4 sie 2014

Rozdział XXIV


  Hej hej Kochani! No i wywiązaliście się z umowy są dwa komentarze i jest kolejny rozdział! Hmmm a co byście powiedzieli na taki skok 5 komentarzy = nowy rozdział?  Ja w Was wierzę... Wiem, że jeżeli się postaracie to zobaczę te pięć komentarzy pod postem... Proszę o komentowanie, głosowanie w ankietach, dodawanie się do obserwatorów no i do rozpowszechniania bloga! Dziękuję za komentarz od użytkowników: Eragona aa i Forever Yours. Tak się cieszę, że mam kolejną komentatorkę... Sprawiacie mi wielką radość komentarzami. Komentarz to szacunek dla autora więc: CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ!!!
Zapraszam do czytania kolejnego rozdziału.


*Lenka* 18. 12. 2012 r KLIK
Otworzyłam oczy. Obok mnie leżał Niall, nagi Niall. Na samo wspomnienie wczorajszego wieczoru się uśmiechnęłam. Położyłam swoją dłoń na jego umięśnionym torsie i przejechałam po nim opuszkami palców. Mój chłopak chyba był bardzo zmęczony, bo uśmiechnął się tylko przez sen, przekręcił na drugi bok i dalej smacznie sobie spał. Nie dziwiłam się... Tyle koncertów, tyle niedospanych nocy... Postanowiłam go nie budzić. Musi wypocząć. Owinęłam się kocykiem i wstałam aby wybrać jakieś ubrania. W sumie to zakrywanie się nie było konieczne, ale jakoś źle było mi z myślą, że mam paradować po pokoju bez żadnego okrycia. Podeszłam do szafki. Spojrzałam przez okno. Nie mogłam uwierzyć... Padał najprawdziwszy śnieg. Uśmiechnęłam się po raz kolejny i "zanurkowałam" w szafie. Po niecałych pięciu minutach miałam wybrany strój. KLIK Poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, przebrałam się, zrobiłam lekki makijaż i związałam włosy w niechlujnego koka. Typowe poranne czynności zajęły mi pół
godziny. Wyszłam z łazienki i zeszłam na dół. Musiałam ogarnąć salon po wczorajszej kolacji i zrobić śniadanie. Zebrałam brudne naczynia i wstawiłam je do zmywarki. Sprzątnęłam płatki róż i to co pozostało po świeczkach. Kiedy uporałam się z salonem wróciłam do kuchni i zajęłam się śniadaniem. Włożyłam dwie kromki do tostera i w między czasie nastawiłam wodę na herbatę. Po chwili dwa tosty leżały na jednym talerzu. Ponownie włożyłam chleb do tostera. Nagle poczułam dłonie na swoich biodrach. Odwróciłam się i ujrzałam Niall'a w samych bokserkach. Znów moją uwagę przykuło jego umięśnione ciało.
- Witaj kochanie... Jak Ci się spało? - spytał.
- Cudownie - odparłam i złożyłam na jego ustach pocałunek. Odwzajemnił go, ale przerwał nam charakterystyczny odgłos tostera.
- Misiu... Idź się ubierz, a ja dokończę śniadanie - powiedziałam. Mój ukochany dał mi szybkiego całusa i poszedł na górę. Ja w tym czasie zrobiłam herbatę i posmarowałam tosty serkiem wiejskim. Postawiłam wszystko na stole. Właśnie w tym momencie wrócił ubrany już Niall. Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść, rozmawiając i ustalając wszystko. Postanowiliśmy, że wigilię spędzimy w Londynie z chłopakami, następnego dnia pojedziemy do Irlandii, a Sylwestra i Nowy Rok spędzimy w Polsce. Natomiast plany na dzisiaj - sprzątanie u mnie. Niall zaoferował swoją pomoc. Zdziwiło mnie to, nigdy nie garnął się do sprzątania, no ale skoro już chce trzeba to wykorzystać... Wstawiłam kolejne naczynia do zmywarki, a następnie ją uruchomiłam. Zdecydowałam, że zaczniemy od mojego pokoju. Poszliśmy na górę. Rozejrzałam się po pokoju i nie wiedziałam od czego mam zacząć. Po kilku minutach stwierdziłam, że zajmę się szafką z ubraniami, a Niall zwinie dywan i zacznie myć podłogę. No coo? Porządki od podstaw. Zajęliśmy się swoimi zadaniami. Wyrzuciłam ubrania i zaczęłam je przeglądać, składać, znalazło się także kilka rzeczy, które powinny być w praniu. Po 20 minutach każde ubranie znalazło swoje miejsce. Niall mógł wreszcie dokończyć mycie podłogi. Kiedy schła ja szukałam płynu do ścierania kurzu. Około siedmiu minut później dywan znów leżał na swoim miejscu, Niall odkurzał, a ja ścierałam kurze z mebli. Dobra organizacja i w godzinę uporaliśmy się z pokojem. Właśnie mieliśmy się zabierać za salon, kiedy zadzwonił mój telefon. Mama? Dopiero 13.00. Zaniepokojona odebrałam.
- Hej Mamuś... Coś się stało?
- Niee... Czemu pytasz?
- Nie, no bo... Nieważne...
- Mhmm... Chciałam zapytać co ustaliliście w związku ze spędzaniem świąt.
Niepewnie powiedziałam jej o naszych planach. W słuchawce zapadła cisza... Westchnięcie...
- Myślałam, że przyjedziecie do nas na święta... - powiedziała lekko zdenerwowana, ale też troszkę zrezygnowana.
- Maaamo... Przyjedziemy na Sylwestra i będziemy do piątego stycznia... - powtórzyłam
- No cóż... Tym też trzeba się cieszyć... Pozdrów Niall'a
- Ok. A Ty tatę...
- Dobrze... A co teraz porabiasz?
- Sprzątamy w domu z Niall'em
- Aaa. To nie będę Wam przeszkadzać. Do usłyszenia jutro...
- No papapa. Całusy!
Rozłączyłam się, przekazałam pozdrowienia i wróciliśmy do pracy. Po salonie zajęliśmy się łazienką, a na koniec kuchnia. Powycieraliśmy naczynia i tak zakończyliśmy wielkie porządki. Było po 16.00. Postanowiliśmy pójść do chłopaków. Założyłam płaszczyk i botki. Niall wziął swoje walizki i poszliśmy. Drzwi otworzył nam Harry. Kiedy tylko mnie ujrzał, dosłownie rzucił się na mnie.
- Lenko... Jak dobrze znów Cię zobaczyć... I to bez żadnych opatrunków - krzyczał mi prosto do ucha wciąż mnie tuląc... Swoimi okrzykami sprawił, że w hallu pojawiła się reszta. A my nadal się ściskaliśmy.
- Harry... Mógłbyś już puścić moją przyjaciółkę.... Ja też chciałbym się z nią przywitać - usłyszałam lekko zirytowany głos Louis'a.
- Lou, zazdroosny jesteś? - spytałam
- No peeewnie! - wykrzyknął i porwał mnie w swoje ramiona...
- Niee no, FOCH FOREVER... - powiedział Zayn...
Podeszłam do niego i dałam mu buziaka w policzek. Liam już nie musiał się upominać. Kiedy skończyliśmy powitania w hallu, mogliśmy przejść do salonu. Panował tu idealny porządek. Żadnych śmieci, żadnych walających się ubrań. Każda rzecz na swoim miejscu.
- No co? Przedświąteczne porządki - wyjaśnił Zayn patrząc na nasze zdziwione miny, a po chwili dodał - został tylko pokój Niall'a.
- Misiu... Myślę, że zajmiemy się tym jutro - zwróciłam się do mojego chłopaka z wielką nadzieją. Miałam już dość sprzątania na dziś. Byłam trochę zmęczona i masakrycznie głodna. No tak... Od 11.00 nic nie jedliśmy. Odpowiedź usłyszałam z ust Louis'a.
- No jutro to Wam się raczej nie uda sprzątnąć... Chyba, że z samego rana, bo o 18.00 "Gala Przedświąteczna". Menadżer dzwonił. Mówił, że mamy zabrać dziewczyny.
Otworzyłam szeroko oczy. Ja na gali??? Phi! Przecież tam będą same znane i sławne osoby. Niee! Nie mogę! Zapewne palnę jakąś głupotę, albo się gdzieś potknę...
- Nigdzie nie idę. Nie chcę narobić Wam wstydu...
- Lena! Nie gadaj głupot... Jakiego wstydu? - spytał zbulwersowany Niall.
- Nie wiesz jeszcze, że jestem "pechowym dzieckiem"? Mogę się przewrócić, powiedzieć coś nie tak, złamać obcas...
Chłopcy zaczęli mnie zapewniać, że nic takiego się nie stanie, ale ja nadal byłam uparta. Trwałam w przekonaniu, że zrobię coś nie tak. Dopiero kiedy Harry powiedział, że nawet gdyby coś takiego miało miejsce to dla niego nie ma znaczenia czy będzie pisać o tym w gazetach czy nie, bo dla niego bardziej liczy się dobra, wspólna zabawa, niż opinia innych, a chłopcy go poparli zgodziłam się. Zayn zaproponował nam obiad. W duchu dziękowałam mu za to... Chłopcy zjedli wcześniej, ale o nas też pomyśleli. Harry zrobił Taco's. Byłam tak głodna, że mogłam zjeść wszystko. Przeszliśmy z Niall'em do kuchni. Zjedliśmy w ekspresowym tempie, zmyliśmy naczynia i wróciliśmy do salonu. Było ok. 18. Liam i Lou zaczęli się zbierać, bo umówili się ze swoimi drugimi połówkami. Zayn i Harry natomiast postanowili pojechać na zakupy. Prezenty i te sprawy... Zostaliśmy sami z Niall'em. Jednak też nie chcieliśmy siedzieć w domu. Wyszliśmy, a Blondynek od razu wpił się w moje usta. Odwzajemniłam pocałunki. Nasze języki tańczyły dziki
taniec. Niall objął mnie mocniej, a ja wplotłam swoje palce w jego włosy. Mój chłopak położył swoje delikatne dłonie na mojej twarzy i powoli przerywał pocałunek. Otworzyłam oczy i wpatrzyłam się w jego magiczne, niebieskie tęczówki.
- Kocham Cię Lenko... Codziennie odczuwam to coraz mocniej - wyszeptał jakby bał się, że głośniejszy ton jego głosu może nie pasować do tak cudownej chwili. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Jego słowa były takie piękne i wzruszające... Po chwili w głowie pojawiły mi się zdania, które natychmiast wypowiedziałam...
- Kocham Cię Niall... Jesteś dla mnie jak tlen... Moje płuca bez niego nie są zdolne do oddychania. Jesteś moim sercem... Moje ciało bez jego pracy nie jest w stanie funkcjonować... Bez Ciebie nie mogłabym przeżyć kilku minut... - Niall nie odpowiedział już nic. Ponownie zbliżył swoje wargi do moich ust. Znów trwaliśmy w przyjemnym uścisku. Właśnie w tym momencie ponownie zaczął padać śnieg. Odsunęliśmy się od siebie i spojrzeliśmy w niebo.
- Pójdziemy na romantyczny spacer wśród płatków śniegu? - spytał mój ukochany.
- Oczywiście, że tak! - wykrzyknęłam podekscytowana.
- Niall objął mnie ramieniem i tak przytuleni szliśmy, rozmawialiśmy, "wymienialiśmy się" całusami... Po drodze spotkaliśmy kilka fanek. Poprosiły nas o autografy i zdjęcia. Powoli przyzwyczajałam się do tego. Mimo, że dużo osób mówiło, że właśnie dlatego chodzę z Niall'em, że już prawie jestem sławna i pewnie niedługo się rozstaniemy. Te słowa troszeczkę bolały, ponieważ nigdy nie chciałam być sławna, a już na pewno nie taką drogą, ale uświadamiałam sobie, że te osoby mnie nie znają i nic o mnie nie wiedzą więc ich słowa nie powinny mnie obchodzić. Powoli udaliśmy się w drogę powrotną. Poszliśmy do mnie. Niall mówił, że co raz bardziej czuje się u mnie jak w domu. Wtedy przychodziły do mnie myśli, że kiedyś zostaniemy szczęśliwą rodziną. Mężem i żoną. Będziemy mieli swój dom i kochane dzieci... Ale do tego jeszcze daleko... Nie chciało nam się spać... Było dosyć wcześnie więc postanowiliśmy, że coś obejrzymy. Jednogłośnie wybraliśmy komedię romantyczną. Włączyłam telewizor, zgasiłam światło, wtuliłam się w
ciepłe ciało Niall'a i zaczęliśmy oglądać. Ok 22.00 film się skończył. Blondynek powiedział, że dziś musi wracać do siebie. Pożegnaliśmy się. Niechętnie wypuściłam Niall'a. Patrzyłam przez okno w kuchni jak wracał. Kiedy już byłam pewna, że jest u siebie zgasiłam światło i poszłam do pokoju. Przebrałam się w piżamy, wskoczyłam pod kołdrę i zasnęłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i jak??? Komentujcie, bo to od Was zależy kiedy pojawi się kolejny rozdział! Jeżeli możecie to polecajcie tego bloga chyba, że uważacie, że nie jest godny polecenia... No dobrze... Już więcej nic nie piszę...

Pozdrawiam Was serdecznie! :*

Milenka Lis

2 komentarze:

  1. Ooo, "Borderline" <3
    Niall coraz bardziej mnie zaskakuje, oczywiście pozytywnie. Jest taki uroczy. Chciałabym, żeby myśli Leny się kiedyś sprawdziły... Mam nadzieję, że LUDZIE SIĘ ZMOBILIZUJĄ, bo koniecznie chcę wiedzieć jak "pechowe dziecko" poradzi sobie na gali :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za komentarz! I też mam taką nadzieję :) Staram się jak mogę, żeby zdobyć więcej komentarzy, ale jakoś mi to nie wychodzi... :/ No nic... Mam nadzieję, że się uda... Jeszcze raz dziękuję Ci za komentarz i bardzo serdecznie pozdrawiam! <3

    OdpowiedzUsuń