27 sie 2014

Rozdział XXXI cz. 2


Nastrój
Dopiero po kilku minutach okazało się, że to czerwonowłosa nastolatka mniej więcej dziewiętnastoletnia. Kiedy była jakieś dwa metry przed nami przystanęła i wpatrzyła się w Blondyna.
- Niall? Niall Horan? - wypowiedziała po chwili imię i nazwisko mojego chłopaka z ogromnym zdziwieniem, a także podekscytowaniem.
Domyślałam się, że to fanka z rodzinnego miasta, ale chyba się myliłam.
- Holly? To naprawdę Ty? - spytał mój chłopak, po czym rzucili się sobie w objęcia. Poczułam się zbędna. Stałam kilka kroków za nimi i przysłuchałam się dalszej rozmowie.
- Jak wyjeżdżałem miałaś blond włosy - stwierdził Blondyn i uśmiechnął się na wspomnienie "starych, dobrych czasów". Dziewczyna zaśmiała się i przesłodzonym głosem odparła:
- Taaak, ale postanowiłam, że muszę coś zmienić w swoim wyglądzie...
- Dlaczego? Zawsze byłaś śliczna... - Przepraszam, że co? Poczułam lekkie ukłucie prosto w serce. Mój chłopak, który jakieś kilkanaście minut temu szeptał mi czułe słówka i mnie całował mówi innej dziewczynie, że jest śliczna , na dodatek w mojej obecności. Tego już za wiele... Odchrząknęłam głośno i tym sposobem zwróciłam ich uwagę.
- Oj... Wybacz Słoneczko... Zapomniałem o Tobie... - kolejny cios. Zapomniał. Jedna dziewczyna przeszła obok niego, a on już nie pamięta o mnie... Przyznam Wam szczerze niefajne uczucie...
- Holly to jest Milena moja ukochana, Lenko poznaj Holly moją byłą dziewczyną...
Ach więc to tak! Zmierzyła mnie spojrzeniem... Chyba nie przypadłam jej do gustu, bo przewróciła tylko oczami, a kiedy uścisnęła moją dłoń z obrzydzeniem wytarła rękę o spódnicę. Miałam ochotę rzucić się na nią i ją ugryźć, ale ostatkiem sił się powstrzymałam. Dziewczyna postanowiła nam towarzyszyć, ku uciesze Niall'a. I od tamtej pory stanowiłam piąte koło u wozu. Oni szli obok siebie, śmiali się, wspominali czasy kiedy byli razem, a ja dreptałam za nimi  ze łzami w oczach. Czułam się jak śmieć... Niepotrzebna nikomu, zdeptana, zgnieciona, stłamszona.
Ok. 15.30 wróciliśmy do do domu. Holly oczywiście została zaproszona na kolację. Okazało się, że Greg pojechał do swojej narzeczonej, a Bobby odpoczywa "u siebie". Niall był tak zafascynowany swoją czerwonowłosą przyjaciółką, że o mnie znów zapomniał więc ja poszłam pomóc Maurze w robieniu kolacji. Całe szczęście, że uwielbiam gotować, bo nie wiem co innego mogłabym robić w tym czasie. Weszłam do kuchni, nie wysilałam się nawet na sztuczny uśmiech. Wewnątrz mnie dosłownie wyłam... Przecież mówił, że mnie kocha, że jestem najważniejszą kobietą w jego życiu, a teraz nawet o mnie nie pamięta. Zajął się swoją byłą dziewczyną... Rozumiem, że dawno się widzieli i tak dalej, ale to nie oznacza, że on musi od razu
"odtrącać" mnie. Po moim policzku spłynęła łza, którą szybko starłam kciukiem. Jednak mama Niall'a zauważyła, że coś jest nie tak.
- Czy coś się stało kochanie?? - spytała z czułością, a mi zrobiło się jeszcze bardzie smutno.
Bałam się, że  rodzice Niall'a mnie nie polubią, a teraz Maura mówi do mnie "Kochanie", a on bawi się w najlepsze ze swoją Holly. Nie wiedziałam czy dobrze robię mówiąc jej o wszystkim, ale potrzebowałam szczerej rozmowy. Musiałam to w końcu z siebie wyrzucić. Kiedy skończyłam opowiadać, kolacja była prawie gotowa.
- Lenko, Niall bardzo Cię kocha na prawdę... I nie mówię tego jako broniąca go matka... Uwierz mi, że nie pochwalam jego zachowania. Nie mam pojęcia co w niego wstąpiło... Ale nie zamartwiaj się... On zrozumie, że źle zrobił i wszystko będzie dobrze... Idź przemyj twarz i popraw makijaż, a ja to dokończę.
Podeszłam do niej i... pocałowałam ją w policzek. Nigdy nie zdobyłabym się na taki gest w tak szybkim czasie, ale Maura... Ona roztacza wokół siebie taką aurę, że przy niej człowiek od razu się otwiera. Poinformowała mnie jeszcze gdzie  znajduje się łazienka i pokój Niall'a. Poszłam na górę i zgodnie z "instrukcją"  weszłam do pomieszczania, które było łazienką. W lustrze ujrzałam obraz nędzy i rozpaczy. Oczy miałam zapuchnięte, tusz razem ze łzami spłynął na policzki i zrobiła się z tego czarna "skorupa".  No tak nie jestem taka piękna jak czerwonowłosa Holly. Umyłam twarz, poszłam do pokoju Niall'a. Przeszukałam moją walizkę w celu odnalezienia kosmetyczki. W końcu gdy mi się to udało, zabrałam się za robienie nowego makijażu. Po jakichś 15 minutach wróciłam na dół i poszłam do jadalni. Tam siedzieli już wszyscy. Miejsce obok Niall'a zajęła oczywiście Holly więc ja "byłam skazana" na siedzenie przy Greg'u. Nałożyłam sobie sałatki na talerz i zaczęłam w niej "grzebać" widelcem, ani razu nie wkładając go do
ust.
- Może nałożysz sobie jeszcze trochę sałatki Lenko? - spytała z troską Maura. Chyba chciała jakoś zwrócić uwagę jej syna na mnie. Jaj starania były daremne. Blondyn dalej wpatrywał się w Holly.
- Nie dziękuję... Jakoś nie mam apetytu - odparłam cicho ledwo powstrzymując łzy. Teraz zwróciłam uwagę czerwonowłosej, która "zapychała" się sałatką.
- Ale wybrzydzasz - zwróciła się do mnie, a Niall nic sobie z tego nie zrobił. Nie poparł jej, ale też nie stanął w mojej obronie. Na szczęście miałam jeszcze Maurę.
- Lenka nie wybrzydza, po prostu dba o linię, a nie obżera się jak niektórzy.
Dziewczyna nie spodziewała się takiego zwrotu akcji. Spojrzała na mamę Niall'a, a ona mrugnęła do mnie.
"Dziękuję" powiedziałam bezgłośnie, na co ona się uśmiechnęła. Posiedziałam z nimi jeszcze jakieś dziesięć minutm ale od słuchania śmiechów TEJ dwójki robiło mi się niedobrze, a łzy same napływały mi do oczu więc wstałam, podziękowałam za kolację i poszłam na górę.  Wyjęłam z torby moje piżamy, zabrałam jedną poduszkę i koc z łóżka Niall'a. Tak, dobrze myślicie. Nie mam zamiaru spać z Horan'em. Nie po tym jak mnie potraktował. Właśnie w tym momencie do pokoju wszedł Blondyn. Od razu podszedł do mnie i zbliżył swoją twarz do mojej, ale ja szybko się cofnęłam.
- Holly nie dała Ci buziaka na dobranoc? - spytałam z rosnącą złością. Przez pół dnia mnie ignorował, a teraz przychodzi sobie jakby nigdy nic i chce mnie pocałować... Nie! Horan nie może myśleć, że takie zachowanie ujdzie mu płazem.
- Nie... Lena czy Ty jesteś zazdrosna? - spytał z niedowierzaniem.
- Tak Niall... Tak jestem zazdrosna! Jestem wściekła! - do moich oczu napłynęły łzy - Rano mówisz, że mnie kochasz, że jestem najważniejsza, a po południu zjawia się Twoja była. Ty traktujesz mnie jak zabawkę, którą bawiłeś się do momentu kiedy nie pojawiła się nowa, fajniejsza... Ty mówisz o zakładaniu rodziny? A co będzie jak ja Ci się znudzę? Zostawisz mnie i nasze dzieci?
- Lenko ja przepraszam... Nie chciałem, żeby to tak wyglądało.
- Daruj sobie... Twoje przepraszam mało dla mnie znaczy po tym wszystkim - powiedziałam i zaczęłam kierować się do drzwi.
- Gdzie idziesz? - spytał ze smutkiem w głosie i łzami w oczach.
- Będę spała w salonie na kanapie. Nie mam zamiaru spać z Tobą... - powiedziałam najbardziej oschle jak potrafiłam.
- Lena, ale - zaczął mówić jednak ja szybko mu przerwałam.
- Nie Niall... Nie będzie tak, że Twoje jedno przepraszam i czułe spojrzenie załatwi wszystko. Pomyślałeś przez chwilę jak ja się czułam? Pomyślałeś jak wyglądam w oczach Twojej byłej - pytałam podniesionym głosem, a on tylko spuścił głowę.
- W takim razie to ja będę spał na kanapie - powiedział cicho, wziął ode mnie koc i poduszkę po czym wyszedł.
Z jednej strony byłam z siebie dumna. Nie mogłam mu ot tak wybaczyć. Z drugiej natomiast bardzo chciałam, żeby on był tutaj obok. Blisko mnie... Bałam się, że może już być po wszystkim, że jutro spakuję swoje rzeczy i wrócę do Londynu już jako "singielka". Zobaczymy co przyniesie jutrzejszy dzień. Wyszłam z pokoju i przez przypadek usłyszałam kawałek czyjejś rozmowy.
- Lena na chwilę  obecną nie chce mieć ze mną nic wspólnego - tak dobrze znany mi głos Niall'a rozchodził się po całym korytarzu i dobiegał, aż na górę.
- Nie dziwię się... Było mi strasznie wstyd za Ciebie.Tak nieładnie potraktowałeś Lenkę... O Holly nie wspomnę. Ta dziewczyna ma niewyparzony język - ten głos też mogłabym już rozpoznać wszędzie. To Maura...
- Co mam zrobić? - usłyszałam siąkanie nosem. Czyżby płakał? Miałam ochotę pobiec na dół i wtulić się w niego, ale muszę być twarda.
- Napraw to jakoś i radzę Ci zrób to szybko, bo Lena to uczuciowa dziewczyna, więc nie zwlekaj zbyt długo, bo może być już za późno.
Rozmowa ucichła. Poszłam do łazienki, znów zmyłam makijaż, przebrałam się i wróciłam do pokoju Niall'a. Teraz miałam okazję się rozejrzeć. Ściana z białymi drzwiami wejściowymi była w kolorze zielonym. Bok po prawej pomalowany na żółto, a wyposażony był w wielki telewizor, odtwarzacz oraz radio. Obok ogromne okno z wyjściem na taras. Jeżeli już ktoś wyszedł na ten, hmmm, balkon to miał możliwość przejścia na rosnące nieopodal drzewo. Zapomniałam wspomnieć, że kolor tej, a także następnej ściany to zielony. A właśnie te dwa boki łączyły narożne półki z książkami i płytami. Obok była wnęka, w której umieszczone było łóżko i okno. Już sobie wyobraziłam jak Mój Blondynek leży sobie tutaj i ogląda gwiazdy. Taaak. Mój romantyk. Dziwiłam się sama sobie. Po tym jak mnie potraktował ja już nie czuję do niego nawet złości. Chciałabym wtulić się w niego i spać razem z nim, ale nie... Nie mogę tak łatwo i szybko wybaczyć. Dobra wróćmy do oglądania pokoju. Przy łóżku stała duża, biała szafa. No i wreszcie ostatnia ściana w kolorze żółtym. Cała jej powierzchnia "zaklejona" była zdjęciami. Były fotografie rodzinne, z chłopakami jeszcze za

czasów x-factor, a także z Holly. Nie miałam ochoty znów się "dobijać" więc przeniosłam wzrok na ławę z brązowego drewna, a także dwie sofy z białej skóry, które stały obok. Ostatnie co przykuło moją uwagę był dywan leżący na jasnej podłodze. Nie był on jednak taki zwyczajny. Kształt prostokąta - macie rację to jest normalne, ale nie o kształt mi chodzi, tu chodzi o kolorystykę i przedstawiony "obraz". W centrum widoczny był leprikon, a obok niego ogromny garnek wypełniony złotem, Oczywiście nie zabrakło też błękitnego nieba z tęczą prowadzącą do studni, a także zielonej łąki z czterolistnymi koniczynkami. Rozbawił mnie ten dywan. Był trochę dziecinny, ale pasował i do wystroju, i do Niall'a. Usłyszałam skrzypnięcie schodów. Pośpiesznie wyłączyłam światło i wskoczyłam pod kołdrę. Zamknęłam powieki i uspokajałam oddech. Dźwięk otwieranych drzwi.
- Lenko śpisz już - usłyszałam głos Niall'a. Nie odezwałam się chociaż tak bardzo chciałam. Leżałam bez ruchu i starałam się udawać, że śpię. Chyba w to uwierzył, bo po chwili wyszedł. Wtuliłam się w poduszki i z wizją, że przez jakieś szesnaście lat spał tu Blondynek zasnęłam.
***************************************************************************
Witaaajcie! No więc co myślicie o tej części?? Moim zdaniem jest całkiem, całkiem! :D Ale to tylko moja opinia... Ostatnio straciłam wenę więc nawet nie mam pomysłu na notki. Może kilka pytań odnośnie tej części:
1. Jak myślicie czy przemyślenia Leny sprawdzą się? Wróci do Londynu???
2. Czy może Niall coś wymyśli i ładnie przeprosi??
3. Co Wam się najbardziej podobało w tej części? Jakieś zdanie? Wydarzenie?
Całkiem krótki jest ten rozdział więc pytań też nie jest za dużo...
Muszę przyznać, że szalejecie z wejściami, ale żeby już zostawić, po sobie jakiś ślad to nie bardzo jesteście skłonni. Mówię Wam szczerze, że możecie w komentarzach napisać wszystko... Słowa aprobaty, ale także "nagany"! Ja nie gryzę!!! Nooo... To skoro wszystko sobie wyjaśniliśmy myślę, że będę już kończyć. Bierzcie przykład z Eragona aa!!! Komentujcie, głosujcie, dodawajcie się do obserwatorów i polecajcie mojego bloga jeżeli się Wam podoba! <3
Kolejna część już jutro!!!

Pozdrawiam!!!

MiLenka Lis.

2 komentarze:

  1. No i mówiłam, że z Tobą nic nie wiadomo. Tu nie mogło być normalnie, spokojnie i pięknie. Namieszałaś i to porządnie. A teraz pozwól, ale sobie z kimś porozmawiam...
    ★☆★NIALL TY SKOŃCZONY IDIOTO!!!! Coś ty najlepszego wymyślił?? Masz mi to zaraz odkręcić, bo inaczej ona tak sobie po prostu wyjedzie, a wtedy z długo wyczekiwanego przeze mnie Sylwestra w Polsce nici, rozumiesz?! Nie wiem jak Ty to zrobisz, ale jutro ma być wszystko cud miód! Zapamiętaj to sobie, dobrze ci radzę! ★☆★
    Dziękuję, teraz wracam do Ciebie. Mi osobiście najbardziejardziej podobał się dywan.... Tak dywan. Taki irlandzki...
    No dobra, ze mnie na dzisiaj to tyle, jutro powinno być wszystko jasne. Dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy ja Ci mówiłam, że uwielbiam Twoje komentarze?! Nieee?? No to mówię to teraz... Za każdym razem gdy czytam to albo mam łzy wzruszenia w oczach, albo śmieje się na calutki dom... Miałaś rację jestem nieprzewidywalna - Buaaaahahahaha - wszystko się może jeszcze zdarzyć, ale to dopiero jutro ;) Dziękuję bardzo i serdecznie Cię pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń