29 sie 2014

Rozdział XXXII cz. 2

Nastrój

- Gotowa? - szepnął mi do ucha, przygryzając lekko jego płatek. Nogi miałam jak z waty... Na co mam być gotowa? Nie rozumiem! Wbrew mojemu umysłowi skinęłam głową na "tak". Poczułam jak Blondyn rozplątuje chustkę i powoli zdejmuje mi ją z oczu.
Na początku zostałam oślepiona blaskiem słońca, ale wystarczyło kilka mrugnięć do przyzwyczajenia się. Teraz mogłam się rozejrzeć. Przed nami rosła duża, rozłożysta wierzba. Kiedy odwróciłam głowę w lewo dostrzegłam mały wodospadzik tworzący strumyk oddzielony kamieniami. Dzielił on polanę na dwie części. Dzięki drewnianemu mostkowi można było dostać się na drugą stronę. A tam było jeszcze piękniej. Tą część stanowiła łąka z kwiatami. Po środku rosła jeszcze jedna wierzba o wiele większa od tej przed nami. W jej pobliżu leżał sporej wielkości kamień. Uroku tego miejsca nie da się opisać słowami. To trzeba zobaczyć na właśne oczy. Z otwartymi szeroko ustami okręciłam się wokół własnej osi i "dowiedziałam się" w jaki sposób tutaj zeszliśmy. Za nami była wysoka, pionowa skarpa, a w niej wykopane schodki. Chyba jestem w raju.
- To jest mój azyl, o którym nie wie nikt. Przychodziłem tu w trudnych chwilach, kiedy było mi smutno, ale także wtedy gdy rozpierała mnie radość - oprócz cichego pluskania wody usłyszałam melodyjny głos mojego ukochanego.
- Skoro to Twoje magiczne miejsce to czemu mnie tu przyprowadziłeś? - byłam tego bardzo ciekawa i z wielką niecierpliwością czekałam na odpowiedź.
- Od teraz to będzie nasze wspólne magiczne miejsce... Za każdym razem kiedy przyjedziemy do Irlandii tu będziemy przychodzili najpierw. - odparł spokojnie
Wzruszyłam się. On jest taki romantyczny... Żadna Holly czy inne dziewczyny się nie liczyły... To mnie przyprowadził do swojego miejsca. Nie czerwonowłosą tylko mnie! To ja jestem jego ukochaną. Zbliżyłam się do niego i ze łzami w oczach złożyłam na jego ustach pocałunek. Niall objął mnie w pasie, uniósł nad
swoją głowę. Rozłożyłam ręce i poczułam się jak ptak. Serio! Tak wolna i szczęśliwa! Miałam wrażenie, że gram w najpiękniejszej komedii romantycznej... Po kilku minutach okazywania miłości Blondyn odstawił mnie na ziemię i pociągnął za rękę w stronę mostku. Horanek przeszedł na drugą stronę polany, a ja zauroczona małym wodospadem przystanęłam. Promienie słońca rozświetlające krople, które rozpryskiwały się na wszystkie strony spowodowały pojawienie się mini tęczy. Cudowny widok. Wpatrywałam się w to zjawisko, a Niall coś robił z gałązkami wierzby.
- Ekhem... - "z transu" wyrwało mnie teatralne chrząknięcie Blondyna. Spojrzałam w jego stronę i zobaczyłam splecione z gałęzi huśtawki delikatnie poruszające się na wietrze co chwilę chowając się wśród pozostałych, luźno puszczonych pędów. Na jednej z nich siedział już Niall, a kiedy zobaczył mój zdziwiony wzrok uśmiechnął się szeroko. Wyglądało to bardzo intrygująco więc bez zawachania podeszłam i usiadłam na drugiej huśtawce. Mimo podejrzeń kryjącyc się z tyłu mojej głowy, nie urwała się. Zaczęłam delikatnie odpychać się nogami i już po chwili bujałam się w najlepsze. To było coś wspaniałego!!! Kiedy ja "leciałam" do przodu, Niall kierował się w przeciwnym kierunku. I tak na zmianę. Polanę wypełniał nasz śmiech. Fajnie było zapomnieć, że ma się te 16 lat... Miałam wrażenie, że cofnęłam się w czasie i znów jestem sześciolatką, dla której jedynym problemem było czy ubrać lalkę barbie w niebieską, czy fioletową sukienkę. Westchnęłam głośno, co spowodowało, że Niall zatrzymał się i już zaraz stał obok mnie.
- Coś nie tak Lenko? - spytał zaniepokojonym, a także zmartwionym głosem.
- Nie Kochanie... Po prostu przez chwilę czułam się jakbym była dzieckiem i szczerze mówiąc to chciałabym wrócić do tamtych czasów - odparłam zgodnie z prawdą. Niall wpatrywał się we mnie i nagle uśmiechnął się
promiennie. Zrobił jeszcze jeden krok w moją stronę i schylił się tak, że nasze twarze dzieliło kilka milimetrów. Wpatrzyłam się w te jego niebieske tęczówki i już nie wytrzymałam. Złożyłam na jego ustach pocałunek, który on odwzajemnił. Szybko zmieniłam zdanie. Już nie chciałam wracać do czasów dzieciństwa. Bardzo bym żałowała szczerze mówiąc, bo obecnie mam najwspanialszego chłopaka  na świecie i nie chcę tego zmieniać. Oznajmiłam mu to kiedy tylko się od siebie odsunęliśmy. To jest jeden z najlepszych dni w moim życiu!
- Skarbie poczekaj tu na mnie chwilkę... - powiedział Blondyn i poszedł "na górę".  Ciekawe po co? Ostatnio zrobiłam się straaasznie ciekawska. Na szczęście nie musiałam się długo zastanawiać, bo po chwili miałam odpowiedź. Nie minęło pięć minut, a mój chłopak wracał do mnie wyposażony w jakiś koszyk.
- Nie wiem jak Ty, ale ja trochę zgłodniałem - powiedział roześmiany na co ja też się uśmiechnęłam. Piknik w tak cudownym miejscu to było coś! Skierowaliśmy się w stronę tego
dużego głazu. Niall postawił na nim koszyk i usiadł, więc i ja tak zrobiłam. Pomogłam mu wyjąć smakołyki po czym oboje zaczęliśmy się wzajemnie karmić. To jest najwspanialszy i najbardziej romantyczny sposób na konsumowanie.
Nim się spostrzegłam po jedzeniu nie było ani śladu, a niebo zaczęło robić się coraz ciemniejsze. Na granatowej powierzchni zaczęły pojawiać się pierwsze gwiazdy. Było mi niewygodnie siedzieć i podpierać się ręką więc bez większego namysłu położyłam się. Niall zrobił to samo. Leżeliśmy wtuleni w siebie i oglądaliśmy gwiazdy. Czy teraz czas nie mógłby się zatrzymać? Jak dla mnie tak mogło być już zawsze... Niestety moje "forever" trwało jakieś półtorej godziny, później musieliśmy się zbierać, bo zrobiło się strasznie chłodno. Przez całą drogę dziękowałam Niall'owi za cudowny dzień, a on cieszył się, że podobało mi się jego wynagrodzenie za wczorajsze nieprzyjemności. Po około dwudziestu minutach moim oczom ukazał się znajomy budynek. Niall zatrzymał auto, a ja wysiadłam z samochodu. Już zmierzałam w stronę domu Blondyna, ale poczułam na swojej ręce żelazny uścisk. Horan przyciągnął mnie do siebie i
usadził na masce samochodu. O mamuuuniu! Taki "brutalny" Niall baardzo mi się podobał! W brzuchu już miałam miliony fruwających motylków. Blondyn wszedł pomiędzy moje nogi, a ja oplotłam go nimi na wysokości bioder. Z sekundy na sekundę oddech mi przyspieszał, a serce biło coraz szybciej. Przygryzłam lekko wargę, a Niall znów patrzył mi prosto w oczy tymi czarującymi, niebieskimi tęczówkami. Droczył się ze mną w tym momencie! Wiedział jak bardzo pragnę go pocałować. Zbliżył się do moich ust i kiedy już milimetry dzieliły nasze wargi nagle cmoknął mnie w policzek. O NIE!!! Tak się nie będziemy bawić! Wzięłam sprawy w swoje ręce. Przyciągnęłam go do siebie i wpiłam się w jego pełne, ciepłe usta. Czułam jak uśmiecha się przez pocałunek. Po kilku chwilach nasze języki tańczyły dziki taniec. I nagle usłyszeliśmy:
- Dzieci chodźcie do domu. Zimno już... Zmarzniecie i się przeziębicie - troskliwa Maura.
Odepchnęłam lekko Niall'a, kątem oka zauważyłam, że nie był zachwycony, i udałam się w stronę pani Horan. Kobieta przytuliła mnie "na powitanie". Wiem, że już to mówiłam, ale mam ochotę powtarzać się cały czas! Uwielbiam ją!!! Po chwili doszedł do nas Niall i razem weszliśmy do środka. Posiedzieliśmy chwilkę w salonie z rodzicami i bratem Blondyna po czym poszliśmy na górę. Było jakoś po dwudziestej, ale jedyne na co miałam ochotę to położyć się obok mojego ukochanego i zasnąć w jego umięśnionych ramionach. Poszłam do łazienki, zmyłam makijaż i przebrałam się w piżamkę. Niall chyba wiedział o czym marzę, bo kiedy wróciłam do pokoju zastałam pościelone łóżko.
- Czy dziś mogę już spać z Tobą? - spytał nieśmiało, a ja skinęłam głową i odpowiedziałam, że oczywiście. Po chwili w pokoju było ciemno, a my leżeliśmy już wtuleni w siebie.
- Kocham Cię... I jeszcze raz bardzo dziękuję za to, że pokazałeś mi "SWOJE MIEJSCE" - powiedziałam prawie przez sen. Poczułam tylko miękkie, ciepłe wargi na swoim czole i usnęłam.
****************************************************************************

Hej hej! Przepraszam Was za to, że dodaję tak późno, ale od 9.00 nie było mnie w domu. Dopiero wróciłam i od razu siadam i wstawiam. I jak podoba się pomysł Niall'a?? Czy mógł zrobić coś lepszegoo?? Krótka część, więc nie ma się nad czym rozpisywać. Proszę o komentarze, głosy w ankietach, dodawanie się do obserwatorów i polecanie mojego bloga... 31 sierpnia przekażę Wam trochę smutną wiadomość, ale do tego dnia jeszcze "48 godzin" więc na razie nie ma o czym mówić :D Dobra ja już zmykam...

Pozdrawiam Was bardzo gorąco!

MiLenka Lis!!! <3












1 komentarz:

  1. Jaki on uroczy, jejku... To miejsce jest śliczne, a przynajmniej tak przedstawia mi to moja wyobraźnia :D
    I te wierzbowe huśtawki.... Wspomnienia wracają ;)
    A na koniec troskliwa Maura w najmniej odpowiednim momencie :D
    Weny i do następnego :)

    OdpowiedzUsuń