czy kłamaliśmy to... nie... Decyzja o przesunięciu trasy zapadła w piątek, a podjęliśmy ją, ponieważ... chcieliśmy mieć więcej czasu na przygotowania i mniej "zmartwień" podczas trasy. W sobotę natomiast pojawił się tweet Sophie. Również zawierał prawdę. Zerwaliśmy zaręczyny... Ślub jest odwołany ale to było dzień po podjęciu decyzji o przesunięciu trasy...
A jednak kłamstwo... Pewnie prawda zagroziłaby w jakiś sposób chłopcom i ich karierze... A może gdyby informacja o moim wypadku "wyciekła" to nie miałabym takiego spokoju jaki mam do tej pory... Przestałam na razie o tym myśleć, bo z wymalowanych na czerwono ust prezenterki padło kolejne pytanie do Harry'ego
-Aha... A mógłbyś powiedzieć nam czemu tak nagle zakończyliście związek? Co się stało?
Loczek chwilę się zastanowił ale po chwili znów zaczął wypowiedź
- Hmm... Od początku wydawało mi się, że postąpiłem zbyt pochopnie z tymi oświadczynami... Sophie zmieniła się... Nie była tą samą dziewczyną sprzed x-factor... - zatrzymał się na chwilę i uśmiechnął sam do siebie, na wspomnienie dawnych czasów - I nie mam zamiaru jej tu oczerniać przed widzami, bo nie o to mi chodzi... Po prostu doszedłem do wniosku, że nie pasujemy do siebie tak jak kiedyś...
- Mhmm... Czyli mamy rozumieć, że to Ty z nią zerwałeś?
Denerwowała mnie wścibskość tej kobiety. Ale oni wszyscy tacy są. Używają wszelakich metod żeby wyciągnąć jak najwięcej informacji
- Tak. Czy możemy zakończyć już ten temat? - spytał Harry. Najwidoczniej też był zmęczony odpowiadaniem na dręczące pytania.
- Oczywiście... - odpowiedziała prezenterka i zmieniła temat - No więc teraz przyspieszycie trasę?
Tym razem głos zabrał Liam:
- Nie... To nie miałoby sensu... Lepiej mieć trochę więcej czasu na dociągnięcie niedoskonałości niż wyruszyć w trasę i "potknąć" się gdzieś. - Ten to zawsze wie co i jak ma powiedzieć. No dobrze najważniejsze już za nami... Rozmowa toczyła się dalej
Prezenterka już wypowiadała kolejne pytanie. Zastanawiało mnie czy wszystkie przygotowała wcześniej czy też nie... Poszła na żywioł i pytała o to co akurat jej przychodziło do głowy?
- A ile będzie trwało wasze koncertowanie?
- Postanowiliśmy, że musimy wynagrodzić fankom to opóźnienie, więc przedłużamy trasę. Będzie ona trwała od 27 września do 17 grudnia. Po tych słowach wypowiedzianych przez Zayn'a dla mnie wszystko zniknęło. Telewizor, moja mama, sala, szpital, cały świat... Zostałam tylko ja i ta jedna myśl. Ale jak to od 27 września do 17 grudnia??? Jakim cudem z miesięcznej trasy powstała ponad dwumiesięczna?? Pewnie to znów jeden z genialnych pomysłów menadżera... Żadnemu z chłopców raczej nie uśmiechała się taka długa rozłąka ze swoimi drugimi połówkami... No oprócz Zayn'a i Harry'ego... Ale oni pewnie też nie skakali z radości kiedy to ustalali... No i jak ja sobie poradzę bez mojego chłopaka??? Jasne mam Nadię i mamę, a także tatę, który będzie się ze mną łączył przez telefon, ale to jednak nie to samo. Do moich uszu "dobiegł" głos prezenterki świadczący o tym, że półgodzinny wywiad powoli dobiegał końca.
- Moje ostatnie pytanie brzmi... Co z waszym życiem towarzyskim? Niall wciąż wiele słyszymy o Twoim idealnym związku z Mileną... Czy w rzeczywistości też jest tak różowo, jak we wszystkich artykułach?
- Tak... To znaczy... Czasami dochodzi do małych kłótni czy sporów jak w każdym normalnym związku, ale zawsze znajdujemy porozumienie. Poza tym bardzo się kochamy i jesteśmy ze sobą szczęśliwi. Niczego nie udajemy przed kamerami... Lenka wspiera mnie we wszystkim i to jest cudowne... - powiedział Niall i uśmiechnął się... Te słowa również spowodowały, że na mojej twarzy pojawił się uśmiech pomimo tego, że wciąż byłam smutna i zła, a mama pogłaskała mnie po plecach.
- A Ty Liam, nadal jesteś z Danielle?
- Owszem... Nie mamy zamiaru niczego kończyć...
- Lou, a co u Ciebie?
- U mnie bardzo dobrze... Ja i Eleanour jesteśmy w sobie zakochani po uszy... Niestety za mało czasu spędzamy razem, ale gdy tylko nadarzy się okazja wykorzystujemy ją w pełni...
- A Ty Zayn?
- Ja również mam dziewczynę... Aczkolwiek jak na razie nie będę mógł jej przedstawić, bo jest to związek na odległość...
- Może zdradzisz nam chociaż jej imię, lub skąd jest?
- Nie... Jak na razie pozostaje to moją słodką tajemnicą...
- Harry powiedział nam już wszystko... No więc chłopcy życzę żeby układało Wam się tak dobrze jak dotychczas w życiu prywatnym, a także zawodowym. Dziękuję bardzo za wywiad... W moim programie gościłam dziś chłopców z zespołu One Direction... - ostatnie słowa z ust prezenterki nie ciekawiły mnie zbytnio więc wyłączyłam telewizor. Ja nadal nie mogłam uwierzyć, że trasa będzie trwała tak długo, a dokładnie dwa miesiące i dwadzieścia dni. Obok mnie siedziała moja mama i nic nie mówiła... Wpatrywała się we mnie, a ja prawie płakałam. Ta informacja mnie przybiła. Błogą ciszę i moje myśli przerwała melodyjka mojego telefonu. Odebrałam.
- Hej Kochanie! Już do Ciebie jedziemy... Jak wypadliśmy? - usłyszałam głos Niall'a
- No heej! Było dobrze tylko czemu nic nie powiedziałeś, że przedłużacie trasę - spytałam z lekką irytacją w głosie.
- Słońce pamiętasz, że wczoraj musiałem wrócić do domu, żeby wszystko ustalić...
- Ach no taak... Niemądra ja...
- Mało spostrzegawcza i troszkę porywcza, ale i tak Cię kocham... - zaśmiał się - Będziemy za dwadzieścia minut.
- Ok. Czekam - powiedziałam i zakończyłam połączenie.
Wstałam z łóżka, poinformowałam mamę, że wychodzę do łazienki. Na początku moje kroki były strasznie niepewne... Cały czas się chwiałam... Długotrwałe leżenie tym właśnie skutkuje... Szłam powoli długim korytarzem, co jakiś czas podpierając się o ścianę. "Droga" zajęła mi około 7-8 minut. Załatwiłam swoje potrzeby i ruszyłam w kierunku powrotnym. Weszłam do sali. Wyglądała identycznie jak ta, w której przebywałam tylko tu nie było mojej mamy, a w łóżku leżała dziewczyna może 3 lata młodsza ode mnie... Cicho przeprosiłam i już miałam wychodzić kiedy usłyszałam cieniutki głos:
-O Mój Boże! To Milena Lis... Ty jesteś dziewczyną Niall'a Horan'a!
Nie wiedziałam jak mam zareagować. Po krótkim namyśle odwróciłam się i zaraz tego żałowałam... Dziewczyna zdążyła w tym czasie wyjąć telefon i zrobić mi zdjęcie. Myślałam, że zdążę powstrzymać ją przed ich opublikowaniem. Niestety jak na trzynastolatkę nieźle radziła sobie z rozsyłaniem informacji. Byłam wściekła na nią i na siebie. Bez słowa wyszłam i spojrzałam na numerek na drzwiach... No tak 78, a nie 79... Boże ja jestem jedną, wielką, totalną porażką... Wszystko zepsułam. Chłopcy tak się starali, żeby mnie nie wydać, a ja sama wpakowałam się w niezłe tarapaty. Wróciłam do sali gdzie chłopcy właśnie witali się z moją mamą, a ona gratulowała im wspaniałego wywiadu. Podeszłam do nich. Każdemu dałam buziaka w policzek, no oprócz Niall'a który wpił się w moje usta... To było trochę krępujące tak przy mamie... Ale stało się... Usiadłam na łóżku i powiedziałam chłopcom o całej sytuacji sprzed 10 minut. Trochę się przejęli, ale nie byli zdenerwowani... Domyślali się, że prędzej czy później wszystko się wyda... Potem zaczęli się nawet śmiać z tego i wymyślać nagłówki artykułów w jutrzejszych gazetach. Mama również dołączyła do nich... Tylko ja jakoś nie widziałam nic śmiesznego w tej sytuacji. Wyłączyłam się... Zaczęłam myśleć jak wytłumaczyć tą całą sytuację, tak żeby nie zaszkodziło to chłopcom, ale jakoś nic racjonalnego nie przychodziło mi do głowy...
- Słoneczko... Rozchmurz się... Wszystko będzie dobrze. - usłyszałam głos Niall'a dobiegający do moich uszu gdzieś z zaświatów.
Uśmiechnęłam się i pogłaskałam go po policzku. Dołączyłam się do konwersacji... Rozmawialiśmy o tym jak będzie przebiegać trasa, jak ja sobie poradzę bez nich, a także na wiele innych tematów. Nasze śmiechy i chichy przerwał dźwięk mojego telefonu... Spojrzałam na mały, świecący ekranik : Tata
- Halo - powiedziałam niepewnie
- Kochanie... Bardzo Cię przepraszam, że nie jestem z Tobą... Ale nagły wyjazd dyrektora spowodował, że ja musiałem wrócić, bo jestem wicedyrektorem... Muszę go zastąpić w firmie...
- Tato nic się nie dzieje... Wszystko rozumiem... Mama jest przy mnie, a ja cieszę się z tego, że znalazłeś chwilkę by do mnie zadzwonić...
- Już to mówiłem, ale chcę Ci to powtórzyć... Dzięki Twoim wczorajszym słowom uświadomiłem sobie, że byłem najgorszym ojcem na świecie... Będę Ci to wynagradzał do końca życia...
- Ale nie musisz...
- Córcia wiem co muszę, wiem co chcę... Jak się czujesz? - zmienił temat
- Dobrze... Chciałabym już być w domu. Ale czas umilają mi chłopcy, a zaraz powinna przyjechać Nadia...
- To bardzo dobrze, że masz przyjaciół, którzy są wciąż przy Tobie. Aha... Pozdrów ich ode mnie... Polubiłem Twojego chłopaka wiesz?
- Jego nie da się nie lubić - odparłam i się zaśmiałam.
"Paweł!" - usłyszałam w słuchawce imię swojego taty
- Lenko... Ja muszę kończyć. Odezwę się jutro. Miłego popołudnia i wieczoru.
- Jeszcze raz dziękuję za rozmowę... Papa... Do jutra.
Rozłączył się.
Z wielkim uśmiechem spojrzałam na resztę. Mama się uśmiechała, a chłopcy patrzyli na mnie dziwnym wzrokiem. Ach! Mówiłam po polski więc nic nie rozumieli...
- Pozdrowienia od mojego taty - powiedziałam już w zrozumiałym dla nich języku. Znów powróciliśmy do normalnej rozmowy. Przyszła Nadia. Przekazała mi lekcje i ploteczki z dnia w szkole. Jeszcze bardziej nasiliła się ochota na wyjście ze szpitala. I znów przerwał nam telefon. Tym razem była to komórka Niall'a
- Halo... Tak? Już jest? Dobrze. Już się robi... - wszystkie zdania, a raczej ich równoważniki wypowiadał w szybkim tempie i ledwo zrozumiale.
- To był menadżer... Już jest pierwszy artykuł w Internecie... - wyjaśnił.
Weszłam na pierwszą lepszą stronkę plotkarską. Chwała temu kto wymyślił Internet w telefonie... Tytuł artykułu : Wiadomość z ostatniej chwili. Milena Lis w szpitalu. ~ Do Internetu wyciekło zdjęcie poturbowanej dziewczyny Niall'a Horan'a. Z tego co można zauważyć Lena ma złamaną rękę i kilka innych obrażeń... Nie wiemy jednak czym spowodowany jest jej stan. Czy chłopcom z One Direction grozi niebezpieczeństwo?~ Pod spodem zdjęcie zrobione przez tą dziewczynę... Postanowiłam, że napiszę coś na ten temat na twitterze... Musiałam uspokoić wszystkie fanki chłopców... Zalogowałam się i wstukałam tekst "Tak to prawda. Jestem w szpitalu... Wygląda to groźnie, ale najgorsze już za mną... Chłopcy są bezpieczni... Nie martwcie się! Ten stan zawdzięczam tylko i wyłącznie sobie i własnej niezdarności... Tak to już jest jak ktoś nie umie chodzić po schodach i ma ogromnego pecha... Niebawem wychodzę... Pozdrawiam Wszystkich!" - opublikowałam tweeta. Trochę było mi źle z myślą, że kłamię, no ale to dla dobra chłopców.
Kiedy wszystko zostało wyjaśnione mogliśmy ponownie zacząć rozmawiać. Przegadaliśmy jakieś następne trzy godziny. Później chłopcy i Nadia zaczęli się zbierać... Niall powiedział mojej mamie, żeby wróciła do domu z chłopcami, a dziś on zostanie ze mną na noc. Rodzicielka opierała się, ale chłopcy, ja i Nadia przekonywaliśmy ją, że powinna odpocząć. Niechętnie się zgodziła. Pocałowała mnie w czoło i wyszła za resztą.
- Nareszcie sami - powiedziałam kiedy zniknęli. Zrobiłam miejsce dla Niall'a. Mój chłopak położył się obok mnie. Swoimi palcami przeczesywał moje włosy...
- Wiesz, że mój tata powiedział mi dziś, że Cię lubi - oznajmiłam Blondynkowi.
- Naprawdę? No to kamień spadł mi z serca... Myślałem, że nie jest do mnie przyjaźnie nastawiony... - odpowiedział.
Zaśmiałam się cicho i zbliżyłam moje usta do warg Niall'a. Teraz bez żadnego skrępowania mogliśmy się całować. Tak mi tego brakowało... Pół dnia czekałam na to by ponownie poczuć jego miękkie wargi... Pół dnia czekałam, żeby w moim brzuchu znów zagościło stado fruwających motyli... Gdy już brakło nam tchu niechętnie odsunęliśmy się od siebie. Położyłam głowę na torsie Niall'a, a on cicho śpiewał mi do ucha jakąś piosenkę. Zanim jednak przypomniałam sobie jej tytuł już smacznie spałam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W tym rozdziale to by było na tyle... Nie wiem... Wydaje mi się, że jest krótszy... A Wy jak myślicie?? Lepiej się czyta takie czy te dłuższe?? Czekam na odpowiedzi w komentarzach...
Pozdrawiam!
MiLenka Lis. <3
Jakie to słodkie, jak Niall śpiewa jej na dobranoc... Chcę takiego Horana przy sobie! *.*
OdpowiedzUsuńFajnie, że tata Leny polubił swojego zięcia :D
Dobrze, że nie ma żadnej wielkiej afery z tym, że Lena jest w szpitalu, chociaż kto wie... Może dopiero media zaczną o tym pisać. ;)
Dzięki za dedykacje. :*
Pomaarzyć zawsze można ;)
UsuńTeż bardzo się z tego cieszę ;D
A z tą aferą to nie potwierdzę, ale też nie zaprzeczę, żeby narobić niepewności... We wtorek powinien być kolejny... Uzależniłam się i mogłabym dodawać codziennie... Ale mi materiału nie starcza :D
Ja dziękuję za komentarz :*