23 sie 2014

Rozdział XXVIII

Hej, hej, hej!!! Tak jak obiecałam przychodzę do Was dzisiaj z kolejnym rozdziałem!!! Nie będę się tu długo rozpisywać, a w kolejnym rozdziale "górna notka" zniknie na zawsze :D Tak więc chciałam Was tylko zapytać czy damy radę dzisiaj dobić do 3500 wejść??? Chcecie tego Imagin'a?? :D Przypominam o komentowaniu!!! <3 Zapraszam na dwudziesty ósmy rozdział!!!

*Lena* 22.12.2012 Nastrój ;)
Obudził mnie zapach. Prześliczna woń płynąca z kuchni po schodach, aż do mojego pokoju tylko po to, żebym mogła się nią zaciągnąć i wstać z łóżka. Otworzyłam oczy. Pokój był rozświetlony słonecznymi promieniami. Co się dzieje ostatnio z tą pogodą? Cały czas świeci słońce... No ale śnieg też pada. Jak dla mnie jest cudnie. Wstałam z łóżka i zbiegłam na dół. W kuchni zastałam mojego chłopaka w fartuszku.
- Hej Kochanie! Co Ty tu robisz? - spytałam stojąc ciągle w progu.
- Hej Myszko! Chciałem Ci zrobić niespodziankę i przynieść śniadanie do łóżka... Jak zwykle mi się nie udało... - odparł rozczarowany i smutny
-Ach taak? To ja wracam do mojego łóżeczka.
Jak powiedziałam tak zrobiłam. Po chwili znów leżałam pod cieplutką kołderką i udawałam, że śpię. Po kilkunastu minutach usłyszałam "szczęknięcie" otwieranych drzwi. Teatralnie podniosłam się, przetarłam oczy i spojrzałam w stronę drewnianego prostokąta z klamką. Stał tam mój Blondynkek z tacą.
-Witaj Kochanie! Skąd się tutaj wziąłeś? - spytałam ponownie
-Witaj Słońce... Przyniosłem Ci śniadanko - odparł z ogromnym uśmiechem
-Awww... Śniadanie do łóżka... Jesteś taaaki romantyczny.
-Wiemm. - powiedział cicho i zaśmiał się
Niall podszedł do mnie, postawił tacę na szafce, a mi dał szybkiego całusa i położył się obok mnie. Mój ukochany się postarał. Na tacy stał mój ulubiony kubek (tak ten błękitny) wypełniony gorącym kakałkiem, talerz z kanapkami w kształcie serduszek posmarowanymi nutellą.
- A Ty już jadłeś - spytałam, na co on skinął głową. Teraz już byłam pewna, że mogę spokojnie jeść. Kiedy ja zjadałam moje śniadanko Niall mi się cały czas przyglądał.
- Kochanie czy coś ze mną nie tak? - spytałam nagle.
- Niee... Wszystko w porządku - odparł.
- No więc czemu mi się tak przyglądasz??
- Bo jesteś piękna!
Na te słowa uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek. Kiedy już skonsumowałam śniadanie i dowiedziałam się, że jest po dziesiątej, postanowiłam się przebrać. Wstałam i podeszłam do szafki. Przejrzałam wszystkie ciuchy i w końcu wybrałam odpowiednie ubrania. Poszłam do łazienki. Nie chciało mi się kąpać więc umyłam tylko twarz, a następnie przebrałam się, pomalowałam lekko i wróciłam do pokoju. [Nastrój!] Na pościelonym już łóżku siedział Niall z jakąś ramką w dłoni. Podeszłam do niego i spojrzałam na zdjęcie. Z wrażenia oniemiałam. Na fotografii byłam ja i... Harry. Przytulaliśmy się. Pamiątka... jeszcze z wakacji. Zaraz... Przecież to zdjęcie było schowane w mojej szufladzie... Lubiłam czasami powspominać.
- Grzebałeś w moich rzeczach? - spytałam wściekła. Nie miałam pojęcia czego zareagowałam tak gwałtownie, ale w sumie to nie miał prawa zaglądać mi do szafki bez mojej zgody.
- Lenko... Ta szafka była otwarta i chciałem ją zamknąć, a to zdjęcie przykuło moją uwagę więc je wyjąłem.
- Ale to jest moja prywatna szafka i nie masz prawa oglądać jej zawartości...
- Jestem Twoim chłopakiem! - również zaczynał się denerwować... Nie wiem czy to przez podwyższenie ciśnienia, czy przez co, ale miałam ochotę na "burzę"... Taaak... Po prostu chciałam się z kimś pokłócić... Wiem, że jestem dziwna... Padło na biednego Niall'a, który kilkanaście minut temu zrobił mi śniadanie do
łóżka... Zapowiadało się tak pięknie... Ale ja już o tym nie pamiętałam... Teraz liczyła się dla mnie tylko ta sytuacja.
- I myślisz, że skoro jesteś ze mną w związku możesz szperać w moich rzeczach - teraz to już się darłam... Tak po prostu... Byłam wściekła...
- Nie miałem zamiaru przeglądać całej szafki. Wyjąłem tylko to głupie zdjęcie.
 Wiedział, że to mnie zaboli, a jednak nie powstrzymał się i te słowa wydobyły się z jego ust.
- Jak możesz?! Głupie?? Jest głupie tylko dlatego, że jesteśmy na nim z Harrym? Przecież ja i on... Przecież my byliśmy parą... Łączyło nas to co teraz łączy mnie z Tobą... Kochałam go Niall! Kochałam go i gdyby nie TEN pocałunek* nadal bylibyśmy parą - O. M. G... Czy ja naprawdę to powiedziałam? Czy te słowa przeszły przez moje gardło?? Nie!!! Proszę o cofnięcie tego... Błagam... Ja nie chciałam! Niestety co się stało to się nie odstanie. Wypowiedziane słowa zawisły w powietrzu. Czemu je najpierw robię lub mówię, a potem dopiero myślę? Reakcja Niall'a była natychmiastowa... Nie powiedział nic tylko cisnął ramką o podłogę, a ona rozprysła się na tysiąc szklanych kawałeczków. Bez przemyślenia klęknęłam w celu wyzbierania kawałków. Niall stał nadal w osłupieniu i patrzył w nieokreślonym kierunku. W pewnym momencie poczułam ukłucie w palec. Taaak. Tylko tego mi brakowało. Syknęłam, a spojrzenie Niall'a zwróciło się na mnie... Popatrzył na moją osobę przez chwilę i... wyszedł. Bez słowa... Opuścił mnie... Cudnie. Z moich oczu popłynęły łzy... Czy ja muszę być taka durna? Czy ja zawsze muszę wszystko psuć. Nienawidzę się... Spojrzałam na odłamki szkła. To wcale nie jest taki głupi pomysł. Ile razy już próbowałam? Teraz może się udać. Starałam się odgonić twarze najbliższych, które cały czas pojawiały się w mojej głowie... Ulżę wszystkim kiedy ze sobą skończę... Wzięłam większy kawałek szkła do ręki i
przycisnęłam go do nadgarstka. Ból... Lepszy ten fizyczny niż psychiczny... Dlaczegoo?? A dlatego, że fizyczny kiedyś minie, a psychiczny może nie dać nam spokoju przez długi czas... Wpatrzyłam się w
intensywną czerwień mojej krwi, która powoli płynęła po bladej skórze. W tym momencie do pokoju wparował Niall z apteczką. Na mój widok otworzył szeroko oczy.
- Lena... Czy Ty oszalałaś?! - krzyknął i klęknął przy mnie... Obraz powoli mi się zamazywał. W końcu ogarnęła mnie ciemność, jednak nadal wszystko słyszałam i czułam.
- Booże... Kochanie co Ty najlepszego zrobiłaś.... Przecież... Ucichł! Głos ucichł! To już koniec! Ale nie... Jego ciepła dłoń nadal trzyma moją. Ała! Rana zaczęła piec... Dobrze... Jednak żyję... Jestem w dobrych rękach... Mogę sobie zemdleć? Dziękuję! Odpłynęłam, a kiedy ponownie otworzyłam oczy, obok mnie siedział Niall. Trzymał moją zabandażowaną rękę, a drugą głaskał mnie po policzku. Czy on??? Czy on płakał? Uścisnęłam jego dłoń, a on swoje zaszklone oczy zwrócił na mnie.
- Lenko ja przepraszam... Już nigdy więcej nie zajrzę do Twoich rzeczy, już nigdy nie będę odgrywał scenek zazdrości, chyba że rzeczywiście zajdzie taka potrzeba. Booże.. Słonko ja Cię kocham... Jak mogłaś zrobić coś tak głupiego? Gdyby... gdyby...
-Ćsii... - przerwałam mu i położyłam palec na jego ustach. - To ja przepraszam... Za to, że piekliłam się bez żadnego powodu, za to, że krzyczałam, za to, że powiedziałam tyle przykrych i niepotrzebnych słów, za to, że próbowałam, próbowałam...
-Ćsii... - Niall przerwał mi w podobny sposób... Zamiast palca poczułam na swoich ustach jego miękkie wargi. Odwzajemniłam pocałunek. Oczywiście jak zawsze ktoś nam musiał przerwać. Drzwi do mojego pokoju się otworzył i w progu stanęła Weronika wraz z Zayn'em.
- Wspaniałe powitanie... Nie ma co... - powiedziała i zaczęła się śmiać.
Wstałam gwałtownie czego zaraz pożałowałam. Zachwiałam się i gdyby nie Niall, który mnie podtrzymał, upadłabym. Podeszłam powoli do Weroniki i uścisnęłam ja z całej siły. Boże jak ja się za nią stęskniłam...
Ostatnio widziałam ją na skype'ie we wrześniu. Cztery miesiące... A od końca sierpnia nie spotkałyśmy się ani razu. Taaak dużo czasu bez jej rad, bez jej uśmiechu, ogólnie bez NIEJ!
- Udusisz mnie - stęknęła, a ja po jakichś pięciu minutach w końcu ją puściłam. Niespodziewanie odezwał się Zayn:
- Niall myślę, że powinniśmy dać im ten dzień dla siebie... Wiesz te babskie sprawy. Pogaduchy, plotki, ploteczki... Nazbierało się tego...
Blondynek dał mi całusa,  i uścisnął Weronikę, a ja w tym czasie zwróciłam się do Zayn'a i powiedziałam, że jest idealnym facetem, bo rozumie potrzeby dziewczyn. Na to Niall z udawanym oburzeniem spytał:
- Twierdzisz, że mi czegoś brakuje?
- Nie Kochanie... Jesteś wspaniały... W każdym calu!
- Noo - mruknął cicho, pocałował mnie w czoło i wyszedł razem z Zayn'em.
Wercia rozejrzała się po moim pokoju, a kiedy zakończyła oględziny,  spojrzała na mnie... Zmierzyła mnie wzrokiem od stóp do głów i w końcu się odezwała:
- Booże Lenko... Jak Ty się zmieniłaś... Wychudłaś... Pobladłaś, a ten blond sprawia, że wydajesz się jeszcze bardziej, hmmm, biała. Czy coś się dzieje - spytała z wielką troską. Widziałam jak bardzo się przejmuje... Ale czy rzeczywiście tak strasznie wyglądam? Nic takiego nie zauważyłam.
- Dziękuję za tyle komplementów. - odpowiedziałam sarkastycznie, a ona przewróciła oczami. Po krótkim namyśle dodałam - Nie kochanie... Wszystko jest w porządku... Od pamiętnego września mam względny spokój. Nie licząc fanek i reporterów... Wercia tylko skinęła głową. Stałyśmy przez chwilę w ciszy, w końcu zaproponowałam mojej ukochanej siostrzyczce, żeby się wykąpała po podróży, a ja przygotuję kuchnię i produkty. Tak zrobiłyśmy. Po chwili słyszałam pluskanie wody i śpiew Werci. Zeszłam na dół i weszłam do kuchni. Najważniejsza rzecz: radio! Bez tego gotowanie byłoby strasznie nudne. Włączyłam je, ale leciały same stare piosenki... Nie żebym coś do nich miała, ale dziś chciałam słuchać bardziej "nastrojowej" muzyki. No bo przecież za dwa dni święta. Włączyłam płytę CD i już po chwili rozbrzmiały piękne dźwięki kolędy "Silent night". Podśpiewywałam cicho i przemierzałam kuchnię od jednego kąta do drugiego w celu przygotowania wszystkich składników. Kiedy na stole stały potrzebne produkty, założyłam niebieski fartuszek w kwiatki, żeby się nie pobrudzić oczywiście. Właśnie zaczynała się druga kolęda i w tym momencie w kuchni pojawiła się odświeżona Wercia, ubrana w dżinsowe rurki i sweterek w kolorze pudrowego różu. Włosy miała spięte w precyzyjny kok, a na twarzy lekki makijaż... Jak zawsze idealna... Podałam jej drugi fartuszek, ten był fioletowy w białe kropki. Blondyneczka od razu stanęła po drugiej stronie stołu. Uzgodniłyśmy, że zaczniemy od uszek. Musiałyśmy zagnieść ciasto, bo farsz przygotowałam już wcześniej... Podkasałam rękawy mojej bluzy, a wzrok Weroniki skierował się na zabandażowaną rękę.
- Wszystko w porządku taaak??? Co Ci się stało? - spytała zaniepokojona... Zaczęło się... Wypytywanie o wszystko, martwienie się z najmniejszego powodu... Wcześniej już byłabym na nią zdenerwowana, ale teraz... Teraz zrozumiałam, że to wszystko z troski o mnie...
- Skaleczyłam się - odparłam spokojnie. Nie skłamałam przecież! Nie dopowiedziałam wszystkiego, ale moje słowa były prawdziwe. Dziewczyna spojrzała na mnie przymrużonymi oczami. No taaak... To nie było zbyt wiarygodne...
- Taaak?? Jak Ty to zrobiłaś, że skaleczyłaś się dokładnie na nadgarstku hmm??? - spytała podejrzliwie. Ona ma 18 lat, zna mnie na wylot i dużo wie o życiu... Nie dało się jej okłamać... Zaczęłam opowiadać jej o tym, że ostatnio coraz częściej kłócimy się z Niall'em, a w tym czasie ona zagniatała ciasto. Mówiłam, a Wercia słuchała i tylko potakiwała głową. Skończyłam swój jakże obszerny monolog i teraz to ona zaczęła mówić, a raczej tłumaczyć i doradzać. Widać i słychać, że w tym roku kończy naukę w klasie o profilu pedagogiczno-psychologicznym. Jej tok myślenia był baardzo podobny do niejednego z najlepszych lekarzy. Cieszyłam się, że ją mam. Cieszyłam się. bo mogłam powiedzieć jej wszystko i wiedziałam, że zawsze uzyskam jakąś radę czy pocieszenie. Tak było i teraz. Po przeanalizowaniu wszystkiego stwierdziła, że powinnam zacząć nad sobą panować... Nie obraziłam się... Miała rację! Działam zbyt pochopnie... Czasami jestem strasznie narwana... Nie umiem panować nad emocjami. Tylko dlaczego to dotarło do mnie dopiero teraz? Nie wiem. Wiem tylko, że muszę coś z tym zrobić... Czas na zmiany... Teraz to Wercia opowiadała. Z magnetofonu sączyły się ciche melodie przepięknych kolęd, a my robiłyśmy uszka. Słuchając słów Weroniki w między czasie wstawiłam wodę w garnku i ponownie przystąpiłam do pracy. Mijały godziny... Rozmawiałyśmy, plotkowałyśmy, śmiałyśmy się, gotowałyśmy, podjadałyśmy. O 19.00 w małej spiżarce znalazły się uszka do czerwonego barszczu, a także pierożki z kapustą i grzybami. Taaak. Z gotowaniem zeszło nam calutkie sześć godzin, ale byłyśmy z siebie dumne. Miałam już cztery potrawy. Dwie pozostałe zostawiłam sobie na ostatnie godziny przed samą kolacją wigilijną. Jestem taka szalona! A właśnie kiedy opowiedziałam Weronice o zakładzie i o wczorajszym "konkursie", dosłownie płakała ze śmiechu. Na początku to trochę się jej dziwiłam, ale zaraz potem, gdy dotarła do mnie ta cała sytuacja, dołączyłam do niej. W szampańskich humorach udałyśmy się do mojego pokoju, zdjąwszy uprzednio nasze, jakże piękne fartuszki. Kiedy stwierdziłyśmy, że wszystkie plotki i newsy  przekazałyśmy sobie wzajemnie, postanowiłyśmy, iż zrobimy seans filmowy. I znów powrót do kuchni, to znaczy ja zostałam w pokoju, a Wercia zeszła na dół po przekąski. Nie myślcie sobie, że siedziałam bezczynnie. Przecież ktoś musiała przygotować wnętrze pomieszczenia... Zaciągnęłam rolety dzięki czemu zrobiło się ciemno, włączyłam laptopa i "rozłożyłam" łóżko. Całkiem sporo zrobiłam! Po piętnastu minutach i pokój, i jedzenie było gotowe. Oglądałyśmy komedie romantyczne do 3.00 nad ranem. Byłyśmy tak wykończone, że obydwie padłyśmy na moim łóżku nawet się nie przebierając.
********************************************************************************

* "TEN pocałunek" - Rozdział IX

Otóż nie, nie można i właśnie dlatego Lenka i Niall się pogodzili :***

No dobrze przejdźmy do notki "porozdziałowej"... Co myślicie o tym rozdziale hmmm??? Ja jakoś nie jestem z niego mega zadowolona, ale może Wam się spodoba... :D Myślę, że nie przeszkadza Wam to, że tu w sumie jeszcze jest lato, a w opowiadaniu zima i świąteczne piosenki... Ale jeżeli jednak Wam przeszkadza to bardzo przepraszam.. Ale tak wyszło... ;) Zastanawiam się czy będę miała możliwość wstawienia dziś Imagin'a... Wydaje mi się, że dacie radę! Tak więc poproszę jeszcze o komentowanie, dodawanie się do obserwatorów, głosowanie w ankietach i rozsyłania mojego bloga :D Aha! Chciałabym również tak na samym końcu podziękować Eragona aa za wszystko!!!  :*** <3  Ok. no to chyba czas na pożegnanie... :D

Do "zobaczenia" później lub jutro!!! :*

Milenka Lis.




1 komentarz:

  1. No już myślałam, że Niall ją tam tak normalnie zostawił! Co za szczęście, że jednak wrócił...
    Jeeeej Wercia wróciła! Ale dalej nie ma rozstrzygnięcia konkursu... No nic, trzeba czekać. Może już jutro?
    Może jakoś wytrzymam, ale niczego nie obiecuję, wstawiaj go szybko! :D
    No i ten imagin. Ciekawe z kim będzie, może z Harry'm? Dowiemy się już niedługo.
    Dużo weny i do jutra! :)

    OdpowiedzUsuń