*Lena* 20. 12. 2012 r. KLIK
Otworzyłam oczy i już wiedziałam, że ten dzień będzie ciężki. W życiu każdej nastolatki przychodzi taki czas, że nie ma się na nic ochoty, że można byłoby płakać z byle powodu, tak zwana "Chandra Gigant" No i mnie dopadła właśnie dziś. Spojrzałam za okno: ponuro, chłodno, deszczowo = masakrycznie. To jeszcze spotęgowało mój zły humor. Nie miałam ochoty wstawać z łóżka. Tu mi było cieplutko i przyjemnie...
No, ale była już 11.00, obiecałam Niall'owi, że pomogę mu w porządkach, a musimy się wyrobić do 13.00, bo razem z chłopcami mają jeszcze jakąś próbę. No niestety. Oni zaczynają swój urlop dopiero dwudziestego drugiego grudnia. Z wielkim ociąganiem wyszłam z łóżka. Narzuciłam tylko pled na kołdrę. Poszłam do łazienki i umyłam twarz zimną wodą. Myślałam, że to mnie orzeźwi. Efekt nie był jakiś powalający, ale w pewnym stopniu się rozbudziłam. Wróciłam do pokoju i założyłam dresy. Nie miałam ochoty na nic... No, alem musiałam się ogarnąć, więc zrobiłam jeszcze lekki makijaż (podkład i tusz) i zeszłam na dół. Nie byłam głodna... Napiłam się tylko wody, założyłam adidasy oraz kurtkę i powędrowałam do chłopców. Drzwi otworzył mi Lou. Na mój widok powiedział:
- Czyli wróciliśmy do normalności...
- Hej! Również miło Cię widzieć. I co masz na myśli? - odparłam. Nadal stałam w progu i marzłam, ale Tomlinson nie był na tyle wspaniałomyślny, żeby mnie wpuścić do środka.
- Myślałem, że codziennie będziesz nas oszałamiać swoją urodą, a jednak...
- No wiesz! Twierdzisz, że jestem brzydka, kiedy jestem naturalna?
- Niee... Ale wczoraj wyglądałaś ss...
- Przypominam, że masz dziewczynę, a jeden z Twoich przyjaciół to mój chłopak - przerwałam mu i weszłam do środka zwinnie go omijając. Nikogo nie było ani w kuchni, ani w salonie więc od razu po zdjęciu butów i kurtki pobiegłam na górę. Weszłam do pokoju Niall'a. Chyba mnie nie usłyszał, bo nadal siedział na środku pokoju i rozpakowywał walizkę. Podeszłam do niego na palcach, kucnęłam i zakryłam mu oczy dłońmi.
-Louis weź się ogarnij - usłyszałam z jego ust i nie mogłam się już powstrzymać. Wybuchłam śmiechem.
-Lenka? - spytał i zdjął moje dłonie. Odwrócił głowę, a kiedy mnie zobaczył, rzucił się na mnie i zaczął łaskotać. Piszczałam, próbowałam się jakoś spod niego wydostać, ale nie miałam tyle siły, tym bardziej, że się śmiałam. Po dwóch minutach do pokoju wpadł rozwścieczony Harry.
- Moglibyście się ogarnąć? Głowa mnie boli! - krzyknął.
- Było tyle nie pić wczoraj - odparł ze śmiechem Niall, a ja mu zawtórowałam.
Loczek nie znalazł ciętej riposty więc zgromił Blondyna swoim spojrzeniem i wyszedł, a my nadal chichocząc zabraliśmy się do pracy. Najpierw rozpakowywanie i segregowanie ubrań. Następnie kurze, układanie na półkach, na sam koniec odkurzanie. Uporaliśmy się ze wszystkim w godzinę. O 12.30 usatysfakcjonowani zeszliśmy na dół. Chłopcy już się zbierali na tę próbę. Postanowiłam, że nie będę im przeszkadzać, więc szybko pożegnałam się z Niall'em i wróciłam do domu. Kiedy tylko przekroczyłam jego progi powróciła "Chandra Gigant". Rozebrałam się z okrycia wierzchniego, zrzuciłam buty i powędrowałam do kuchni. Nie chciało mi się gotować. Przeszukałam szafki, gdzie znalazłam tylko czekoladę truskawkową i czipsy. To mi wystarczyło. Zrobiłam sobie gorącą herbatę i z tym ekwipunkiem poszłam do pokoju. Postawiłam wszystko na mojej nocnej szafce i podeszłam do mojego "Czytelniczego Kącika". Tak nazywałam jedną ścianę, przy której stała szafka z moimi książkami. Przeglądałam mój niemały zbiorek i zdecydowałam się na przywiezioną z Polski książkę pt. "Za minutę pierwsza miłość". Opowiada ona o przygodach grupy uczniów siódmej klasy (2 gim.) i rodzących się wśród nich pierwszych, nieśmiałych uczuciach. Tak troszkę wzięło mnie na wspomnienia. Rzuciłam się na łóżko, zapaliłam świecę zapachową, przykryłam kocem i z kubkiem

- Hej Córeczko! Przepraszamy, że wczoraj nie zadzwoniliśmy... Przed świętami urwanie głowy w pracy, ale to nieważne. Dziś wszystko nadrobimy. Aha. Jesteś na głośno mówiącym.
- Hej Mamciu! Hej Tatku! Nic się nie dzieje... Wczoraj akurat nie miałabym czasu na rozmowy, bo cały dzień się szykowałam na galę.
- A właśnie... Opowiadaj jak było. Ze zdjęć widzieliśmy, że dobrze się bawiłaś - powiedział tata.
- I ślicznie wyglądałaś - dopowiedziała mama.
- Ach dziękuję. Rzeczywiście było bardzo fajnie... Wytańczyłam się...
- No to cudownie. A co teraz porabiasz - kolejne pytanie z ust kochanego ojczulka.
- Siedzę pod kocem, czytam i obżeram się słodyczami - zaśmiałam się do słuchawki
- Te Mała... Święta za cztery dni, a Ty się obijasz..
- O wypraszam sobie... W sobotę posprzątałam cały dom, a dziś pomagałam Niall'owi w porządkach. Teraz odpoczywam, ale jutro już się zabieram za gotowanie.
- Moja samodzielna córcia... Stęskniłam się za Tobą - powiedziała mama
- Widzimy się już za tydzień i trzy dni...
- No taaak. Kochanie pozdrawiaj Niall'a i resztę. Do usłyszenia jutro.
- Dziękuję, na pewno przekażę. Do jutra.
Rozmowa dobiegła końca. Humor mi się poprawił. Spojrzałam za okno. Powoli robiło się już ciemno. Na szafce leżało już pół czekolady, pół paczki czipsów i pusty kubek po herbacie, a do końca książki zostało mi piętnaście stron. Przeczytanie ich zajęło mi około godziny. Zrobiło się już naprawdę ciemno. Pokój

- Hej Kochanie! Właśnie wracamy. - usłyszałam znany mi głos.
- To bardzo dobrze się składa. Musimy zrobić zakupy...
- Oo! Uwielbiam zakupy! Przyjdź do nas za jakieś 10 minut.
- Ok.
Rozłączyłam się. Podeszłam do szafki i wybrałam "TO!" Przebrałam się w ekspresowym tempie, poprawiłam makijaż. Z torebką na ramieniu zbiegłam po schodach. Założyłam kurtkę, a na nogi kozaki i powędrowałam do chłopców, zamykając uprzednio drzwi na klucz. Tym razem po otworzeniu drzwi ujrzałam roześmianą twarzyczkę mojego ukochanego. Wpuścił mnie do środka po czym wpił się w moje usta.
- Fuuuu! - przerwał nam głos Harry'ego. Odsunęliśmy się od siebie i spojrzeliśmy w jego stronę - Moglibyście się nie obściskiwać na środku korytarza - powiedział. W jego oczach nie było obrzydzenia, wręcz przeciwnie zielone tęczówki wyrażały ból i smutek. No taak. On mnie kocha. Rzeczywiście to nie był dla niego przyjemny widok.
- Potrzebujesz czegoś ze sklepu - spytałam zmieniając temat.
- A co? Zakupy przedświąteczne? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Tak jakby.
-O! No to świetnie... Bo mam całą listę... Skoro mam przygotować kolację wigilijną.
- Że coo?? - spytałam z ogromnym zdziwieniem - To ja mam zająć się potrawami na Wigilię.
- Chyba śnisz - powiedział Harry
- Raczej Ty!
Zgromiliśmy się spojrzeniami.
-Co tu się dzieje? - Zaistniał spór i Daddy spieszy na ratunek.
Niall wyjaśnił całą sprawę Liam'owi, a ja w tym czasie dalej kłóciłam się z Harrym.
- SPOKÓJ!!! - wydarł się Payne. Ze strachu i zaskoczenia, aż podskoczyłam - Zachowujecie się jak dzieci! Lena zrobi sześć potraw polskich, Harry zrobi sześć potraw brytyjskich.

Tak naprawdę to sama miałam ochotę parsknąć śmiechem, ale z udawaną powagą wyszłam z marketu i wsiadłam do samochodu. Wróciliśmy do domu. To znaczy Harry poszedł do chłopaków, a ja z Niall'em do siebie. Schowaliśmy produkty, które miały być wykorzystywane od jutra, a na stole zostawiliśmy żywność potrzebną do zrobienia kolacji. Umyliśmy ręce i zaczęliśmy pichcić. 20 minut później na talerzach leżały po trzy "mini pizze". Jedliśmy, popijaliśmy herbatą, rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Następnie umyliśmy naczynia i poszliśmy do mnie. Postanowiłam przebrać się w piżamy. Poszłam do łazienki, zmyłam makijaż i zmieniłam ubrania. Kiedy wróciłam do pokoju, Niall już leżał na moim łóżku. Położyłam się obok niego.
- Kocham Cię jak się złościsz - wyszeptał ni z tego, ni z owego.
- Taaak? Mam się na Ciebie złościć?
- Nie dokończyłem. Jak się złościsz na Harry'ego.
- Oj Ty, Ty... Nie przypominaj mi o tym, bo mi się humor pogorszy znów.
- Ok. Już nic nie mówię.
I rzeczywiście zamilkł na dobre. Objął mnie ramieniem i pocałował w czoło. Czując jego ciepło i zapach perfum zasnęłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A właśnie... W którymś komentarzu wspomniałam o ulepszeniu rozdziałów... Chodziło mi oczywiście o zdjęcia i różne gify. Co o tym myślicie?? Lepiej jest tak czy bez tych wszystkich obrazków?? Napiszcie mi w komentarzu co o tym myślicie... Aha i jak podoba Wam się piosenka, bo mi na początku nie bardzo przypadła do gustu, a teraz po prostu ją uwielbiam ;) Dobra koniec tego bezsensownego gadania... Kolejny rozdział powinien być w piątek lub sobotę!
Pozdrawiam!!!
MiLenka
:* :* :* :* <3 <3 <3 <3
Moje kochane "Possibility" <3 Jest świetna, idealnie wprowadza nastrój, gdy nic mi się nie chce :D
OdpowiedzUsuńJestem Ci wielce wdzięczna, że jednak zmieniłaś zdanie. To jak idealny prezent pod choinkę, skoro już jesteśmy w świąteczym klimacie :D
Coś czuję, że rozpętała się niezła wojna. Ciekawi mnie kto z nich ją wygra, będzie to bardzo interesujący pojedynek, normalnie na samą myśl zacieram ręce.
Jeśli chodzi o gify, to są idealnym uzupełnieniem całej treści, wszystko razem jest cudne.
Dużo weny i dalszych ciekawych pomysłów :)
1. Jak już wcześniej wspomniałam też ostatnio się w niej "zakochałam"
Usuń2. No jednak nie mogłam tak tego zakończyć... Tyle miłych słów i od Ciebie, i to wsparcie i zrozumienie ze strony Forever Yours bardzo mnie zmotywowało i polepszyło humor.
3. Mimo, że nie lubię za bardzo tej piosenki pozwolę sobie zacytować "Będzie, będzie się działo!!!"
4. Mnie również podoba się z takim ulepszeniem, ale wolałam zapytać... ;)
5. Dziękuję bardzo! Na pewno się przyda!!!
POZDRAWIAM!!! <3
Rozdział mega! Podoba mi się to ulepszenie, naprawde świetny pomysł. :) ojoj, czyżby Harry był zazdrosny? Może być naprawde ciekawie :D
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, ze nie kończysz opowiadania. :* wciągnęło mnie ono na maxa!
Życzę weny. ❤
Forever Yours.